Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lubuszanie na targach żywności w Berlinie

Dariusz Chajewski 68 324 88 79 [email protected]
Joanna Pilecka, Magdalena Bratkowska i Adriana Kubicka zachwalają w Berlinie lubuskie smaki (fot. Lubuski Urząd Marszałkowski)
Joanna Pilecka, Magdalena Bratkowska i Adriana Kubicka zachwalają w Berlinie lubuskie smaki (fot. Lubuski Urząd Marszałkowski)
Pierogi, gołąbki, uszka, szynka w chlebie... To nasza regionalna reprezentacja na słynny Zielony Tydzień, wielkie targi rolnicze organizowane w stolicy Niemiec.

Od piątku w Berlinie trwają największe na świecie targi żywności, rolnictwa i ogrodnictwa, czyli Grüne Woche. „Zielony Tydzień” to przede wszystkim wyścig smaków, w którym udział bierze ponad 100 tys. „zawodników” z 56 krajów. Wystawiliśmy także lubuską reprezentację, która zajęła zresztą doskonała pozycję, tuż obok wejścia głównego na ogromne berlińskie tereny wystawiennicze. Jakie są nasze, lubuskie smaki? Mamy regionalne wina, miody, piwa, kiszone ogórki i kapusta. Do tego wędliny, szynka w cieście i pierogi. Ruskie, ale lubuskie. Drużynę uzupełniają gospodarstwa agroturystyczne oraz ośrodek SPA.

- Przygotowałyśmy 700 pierogów i poszły jak woda... - nie bez dumy mówi Krystyna Kisielewicz, liderka Koła Gospodyń Wiejskich z Glisna. Oj, smakowało, wiele osób wracało po dokładkę.

Panie z Glisna oraz ze Stowarzyszenia Kobiet z Jarnatowa błysnęły kulinarnym kunsztem na polskiej scenie Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Panie przygotowały degustację pierogów z mięsem i ruskich oraz pieczonej, faszerowanej cebuli. Można było skosztować miodów, nalewki domowej roboty oraz wypieków. Do tego pokaz szydełkowania...

Czytaj też: Nasze Dobre Lubuskie 2011. Nagrodziliśmy najlepsze produkty i usługi

- Uważam, że bardzo efektownie wypadliśmy - cieszy się Marek Żeromski, dyrektor departamentu rolnictwa, środowiska i rozwoju wsi Lubuskiego Urzędu Marszałkowskiego. - Jak przekonujemy się smakami można gości wabić równie skutecznie jak zabytkami. Oczywiście produkcja ekologiczna, regionalna nie jest może sposobem na rozwój całego rolnictwa, ale doskonale uzupełnia jego gamę i zapewnia promocję.

I Żeromski jednym tchem wymienia naprawdę szeroką gamę naszych rolników i drobnych przetwórców, którzy produkują lokalne smaki metodami tradycyjnymi bez „upiększaczy” i „wspomagaczy”. Zarówno miody z lubuskich pożytków, jak chociażby z największej pasieki Remigiusza Dutkiewicza, tradycyjnie warzone piwa z Nowej Wsi i Witnicy, koziarnie z Siedliska i Wysokiej, a nawet leśnicy z okolic Małomic odkrywający borówkę, żurawinę i wyciągi z sosnowych pędów... To wszystko dodaje lubuskiemu rolnictwu błysku. Fachowców bardziej oczywiście cieszą duże gospodarstwa rolne, grupy producentów, ale koła gospodyń, pasieki, winnice i browary mają szanse „pociągnąć” nasze rolnictwo i przekonać innych, że dobre, bo... lubuskie.

Czytaj też: Sulechów przymierza się do targów gospodarczych

 

Stanisław Mikanowicz, firma Madaks z Przytocznej:

- Warto było przyjechać do Berlina zainteresowanie jest niesamowite. Nauczka na przyszłość - brakuje mi języka. Takiej jego znajomości, aby móc wyjaśnić niuanse naszej produkcji. Są konkrety, sporo restauracji wzięło nasze namiary, aby móc zamówić na specjalne okazje naszą szynkę zapiekaną w chlebie i podobnie przyrządzane prosięta i dziczyznę. Zresztą od pięciu lat dostarczamy do Berlina, ale raczej sporadycznie... Przychodzi wielu Polaków mieszkających od lat w Niemczech i wspominający, że tak samo gotowały ich matki, babki... Takie firmy jak nasza i produkty to przyszłość. Szkoda, że mamy tak duże problemy ze zbytem. Duże sieci wolą produkty gorszej jakości, ale tańsze.

Krystyna Kisielewicz, koło gospodyń wiejskich Glisno:

- Po raz pierwszy byłyśmy na tak dużej imprezie, wielkie przeżycie i nowe doświadczenie. Zaprezentowałyśmy cztery rodzaje pierogów z ruskimi na czele. Ale były także te z kaszą, twarogiem, mięsem i uszka. 700 pierogów zniknęło błyskawicznie. Oczywiście możemy pochwalić się mnóstwem innych potraw, które przechodzą z pokolenia na pokolenie. Na przykład ostatnio prezentowałyśmy dania z dyni. Albo gołąbki kartoflane, które już mają renomę. Jestem przekonana, że właśnie jedzenie, smaczne i zdrowe, może być doskonałą promocją naszej małej ojczyzny, jak i całego Lubuskiego. I co ważne, przepisy, które przekazały nam mamy i babcie teraz demonstrujemy córkom.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska