Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie muszą stać w kolejce do lasu

SYLWIA DOBIES 076 835 81 11 [email protected]
Piotr Dąbek ze Starych Drzewiec (z prawej) kupił na opał gałęzie pozostałe po wyrębie lasu w okolicach Leśnej Doliny. Za metr sześcienny zapłacił 52 zł. Uważa jednak, że to się opłaca.
Piotr Dąbek ze Starych Drzewiec (z prawej) kupił na opał gałęzie pozostałe po wyrębie lasu w okolicach Leśnej Doliny. Za metr sześcienny zapłacił 52 zł. Uważa jednak, że to się opłaca. fot. Sylwia Dobies
Co roku na terenie Nadleśnictwa Głogów wycina się 55 tys. m sześc drzew. Mimo to ludzie muszą czekać w kolejkach, by kupić drewno do ogrzania domów.

- Drewno sprzedajemy prawie przez cały rok, tylko wakacje to martwy sezon - powiedział zastępca nadleśniczego Adam Grzelczak. - Wokół miasta powstało dużo nowych osiedli domków jednorodzinnych. A teraz kto buduje domek, ten robi i kominek. Stąd bierze się duże zapotrzebowanie na drzewo liściaste, na które trzeba teraz czekać w kolejce.

Dąb na parkiet

Wycinka i sprzedaż drzewa prowadzona jest we wszystkich 11 podgłogowskich leśnictwach. Zajmują się tym prywatne firmy wynajmowane przez zarządcę lasów. Ustalony przez ministra leśnictwa na 10 lat z góry limit pozyskania drewna wynosi u nas 550 tys. metrów sześciennych. Co roku można wyciąć jedną dziesiątą tej ilości. Potem w ciągu dwóch lat drzewostan musi zostać odnowiony.

- Drewno na opał to zaledwie 10 do 15 procent pozyskiwanego materiału - twierdzi A. Grzelczak. - Większość drewna przeznacza jest bowiem do produkcji. Połowę naszego drewna wykorzystują lokalne firmy, które robią z niego meble, płyty wiórowe, parkiet i tarcicę. Najwięcej w podgłogowskich lasach wycina się sosny. Także sporo dębu, świerku, olchy, buka, jaworu i jesionu.

Lepsze drewno trafia do produkcji, a gorsze na opał. Pod topór nie idą tylko wyjątkowo piękne okazy. Zapotrzebowanie na drewno jest tak duże, że trudno mu sprostać. Wycinkę ograniczają jednak nałożone limity.
W naszych leśnictwach drewno liściaste można kupić w cenie od 85 zł do 125 zł za 1 metr sześć. Iglaste jest nieco tańsze. Mieszkańcy okolicznych wsi chętnie nabywają również gałęzie, które zostają po ścince. Kosztują one tylko ok. 30 zł za kubik. Jednak trzeba je samemu pociąć i wywieźć z lasu.

- Z roku na rok coraz mniej osób używa drzewa jako opału, ponieważ jest to drogi sposób ogrzewania - uważa A. Grzelczak. - Kilka lat temu palenie drewnem kosztowało o połowę mniej niż węglem. Teraz wychodzi prawie na to samo, jeśli doliczymy koszt transportu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska