Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łucznik tylko się bronił

ROBERT GORBAT 0 95 722 69 37 [email protected]
Bramkarz Łucznika Mateusz Kobylarz bronił w sobotę, niczym w transie.
Bramkarz Łucznika Mateusz Kobylarz bronił w sobotę, niczym w transie. fot. Kazimierz Ligocki
Lubuszanie wciąż mają problem, aby wygrywać z ekipami z Dolnego Śląska. Punkty zdobyły Pogoń Świebodzin i Promień Żary, które grały z outsiderami. Znów zaskoczyła Lechia II.

ŁUKASZ ŚWIDKIEWICZ, pomocnik Promienia

ŁUKASZ ŚWIDKIEWICZ, pomocnik Promienia

Do strzelania karnego został wyznaczony Paweł Mierzwiak. Nie czuł się jednak najlepiej, był niezdecydowany, więc postanowiłem go wyręczyć. Jakoś samo tak wyszło. Czułem, że nie zmarnuję tej okazji. Uderzyłem mocno po ziemi w lewy róg bramkarza, on rzucił się w prawy i w ten sposób zdobyliśmy trzy punkty. Łucznik zajmuje ostatnie miejsce w tabeli z zaledwie dwoma "oczkami", lecz mimo to bardzo obawialiśmy się tego meczu. Założyliśmy sobie, że musimy szybko operować piłką, by mijać obronę rywali. Mieliśmy sporo okazji do strzelenia gola, ale wykorzystaliśmy dopiero tę z 11 metrów. Nasza forma nie jest jeszcze optymalna, ale z każdym pojedynkiem powinna być lepsza.

Promień miał zdobyć boisko ostatniego w tabeli Łucznika szturmem. Jak to uczynić, pokazali piłkarzom... kibice z Żar. Dziesięć minut przed rozpoczęciem spotkania w sile około 30 chłopa, dziarsko przesadzili ogrodzenie stadionu przy ul. Sportowej i zajęli miejsca w centralnym sektorze. Choć zachowywali się dość przyzwoicie, to służby porządkowe nie zaryzykowały podejścia do nich z plikiem biletów...

A sam mecz? Ambicją gospodarzy było wywalczyć trzeci w sezonie remis, więc najwięcej uwagi przykładali do gry obronnej. A że w bramce mieli znakomicie dysponowanego Mateusza Kobylarza (debiutował w strzeleckiej drużynie po przyjściu z Toromy Torzym), to jeszcze 20 minut przed ostatnim gwizdkiem sędziego zachowywali czyste konto. Nie pomagały seryjne uderzenia Łukasza Czyżyka, Artura Dewo, Łukasza Świdkiewicza i Mariusza Hanclicha. Bramkarz Łucznika nie dawał się zaskoczyć, parując nawet uderzenia z ośmiu metrów.
Widząc przewagę rywali, trener miejscowych Krzysztof Woziński krzyknął w pewnym momencie: ,,Panowie, musimy podostrzyć tę grę!''. Słowa szkoleniowca opacznie zrozumiał prawy obrońca Michał Antczak, który w 71 min nie zdążył za wychodzącym do prostopadłego podania Czyżykiem i ściął rywala w obrębie pola karnego. ,,Jedenastkę'' pewnie wykorzystał Świdkiewicz.

O wyrównaniu marzyli w końcówce nie tylko zawodnicy ze Strzelec Kraj., lecz również ich kibice. Dwaj bardziej majętni publicznie zaoferowali strzelcowi gola po 100 złotych. Do wypłaty jednak nie doszło, bo mizerne umiejętności zawodników nie pozwoliły im wypracować żadnej okazji do pokonania Tomasza Kowalczyka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska