Lubuszanie mają kolejne miliony do wzięcia

Przeczytaj też: Fundusze na infrastrukturę i środowisko idą pełną parą

– Teraz biznesmen, który zechce zainwestować swoje pieniądze w naszym województwie, nie będzie musiał się błąkać. U nas będzie miał wszystko w zasięgu ręki. Nawet sąd – powiedział Jerzy Korolewicz, szef Zachodniej Izby Przemysłowo-Handlowej. Wkrótce izba wzbogaci się o nową siedzibę w zabytkowej willi Carla Bahra.

Ta inwestycja nie doszłaby do skutku, gdyby nie Lubuski Regionalny Program Operacyjny. To właśnie Korolewicz podpisał w piątek 750. umowę w ramach LRPO. – W ten sposób przekroczyliśmy magiczną liczbę. Na lubuski rynek trafiło już półtora miliarda złotych. Dzięki tym pieniądzom z dnia na dzień zmienia się jakość życia – oświadczyła marszałek Elżbieta Polak.

Sprawdziliśmy, jak naprawdę zmieniło się życie osób, które skorzystały z unijnego dofinansowania. Krystyna Woźniakowska jest dziś szczęśliwą właścicielką Żabiego Dworu w Radanowie. – Czekałam na to dwa lata. Jeszcze tylko ostatnie poprawki i za kilka dni startujemy z interesem – zapowiedziała.

– Gdyby nie dofinansowanie, w ogóle bym się za to nie zabrała. Powiem szczerze, nie sadziłam, że mi się uda. To była dla mnie abstrakcja. Byłam kompletnie zielona w tych sprawach. W dodatku wyobrażałam sobie, że bez znajomości nie dostanę pieniędzy. Ale okazało się, że nie trzeba mieć odpowiednich dojść, tylko dobry pomysł. Kiedy dowiedziałam się, że dostałam z unii ponad milion, byłam tak szczęśliwa, że nie da się tego opisać. Teraz spełniam swoje marzenia.

Pani Krystyna już złożyła wniosek o kolejne dofinansowanie. Dziś z puli LRPO korzystają przedstawiciele prawie wszystkich branż. Bogdan Rączkowski z Niwiska za unijne pieniądze kupił wózek widłowy, sprzęt do produkcji brykietu, a na koniec wybudował dwa magazyny.

Przeczytaj też: Gwarancja 100 proc. odszkodowań po upadłości ubezpieczycieli w UE

– Wreszcie nie muszę płacić za wynajem – odetchnął z ulgą. – Przydało się tych 300 tys. zł i to bardzo. Teraz mogę rozwinąć skrzydła. Kwiaciarnia Beaty Dębińskiej z Gorzowa Wlkp. również rozkwitła dzięki dofinansowaniu z unii. – Dostaliśmy dotację na powiększenie i poszerzenie naszej działalności. Teraz oprócz kwiaciarni mamy także restaurację. Prawda jest taka, że bez tych pieniędzy stałabym w miejscu.

Unijne dofinansowanie zdynamizowało interes Stanisława Falkiewicza z Lubska. Jego szkoła jazdy wzbogaciła się o nowe grande punto, samochód ciężarowy i pracownie badań psychologicznych. Jednak największą dumą pana Stanisława jest symulator do nauki jazdy. – To unikat na skalę wojewódzką – podkreślił. – Oferta szkoły też się poszerzyła. Teraz szkolimy kierowców na kategorię C i C+E. Wszystko zainwestowałem.

W mojej branży nie wolno stać w miejscu, bo konkurencja nie śpi.

Spać spokojnie może za to Paweł Sługocki, szef LRPO w urzędzie marszałkowskim. Za szybkość i sprawność zawierania umów nasze województwo zostało nagrodzone bonusem wartości 200 mln. Jednak Sługocki nie zamierza przespać kolejnego rozdania na lata 2014 – 2020. – Mamy dobrą ekipę, sprzyjający zarząd i odważnych beneficjentów. Praca w takich warunkach musiała przynieść sukces – stwierdził Sługocki.

– Województwo rozwijałoby się i bez tych pieniędzy, ale na pewno nie aż tak dynamicznie. Trudno powiedzieć, w jakim stopniu te pieniądze wpłynęły na naszą gospodarkę, ale gołym okiem widać, że lubuskie staje się zieloną wyspą na mapie Polski. Duże projekty realizowane przez samorządy wykonują przecież mali przedsiębiorcy. Te wszystkie inwestycje będą procentowały w przyszłości. Choć zbliżamy się do kresu unijnej puli, nowych umów przybywa z dnia na dzień. Oby tak dalej.

Przeczytaj też: W Gorzowie odbywają się pierwsze targi funduszy europejskich