Pisaliśmy o tej sprawie już we wtorek. - Część z nas dostaje jedną czwartą poborów, część pół, a inni wcale. Boimy się utraty roboty. Dlatego nie podamy nawet imienia - opowiadają nam pracownicy kożuchowskiego producenta części samochodowych. I choć ostatecznie w poniedziałek część pensji trafiła na ich konta, a produkcja została wznowiona, to nastroje załogi pozostają fatalne. Zaset od dawna zalega ze świadczeniami, a przez ostatnie pięć lat robotę straciło tu około 350 osób. To niestety nie jest w naszym regionie wyjątek.
O wypłaty walczą także pracownicy upadłej już firmy Esser, producenta elektroniki z Nowej Soli. Wskutek likwidacji zakładu pracę straciło niedawno 116 osób. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, zaległości wobec byłych pracowników wynoszą już 500 tys. zł. Na szczęście jest jednak szansa, że pieniądze w końcu do nich trafią. - Wniosek do Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych został już przygotowany - informuje Wiktor Sobociński, szef ogólnopolskiego związku zawodowego Alternatywa. Jeśli wszystko się uda, pracownicy Esser otrzymają zaległe pensje przed świętami wielkanocnymi.
Inni takiego szczęścia nie mają.
Więcej przeczytasz w czwartek (21 lutego) w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?