Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lubuskie zdaje egzamin i pomaga, jak się da!

Jakub Pikulik
Tak wyglądało pakowanie darów dla uchodźców z Ukrainy w przedszkolu „Mali Europejczycy” w Kostrzynie nad Odrą.
Tak wyglądało pakowanie darów dla uchodźców z Ukrainy w przedszkolu „Mali Europejczycy” w Kostrzynie nad Odrą. Jakub Pikulik
W Kostrzynie jeden z przedsiębiorców przekazał do dyspozycji Ukraińców wybudowany niedawno dom, w Żarach ludzie pomagali w czasie meczu koszykówki, w Sulechowie będzie kwietna łąka w barwach Ukrainy. Lubuszanie ruszyli z falą pomocy!

– Mamy rodziny w Ukrainie. Czekamy na nich, ale teraz nie mają jak się wydostać. Tam strzelają, poza tym jest godzina policyjna – mówi ze łzami w oczach Ukrainka, która w niedzielę w Kostrzynie pracowała w przedszkolnej sali przy pakowaniu darów dla swoich rodaków. Punktów zbiórki w Kostrzynie jest kilka. Podobnie jak w innych miastach regionu. Lokalni przedsiębiorcy udostępniają swoje pojazdy, aby ich ukraińscy pracownicy mogli jeździć na granicę po swoich bliskich, którzy uciekają przed wojną. Jeremi Filuś, miejski radny i przedsiębiorca, przekazał wybudowany niedawno dom, aby mogli w nim się schronić uchodźcy z Ukrainy. – Na razie to jeden, ale pewnie będzie więcej. To miał być dom wystawiony na wynajem, ale sytuacja uległa zmianie, trzeba działać – mówi J. Filuś.

Z kolei w Słubicach Białorusin Siarhei Liavitski, który prowadzi Coffe Bike Bar (kawiarnię na rowerze), postanowił cały utarg ze sprzedaży kawy z 26 lutego przekazać na pomoc dla potrzebujących ludzi z Ukrainy. Udało się uzbierać aż 11 200 zł! Słubiczanie podchodzili i wrzucali pieniądze do puszki, nawet jeśli nie kupowali napoju.

W III LO w Zielonej Górze trwa zbiórka darów dla Ukraińców i przyjmowanie zgłoszeń o wolnych pokojach, mieszkaniach dla uchodźców. Pod koniec tygodnie uczniowie będą oddawać krew dla tych, którzy walczą za wolność Ukrainy. Natomiast w Sulechowie punkt zbiórki darów dla Ukraińców został uruchomiony w ratuszu, a także na miejskim basenie. Gmina planuje też sadzić na skwerach i trawnikach bratki w kolorze żółtym i niebieskim, by tymi barwami witać uchodźców.

Na pewno poza pomocą materialną Ukraińcy, którzy już trafiają do Lubuskiego, będą potrzebowali dachu nad głową. Samorządy na polecenie wojewody wytypowały miejsca, w których mogą się schronić uciekający przed wojną ludzie. Ale są też osoby prywatne, które oferują dach nad głową.

Do tej pory taką chęć zgłosiło dziewięć rodzin, które mogą łącznie przyjąć około 30 osób. Jedna rodzina oferuje uchodźcom jeden pokój, mimo że sami mają dwupokojowe mieszkanie. Takie historie chwytają za serce – mówi Agnieszka Żurawska-Tatała z Kostrzyna, która koordynuje w mieście wymianę informacji dotyczącą dostępnych mieszkań i osób, które będą ich potrzebować.

W Nowej Soli w niedzielę odbył się szybko zorganizowany koncert, podczas którego wolontariusze Polskiego Czerwonego Krzyża prowadzili zbiórkę pieniędzy do puszek na pomoc ofiarom wojny w Ukrainie. – Było spontanicznie i bardzo wzruszająco, a przy okazji udało się zebrać do puszek PCK ponad 10 tysięcy złotych. Podziękowania ze sceny od naszych Przyjaciół z Ukrainy bezcenne. Bardzo dziękuje wykonawcom, organizatorom i przede wszystkim Nowosolanom za obecność. Jak zawsze jesteście wielcy – podkreślił na FB prezydent Nowej Soli Jacek Milewski.

Do Gubina trafiła już rodzina z piątką dzieci. Otrzymali pomoc od mieszkańców i obecnie znajdują się pod opieką Wspólnoty św. Tymoteusza w Gubinie. Burmistrz Bartłomiej Bartczak zjadł z uchodźcami kolację. - Jesteśmy w stałym kontakcie, sprawdzamy możliwości pomocy oraz zatrudnienia - wyjaśnia B. Bartczak. - Chodzi w sumie o jedno miejsce pracy dla mężczyzny, bo jego żona musi opiekować się piątką dzieci. Powinni się szybko tutaj odnaleźć, rodzice mają Karty Polaka, bardzo dobrze mówią po polsku. Dzieci dobrze reagują na zmianę i wszystko dobrze się układa - dodaje burmistrz.

Lawina pomocy w Lubuskiem rozprzestrzenia się głównie za pomocą internetu. To tutaj ludzie wymieniają się informacjami, organizują punkty zbiórki, planują dalsze działania. Pomocy i darów jest tak dużo, że akcje pomocowe trzeba koordynować. Wojewoda podkarpacka zaapelowała, aby w rejon granicy nie dojeżdżać swoimi samochodami, bo tworzą się korki. Nie trzeba też już wysyłać ubrań na granicę z Ukrainą. Jest ich tam pod dostatkiem. Odzież przyda się natomiast w miejscach, do których docelowo trafią Ukraińcy. Często przyjeżdżają oni z jednym plecakiem, walizką.

- Chcemy, by ta pomoc była skoordynowana i żeby jak najszybciej dotarła na granicę. Będzie centralny magazyn darów, który będzie zlokalizowany w siedzibie Wojsk Obrony Terytorialnej w Skwierzynie - mówił dalej wojewoda.

Zbiórki najpotrzebniejszych rzeczy, które będą zbierane w gminach, trafiać mają do starostw powiatów, a stąd do Skwierzyny. Produkty będą układane asortymentami na paletach, które przewiezione do magazynu będą ładowane do tirów i natychmiast przewiezione na granicę.

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska