Jakim cudem można przejechać na gapę 120 razy? - To urobek z wielu lat - słyszymy w Miejskim Zakładzie Komunikacji w Gorzowie. Firma nie może ujawnić tożsamości tego gapowicza. Wiadomo tylko, że to... kobieta. I miała już wiele spraw sądowych, w których orzekane były kary. Jeździ jednak bez biletu nadal.
- Walczymy o każdy mandat, ale czasami np. komornik nie ma z czego ściągach należności, bo gapowicz nie ma żadnego majątku ani dochodów - tłumaczy rzecznik firmy Marcin Pejski. W sumie firma czeka na niemal 4 mln zł należności z tego tytułu!
Podobnie z nieuczciwymi pasażerami walczy zielonogórski przewoźnik. Tam rekordzista ma na koncie ponad 60 przejazdów bez biletu (a przynajmniej na tylu został złapany przez kontrolerów). - Jednak u nas kontrolami zajmuje się zewnętrzna firma - zastrzega dyr. firmy Barbara Langner. Ta firma to Arsen.
- Problem z gapowiczami był, jest i będzie. Zawsze znajdzie się ktoś, kto chce przejechać się za darmo - przyznaje Czesława Furtak z Arsenu. Ale przejechać można się dosłownie. Bo uporczywi gapowicze mają zajmowane konta, tracą co cenniejsze sprzęty, bo zabiera je komornik, a nawet... trafiają do więzienia.
- Jedna z gapowiczek za uporczywe uchylanie się od płacenia kar trafiła do więzienia w Krzywańcu. Czyli nie jest tak, że pasażerowie - cwaniaki są bezkarni. Po prostu czasami ukaranie zajmuje więcej czasu - dodaje Cz. Furtak.
Najczęściej jednak - jak mówi pracownica Arsenu - kończy się na skazaniu winnego na roboty społeczne na rzecz miasta. Tak odpracować można nieopłacone mandaty. Każdego roku w obu miastach wpada po kilka, kilkanaście tysięcy gapowiczów.
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
