- Skąd wziął się pomysł udziału w programie?- Moi znajomi ze studiów wymyślili to podczas jednego z wykładów. Brakowało im dwóch osób do kompletu, więc pomyśleli o mnie. Znałam wszystkich uczestników bardzo dobrze, na pierwszym roku byliśmy w jednej grupie. Tylko jednego członka drużyny poznałam w dniu programu. Przyjechał na nagranie prosto z Niemiec i po 16 godzinach podróży, wziął udział w grze.
- Nie miałaś żadnych oporów związanych z publicznym wystąpieniem przed kamerami?- Nigdy wcześniej nie byłam na profesjonalnym planie nagraniowym. Myśl o tym, że będę w telewizji publicznej trochę mnie stresowała, ale postanowiłam potraktować to, jako przygodę i dobrą zabawę.
.
- Jak wyglądała cała procedura, począwszy od zgłoszenia, aż do finału programu?- Najpierw wysłaliśmy formularz zgłoszeniowy wraz ze wspólnym zdjęciem. W kwietniu tego roku, otrzymaliśmy zaproszenie na eliminacje do Poznania. Na miejscu wypełniliśmy kwestionariusz osobowy, w którym musieliśmy napisać coś więcej o sobie i naszych zainteresowaniach. Kolejnym etapem eliminacji była grupowa rozmowa z nami, o tym skąd się znamy i co nas łączy. Wtedy też dostaliśmy trzy rundy pytań, charakterystycznych dla Familiady, żeby komisja mogła lepiej poznać nasze możliwości. Po kilku miesiącach dostaliśmy list z zaproszeniem na czerwcowe nagranie.
- Opisz, jak wyglądała wizyta w studiu nagrań i spotkanie z Karolem Strasburgerem?- W Warszawie spędziliśmy kilka godzin zanim przyszła kolej na nasze nagranie. W ciągu jednego dnia odbywa się kilka nagrań, dlatego mieliśmy trochę czasu na poznanie studia od kuchni. Ekipa tworząca program była bardzo miła i pomocna. Nad charakteryzacją uczestników czuwa słynny wizażysta - Tomasz Jacyków. Ku naszemu zdziwieniu studio na żywo jest dużo mniejsze, niż wygląda w telewizji. "Kącik melomana"- miejsce, gdzie osoby czekają na finał i słuchają muzyki, to jedynie niewysoki parawan. W studiu nagraniowym spotkaliśmy kilka znanych z ekranu osobistości, m.in. Marka Siudyma. Karol Strasburger wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Jest pogodnym, życzliwym i bardzo kontaktowym człowiekiem. Po programie zachęcał nas do ponownego udziału w Familiadzie.
- Wiem, że niestety przegraliście i nie doszliście do finału, ale powiedz, jak oceniasz waszych konkurentów?- Mimo że nie wygraliśmy, myślimy o kolejnej próbie udziału w programie. Regulamin mówi, że musimy odczekać pół roku, żeby ponownie zagrać. Jeśli chodzi o przeciwną drużynę, to zawodnicy mieli więcej szczęścia niż my. No cóż, taka jest gra - jednemu weźmie, drugiemu da.
- Jestem ciekawa, co znajduje się w słynnym kuferku, który gracze otrzymują na koniec programu?- Akurat kuferek jest tak duży, jak wygląda w telewizji. Wypchany jest słodyczami po brzegi i każdy może w nim znaleźć coś dla siebie. Łakoci wystarczy, aby obdarować całą rodzinę, a nawet sąsiadów.
-Dziękuję.
(antocha)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?