Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lokatorzy: Przeklęte tory!

Anna Białęcka 76 833 56 65 [email protected]
Tak zniszczone tory przebiegają niemalże pod balkonami, tylko 50 metrów od wieżowców na ulicy Poczdamskiej gdzie mieszka 180 rodzin, około 600 osób.
Tak zniszczone tory przebiegają niemalże pod balkonami, tylko 50 metrów od wieżowców na ulicy Poczdamskiej gdzie mieszka 180 rodzin, około 600 osób. Anna Białęcka
Mieszkańcy wieżowców przy ul. Poczdamskiej mają już dosyć sąsiedztwa torów. Pociągi hałasują i nie pozwalają ludziom normalnie żyć. - Nie mogę się do tego hałasu przyzwyczaić, a dzieci budzą się po nocach - mówi pani Barbara.

Od kilku lat od naprawę torów i postawienie ekranów wyciszających, które oddzieliłyby torowisko od mieszkańców wieżowców przy ul. Poczdamskiej, walczy radny Sławomir Majewski. Sam też ma dosyć hałasów, bo jest mieszkańcem jednego z bloków.

- Ten problem to nie jest mój wymysł czy jakaś fanaberia, ale to właśnie mieszkańcy z Poczdamskiej, rodzicie małych dzieci i osoby starsze zwracają się do mnie jako do radnego, żeby coś z tym zrobić - mówi radny Majewski. - Ludziom nie daje żyć straszny huk i hałas, szczególnie w godzinach nocnych, jaki wydobywa się spod kół pociągów towarowych w związku z coraz bardziej wybitymi torami i brakiem ekranów akustycznych. Jest to dużo bardziej uciążliwe niż przejeżdżające samochody przez główne ulice miasta. Mieszkańcy nie mogą spokojnie spać, dzieci budzą się po nocach i, proszę mi wierzyć, tu nie chodzi o jakiś luksus tylko o podstawowe prawo, prawo do spokojnego snu.

Torowisko PKP przebiega około 50 metrów od wieżowców przy ulicy Poczdamskiej, gdzie w dwóch wieżowcach mieszka ponad 200 rodzin, czyli około 600 osób. Mieszkańcy narzekają:
- Mam ponad 70 lat i naprawdę często w nocy się budzę - mówi pani Anna z I piętra. - Hałas, pisk, szczęk pociągów jest nieraz nie do zniesienia. Naprawdę ciężko się tu mieszka przez te tory.

- Mieszkam na siódmym piętrze i mam mieszkanie na przestrzał - opowiada pani Natalia, mama dwójki dzieci. - Najmłodsza córka ma pokój od strony zachodniej, ponieważ hałas jest tak duży, że budzi się po nocach, musieliśmy przenieść jej spanie do pokoju stołowego.

- Kiedyś jak wieżowce nie były ocieplone, to było widać pęknięcia na płytach w wieżowcu. Niby przyzwyczailiśmy się do tego hałasu, ale żeby spokojnie spać okna w nocy są pozamykane - dodaje pan Wiesław z dziesiątego piętra.

- Mieszkam na piątym piętrze. Pokoje wychodzą na wschód i zachód. Przeklęte tory. Nie mogę się do tego hałasu przyzwyczaić, a dzieci budzą się po nocach - zapewnia pani Barbara, mama dwójki małych dzieci.

- Dotychczas jako radny zgłaszałem wnioski o ekrany wyciszające do Rady Miejskiej i prezydenta, ale niestety odpowiedź była taka: może za 3- 5 lat, gdy będzie modernizowana linia Wrocław - Szczecin - mówi radny Majewski. - Uważam, że skoro pan prezydent i rada ten problem lekceważą i niewiele z tym robią, to nie pozostaje mi nic innego jak imieniu mieszkańców jako radny zwrócić się o pomoc i interwencję do odpowiedzialnych za to urzędów i instytucji. Zwrócę się o pomoc do posłów Ewy Drozd i Wojciecha Zubowskiego, marszałka, Dolnośląskiej Służby Dróg i Kolei oraz Spółdzielni Mieszkaniowej Nadodrze, Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska, straży pożarnej, policji. Czego oczekujemy? Wyeliminowanie tego problemu poprzez wyremontowanie 200-metrowego torowiska i zamontowanie ekranów akustycznych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska