Kiedy pod koniec stycznia pracownik Magnolii otworzył worek z mlekiem w proszku, które jest używane do produkcji wafelków nie wierzył własnym oczom. W białym proszku zauważył jakieś dziwne, różowe granulki. Wewnątrz worka leżał fragment opakowania po trutce na szczury. Wszczęto alarm, wstrzymano produkcję.
Zabezpieczono całą partię mleka, władze sanitarne zaczęły wycofywać gotowe wyroby, które trafiły do hurtowni, sklepów i marketów w kraju i za granicą. Jak się okazało, trujące mleko trafiło nie tylko do Magnolii, ale jeszcze do pięciu zakładów.
- Służby sanitarne podeszły do sprawy bardzo nieprofesjonalnie - mówi burmistrz Bogdan Bakalarz. - Powinny pomagać, a nie szkodzić. W wyniku tej afery Magnolia straciła zaufanie klientów, jej obroty spadły o jedną trzecią. A jest to zakład strategiczny dla naszego miasta, gdyż daje zatrudnienie dużej części mieszkańców.
Więcej o tej sprawie przeczytasz w czwartek (16 maja) w papierowym wydaniu "GL" dla Czytelników z powiatu żarskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?