Diagnoza wystawiona naszej chirurgii przez prof. dr hab. med. Piotra Krokowicza, kierownika katedry i kliniki chirurgii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, jest przerażająca. - (...) szczególnie w zakresie chirurgii ogólnej za kilka lat nastąpi załamanie się opieki zdrowotnej z powodów braków kadrowych - chirurgów, instrumentariuszek i pielęgniarek.
W niektórych szpitalach pracuje jeden chirurg lub jak w szpitalu w Słubicach dwóch. Nie są oni w stanie obsadzić dyżurów, poradni, endoskopii i wykonywać planowe operacje - pisze profesor.
Uciekają na emeryturę
Pismo jeszcze w lutym trafiło m.in. do wojewody, marszałka oraz dyrektora gorzowskiej lecznicy, w której według profesora sytuacja jest najgorsza. - W ciągu ostatniego roku trzykrotnie zmieniano (w szpitalu - red) ordynatora oddziału chirurgicznego, jak również nie wiem ile razy zmieniano dyrektora szpitala. O żadnej zmianie nie jestem informowany, ani nikt nie pyta się o moje zdanie.
Dowiaduję się o wszystkim po czasie, z nieoficjalnych źródeł. Oddziały chirurgiczne są przenoszone, łączone, dzielone zależnie od dziwnych koncepcji administracji. Naganny jest fakt, że nie przeprowadza się konkursów na ordynatora, a ich stanowiska obsadza się w formie "pełniących obowiązki" według nieznanego klucza dyrekcji szpitala.
Najlepszym dowodem powyższej sytuacji w Gorzowie jest fakt, że zdecydowana większość chorych z poważnymi schorzeniami, a szczególnie nowotworami przewodu pokarmowego, szuka pomocy w Szczecinie i Poznaniu (duża część chorych w mojej klinice) - czytamy.
Dalej Krokowicz dowodzi, że o tragicznej sytuacji chirurgii w regionie świadczy fakt, że od trzech lat nie ma tu chętnych na podjęcie specjalizacji - Ciężka sytuacja z chirurgami jest w całym kraju, ale w Lubuskiem wyjątkowo. Lekarze są sfrustrowani, odchodzą na emeryturę albo wyjeżdżają. - alarmuje konsultant. Dostaje się też lubuskim władzom, które zdaniem profesora nie zdają sobie sprawy z powagi sytuacji i nie mają żadnego planu naprawczego.
"Przekonywanie" pieniędzmi
Ze zdaniem Krokowicza częściowo zgadza się Andrzej Szmit, dyrektor gorzowskiej placówki - Jestem anestezjologiem, który 15 lat współpracował z chirurgami i takiej zapaści jeszcze nie widziałem.
Młodzi się do niej nie garną a wszystko przez to, że robienie specjalizacji jest drogie i długotrwałe. - twierdzi Szmit. Dyrektor odpiera jednak zarzuty co do swojej placówki - Od kilku miesięcy jest lekarz, który kieruje oddziałem chirurgii i nie widzę nic złego w tym, że nie nazywa się ordynatorem tylko kierownikiem. Nie ma żadnego zagrożenia dla jakości usług. Jako dyrektor staram się robić wszystko, żeby ściągać lekarzy i zapewniać im dobre warunki pracy - argumentuje.
Wicemarszałek Elżbieta Polak: - Nigdy nie miałam żadnych skarg na gorzowską chirurgię, ale to dla nas cenne stanowisko. Wykorzystamy wskazówki pana profesora w pracach nad strategią ochrony zdrowia.
Jak rozwiązać problem braku chirurgów pytamy wicewojewodę Jana Świrepo - To ja się pytam jak - odpowiada. Później dodaje, że najlepszym wabikiem byłyby pieniądze - Jak brakowało inżynierów to się ich kusiło stypendiami - zauważa. Kto miałby dać pieniądze? - Nie wiem - mówi Świrepo.
W ocenie Krokowicza dobrze radzą sobie jedynie szpitale w Zielonej Górze, Nowej Soli i Świebodzinie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?