Akcja CBŚ i pograniczników przypominała kadry z sensacyjnego filmu. Noc, szczekające psy, pozornie opuszczone budynki należące niegdyś do wojska i zamaskowani, uzbrojeni funkcjonariusze. Wszystko za sprawą konopi. Dziewięć tysięcy sadzonek tej rośliny rosło w budynkach, które obecnie należą do prywatnych biznesmenów, a wcześniej służyły armii. Rośliny były na różnym etapie wzrostu. Uprawę prowadzono na skalę przemysłową i jak mówi się nieoficjalnie sama instalacja potrzebna do uprawy warta była ponad milion złotych. Oprócz całego szeregu stanowisk, system ogrzewania i oświetlenia, plantacja wykorzystywała swój własny, niezależny od świata zewnętrznego system zasilania.
Cichy, spokojny Drzeńsk. Jak to możliwe, że mieszkańcy wsi nie wiedzieli co się dzieje w ich miejscowości? Internauta pisze, "Wiecie co, każdy jest mądry, mieszkam niedaleko tej wsi, ludzie myśleli że tam jest stary PGR i jak zwykle kamery zamontowane... Może trzymają tam sprzęt rolniczy, ogrodzony, bo to po jednostce". Były kompleks wojskowy wygląda na opuszczony. Na dodatek otoczony jest wysokim murem, co sprawia, że z zewnątrz teren nie jest widoczny.
Więcej przeczytasz w sobotnio-niedzielnym (29-30 grudnia) papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?