Przeczytaj też:Pół Sulechowa pomaga Beacie Rutkowskiej
- Pierwszego dnia po świętach powiedziałem znajomym, że idę pracować do Beaty i kto chce, też może przyjść pomagać w remoncie - relacjonuje pan Jurek. Wcześniej o planowanej akcji pisał w internecie, namawiał. I w kamienicy przy ul. Jana Pawła 2, na poddaszu, pojawili się ludzie o dobrym sercu.
O trudnej sytuacji życiowej Beaty Rutkowskiej pisaliśmy w ,,GL" na początku grudnia. Zaczęliśmy ją wspierać w ramach corocznej naszej akcji mikołajkowej. Szybko okazało się, że wyszła ona daleko poza pierwotne ramy. Miały bowiem być tylko prezenty dla dzieci i coś dla domu. I to było. Lecz jednocześnie ruszył niesamowity czyn społeczny kilkorga sulechowian. Przyjaciół lokatorki i osób zupełnie nieznanych. Rozkręcił to wszystko Jerzy Szczepaniak, dawny kolega pani Beaty, obecnie pracujący w Danii.
Więcej na ten temat przeczytasz we wtorek w papierowym wydaniu Gazety Lubuskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?