Miłość? Wcale nie tak łatwo to powiedzieć. Głośne lubuskie romanse
Czy wiecie, że autorem pierwszego listu miłosnego napisanego po polsku był Marcin z Międzyrzecza? A że w pannach ze Środkowego Nadodrza gustował sam Goethe?
Poznaj wyjątkowe i fascynujące miłosne historie z naszego regionu. Na pewno ich nie znaliście... a są niezwykle ciekawe i fascynujące!
WIDEO: Tak wygląda Park Miłości w Lubniewicach
"Sztuka Kochania", czyli płomienny romans Michalin Wisłockiej w Lubniewicach
Być może nie wszyscy wiecie, ale nie byłoby kultowej książki Michaliny Wisłockiej, gdyby nie Lubniewice. Znana ginekolog, po serii niepowodzeń w życiu prywatnym (nie była szczęśliwą mężatką) i z braku zadowolenia z życia zawodowego, wybrała się na urlop nad jeziorem Lubiąż.
Pewnego dnia trafiła na Jurka – „wielkiego, kudłatego, umięśnionego jak bokser”. Od słowa do słowa, od chwili do chwili – wybuchł namiętny romans. Jak mówiła sama Wisłocka, to właśnie Jerzy nauczył jej cielesnej miłości i pokazał, że oprócz związku dwóch dusz ważne jest też dopasowanie ciał.
Po burzliwym i jakże krótkim romansie Wisłocka postanowiła spisać, co przeżyła, i nauczyć Polaków, jak należy miłość uprawiać.
Jej książka „Sztuka kochania” (sprzedana w 7 mln egzemplarzy) w czasach PRL-u dostępna była na „czarnym rynku”, bo poruszała temat od zawsze uważany za tabu. – To ona nauczyła Polaków miłości – mówią niektórzy.
Aby upamiętnić „panią od seksu” (tak nazywano Wisłocką) i przypomnieć wszystkim jej historię, gmina utworzyła Park Miłości, który ma promować Lubniewice jako miejsce szczęśliwej miłości. Takie, w którym można się zakochać i... pokochać.
WIDEO: Tak wygląda Park Miłości w Lubniewicach
Sulechowianka największą miłością Goethego
Tak naprawdę słodka Minna (lub Minchen) jest zdrobnieniem jednego z jej imion. Miała ich trzy: Christiana, Fryderyka, Wilhelmina. Jej ojciec, Christian Friedrich Karl Herzlieb, był zatrudniony w znanej ówcześnie sulechowskiej firmie wydawniczej Karola Fromma. Był też superintendentem w kościele ewangelickim – to jakby odpowiednik katolickiego biskupa.
Nasza bohaterka wcześnie straciła oboje rodziców (matką była Christiane z domu Wesenberg, zmarła podczas porodu, ojciec zaś umarł, gdy dziewczynka miała trzy lata).
Na szczęście wielkie serce w tym trudnym momencie okazał pracodawca ojca, który starszego brata, Karla Christiana, i małą Minnę Herzlieb przyjął do swojej rodziny, utrzymywał, a później dał stosowne wykształcenie. I nie tylko...
W pewnym momencie oficyną wydawniczą i księgarską Frommów zainteresował się uniwersytet w Jenie. Dzięki temu w 1798 r. wydawca przeprowadził się bardziej na zachód Europy, a wraz z rodziną przeniosła się Wilhelmina. Miała wówczas, jak łatwo obliczyć, dziewięć lat.
Gdy Johann Wolfgang Goethe (ur. 1749 r.) w Jenie spotkał się z K. Frommem, przy tej okazji poznał Wilhelminę – był 11 listopada 1807 r. Poeta miał 58 lat, ona 17. Książę poetów zakochał się w Wilhelminie na zabój. Sulechowianka stała się nagle jego wielką miłością. Zauroczenie nastolatką – choć ich spotkań nie było wiele: od końca 1807 do wiosny 1808 roku – znalazło wyraz w licznych sonetach. Namiętność Goethego odbiła się też w powieści „Powinowactwo z wyboru” (1810), w której Wil-helmina pojawia się w postaci Otylii.
Żeby uniknąć skandalu (Goethe był świeżo po ślubie), opiekunowie Minny wpierw powściągali poetę w odwiedzinach, by ostatecznie odesłać ją do Sulechowa. Po jakimś czasie wyszła za mąż za profesora Walcha; nie było to szczęśliwe małżeństwo. Pod koniec życia Wilhelmina popadła w chorobę psychiczną; zmarła w Zgorzelcu, mając 76 lat.
WIDEO: Tak wygląda Park Miłości w Lubniewicach
Urodziwa Corona i jej historia miłości
Corona Schröter urodziła się 14 stycznia 1751 roku w Gubinie, a właściwie Guben. Jej ojciec służył w orkiestrze wojskowej. Grał na waltorni (czy jak chcą inne źródła – na oboju). Później rodzina przeniosła się do Warszawy. To tam Corona nauczyła się języka polskiego. Już jako dziecko wykazywała zdolności muzyczne i aktorskie.
Śpiewu i gry na instrumentach klawiszowych uczył ją ojciec. Schröterowie w Warszawie mieszkają do 1765 roku, kiedy to po śmierci Henryka von Brühla pułk zostaje rozwiązany. Rodzina przenosi się do Lipska, a 15-letnia Corona święci swoje pierwsze triumfy jako śpiewaczka – sopranistka. I właśnie wtedy poznaje ją Johann Wolfgang Goethe.
Za jego sprawą artystka udaje się do Weimaru, gdzie osiąga największe sukcesy. A sztandarową sztuką z jej udziałem staje się ,,Ifigenia w Taurydzie” Goethego.
Corona była aktorką bardzo urodziwą. Nic więc dziwnego, że miała mnóstwo adoratorów. O jej względy starał się nie tylko Goethe, ale i Schiller. Jednak ona nie zdecydowała się na związek z żadnym mężczyzną. Trudno dziś powiedzieć, dlaczego tak postanowiła. Z czasem zaczęła chorować na gardło, potem na płuca. Zmarła 25 sierpnia 1802 roku w leśniczówce niedaleko Weimaru.
Niemal sto lat później Gubin postanowił oddać hołd aktorce. Na wyspie zwanej dotąd Strzelecką (była tu strzelnica, w której odbywały się zawody) władze postanowiły wybudować teatr i nazwać imieniem Corony Schröter. Kamień węgielny pod budowę położono 16 sierpnia 1876 roku. Po niespełna 1,5 roku inscenizacją ,,Fausta” Goethego zainaugurowano pierwszy sezon teatralny.
WIDEO: Tak wygląda Park Miłości w Lubniewicach