Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ludzie tam upadają

Tomasz Krzymiński
- Na tym chodniku można nogi połamać - opowiada Stanisława Kołodyńska (po prawej)
- Na tym chodniku można nogi połamać - opowiada Stanisława Kołodyńska (po prawej) fot. Tomasz Krzymiński
- Dwa razy na chodniku skręciłam kostkę - opowiada mieszkanka bloków przy ul. Kopernika. Z grupą sąsiadów walczy o remont.

- Ale to stanowczo za mało, żeby cokolwiek zrobić - opowiada Stanisława Kołodyńska z bloków przy Kopernika.

Droga na skróty

Mieszkańcy sprawą postanowili zainteresować radnych. Na miejsce ściągnęli aż czterech, żeby pokazać im, jak wygląda ten trakt. - To skrót z miasta do starostwa, przedszkola i gimnazjum - opowiadają mieszkańcy. - Tędy co godzinę przechodzą dziesiątki ludzi.
- A to bardzo niebezpieczne miejsce - opowiada Barbara Borkowska. - Sama dwa razy skręciłam kostkę na tym chodniku.
- Innym razem pomagałyśmy podnosić się kobiecie - dodaje

S. Kołodyńska. - Biedaczka poruszała się o kulach i kiedy tutaj upadła nie mogła wstać. Tędy także młodzież biega do szkoły i potyka się o te nierówności.
Jak twierdzą ludzie z pobliskich budynków, najgorzej jest po zmroku, bo przejście jest kiepsko oświetlone. Jeśli ktoś nie zna tej drogi, to może mieć trudności z jego pokonaniem.

- Trzeba też uważać, bo nie wiadomo czy ktoś nie zaczai się w zaułku - dodaje jedna z mieszkanek okolicy. - Niestety, na osiedlu Jagiellonów gmina sporo inwestuje, a tutaj w centrum miasta nic.

Czekają od lat

Problemem jest deszczówka, która nie ma dokąd odpływać i tworzy rozlewiska. - Woda spływa z góry i niszczy resztę tej ścieżki - opowiadają mieszkańcy. - Niestety, tutaj kilkadziesiąt lat nic nie było robione, dlatego to przejście jest w fatalnym stanie.

Mieszkańcom ul. Kopernika chodzi o dwustumetrowy odcinek pieszego traktu. Na tej trasie są dziury, płyty chodnikowe są zniszczone. A w jednym miejscu droga się zapada. Grupa mieszkańców interweniowała w tej sprawie w gminie i powiecie.
- Sporządzimy protokół i przekażemy go włodarzom gminy
- opowiada Bogusława Awsiukewicz, jedna z czworga radnych, których zaprosili mieszkańcy.

Problemu nie załatwi też 10 tys. zł, które w budżecie miasta zarezerwowano na ten cel. - To na początek, na sporządzenie projektu i przygotowanie kosztorysu - wyjaśnia wiceburmistrz Wschowy Andrzej Nowicki.
- Od czegoś trzeba zacząć. Tę inwestycję mają finansować trzy podmioty, gmina, powiat i spółdzielnia mieszkaniowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska