Mieszkanka ul. Siewnej, bocznej od Sybiraków (nie chciała nazwiska w gazecie), ma już dość przeciągającego się remontu. - Podobnie jak wszyscy ludzie dookoła - mówi. - Z powodu jazdy po dziurach musiałam już wymienić dwa uszkodzone koła w samochodzie. Kiedy robi się cieplej, ulicą nie można nawet przejść. Tyle jest błota.
Kobieta opowiada też, że gdy Sybiraków z powodu remontu była nieprzejezdna, mieszkańcy Siewnej mieli dojeżdżać do domów od strony ogródek działkowych. - Musieliśmy przejechać przez ich teren. Zdarzało się, że brama była zamknięta i wzywaliśmy policję, by funkcjonariusze pomogli nam odnaleźć pana z kluczami. Inaczej byśmy nie dojechali - opowiada.
Danuta Bembnista z ul. Sybiraków opowiada, jak w czasie roztopów ludzie musieli zakładać plastikowe worki na buty, by w czystych dojść do samochodów. - Robotnicy szybko zerwali nawierzchnię. Wszyscy się cieszyli, że remont sprawnie pójdzie. Jednak później na placu budowy panowała cisza - opowiada mieszkanka.
800 metrów jezdni i chodników ul. Sybiraków ma zostać zrobione za ponad 4 mln zł (powstanie też kanalizacja deszczowa) w ramach narodowego programu przebudowy dróg lokalnych. Rządowa dotacja miała wynosić 2,1 mln zł. Jednak warunek, by dostać kasę na tzw. schetynówkę jest jeden: inwestycja musi zostać zrealizowana i rozliczona w ciągu danego roku. Pierwsza data zakończenia remontu ulicy była wyznaczona na połowę listopada. Jednak prace zaczęły się przeciągać. - Firmie Strabag wykruszył się jeden z podwykonawców. Kolejny wszedł na budowę później - tłumaczono nam w Urzędzie Miasta. Później budowlańcom na przeszkodzie stanęła sroga zima i nie udało się ich skończyć w 2010 r. Magistrat, by nie stracić dofinansowania, poprosił urząd wojewódzki (to z nim samorządowcy podpisują umowy na remont) o przesunięcie pieniędzy na ten rok. Ale miejscy urzędnicy dostali odmowną odpowiedź. - To trzecia edycja schetynówek i wszystkich obowiązuje to samo prawo. Nie było możliwości, by przychylić się do tej prośby - tłumaczy rzeczniczka wojewody Urszula Śliwińska-Misiak.
Magistrat na dokończenie robót na Sybiraków musi przeznaczyć teraz trochę ponad 2,16 mln zł z własnej kasy. Dziś radni na sesji będą głosować w sprawie zmiany uchwały budżetowej. Z powodu opóźnienia miasto na pewno zażąda od firmy pieniędzy. - Kara wynika z umowy. Jej wysokość będzie można naliczyć, gdy inwestycja się zakończy - mówi rzeczniczka urzędu Anna Zaleska. - Wykonawca poinformował nas, że na dokończenie prac potrzebuje siedmiu tygodni odpowiedniej pogody.
Czy miasto będzie domagać się też od firmy odszkodowania z powodu utraty rządowego dofinansowania? - Decyzja jeszcze nie zapadła - dodaje A. Zaleska.
Rafał Godlewski, kierownik grupy Gorzów spółki Strabag nie chce na razie komentować sprawy. - Ustosunkujemy się, gdy wpłynie do nas oficjalne pismo z miasta - mówi nam.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?