Tragedia w Klenicy. Mieszkańcy nie mogą uwierzyć w to, co się stało
Ciało 66-letniej kobiety zostało znalezione we wtorek wieczorem w Klenicy w powiecie zielonogórskim, na terenie posesji, którą zamieszkiwała. Policja zatrzymała syna i wnuczka Kiedy w czwartek obaj mężczyźni w wieku 49 i 25 lat byli przesłuchiwani w prokuraturze, my pojechaliśmy do Klenicy.
– Matkę zamurowali. Jak mogli? – pyta kobieta, która przyjechała po chleb do jednego ze sklepów we wsi.
Przypomnijmy, według nieoficjalnych informacji radia RMF FM zwłoki były pod betonową posadzką w pomieszczeniu gospodarczym.
– Kto wchodzi do sklepu, nie mówi o niczym innym – przyznaje sprzedawczyni.
Tragedia w rodzinie. Dom na uboczu
Dom rodziny, w którym w drugi dzień świąt doszło do tragedii stoi na końcu uliczki. Dalej są już tylko pola. – Na uboczu mieszkali, nikt im tam nie zaglądał – mówi jedna z mieszkanek Klenicy. Ale nikt raczej nie mógł nawet zajrzeć. Przed wejściem ostrzegają tabliczki na ogrodzeniu. Ze ściany domu spoglądają kamery.
– Gęsi czy kozy, jak poszły tamtędy na wał to przeganiał. Jak pies poszedł, to go zabił – słyszymy we wsi. – Zagrody porobił, żeby mu nikt na podwórko nie zaglądał.
– Ktoś motorkiem przejechał, to cegłami rzucał – to kolejne z sąsiedzkich wspomnień.
Ale z bliższych kontaktów wyłania się też inny obraz sąsiada. – Potrafił być taki „do rany przyłóż”. Nawet boisko we wsi wykosił. Mądry chłopak. Firmę miał – słyszymy.
Co się stało w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia w Klenicy?
– Od wigilii policja przyjeżdżała po dwa – trzy razy dziennie. Mówili: „Macie się pogodzić. Macie się uspokoić”. Raz oni wzywali, raz ona, ale przeważnie to ta babcia wzywała – opowiada jeden z mieszkańców. Ale awantury nie zaczęły się w wigilię, a znacznie wcześniej.
– Byli terroryzowani w domu od małego. On przeniósł, to na swoje dzieci – mówi kolejny mężczyzna, którego spotykamy na ulicy.
– Przemoc rodzi przemoc – potwierdza inna mieszkanka wsi. – Jego ojciec już od wielu lat nie żyje. Ale awantury się nie skończyły.
– Wszystko w tym domu musiało być tak, jak chce mężczyzna. Synowa pani Danusi też nie miała nic do dogadania – zdradza jedna z kobiet we wsi ściszonym głosem. – Podobno przepisała dom na syna w zamian za opiekę. Ale teraz chciała dom z powrotem. Bo, co to za opieka była? – zastanawia się.
– Każdy się boi, wyroku jeszcze nie ma – mówi młoda kobieta, która woli nie rozmawiać.
– Ja mówię, pokłócić się mogli, pogodzić się mogli, ale żeby zabić? – dziwi się jedna z mieszanek wsi.
– Córka z Zielonej Góry do mnie zadzwoniła i powiedziała, co się stało. A ja na to: „Co ty gadasz? Pierwsze słyszę” – przyznaje starszy mężczyzna, który kupuje suchą karmę dla pieska.
– Wychowywała dzieci, jak to matka, i tak się jej syn odpłacił – kwituje kobieta, która rowerem przyjechała do sklepu.
Tragedia w Klenicy. Była sekcja zwłok
Komenda Miejska Policji w Zielonej Górze na pytania o interwencje w domu na uboczu w Klenicy nie udziela informacji, kieruje do prokuratury. A prokuratura udziela szczątkowych informacji.
– Dominika córka nie wytrzymała tej presji i tego wszystkiego, i zadzwoniła na policję – wyjaśnia nam jeden z mieszkańców.
Ta przyjechała na miejsce i dokonała makabrycznego odkrycia.
28 grudnia przeprowadzono sekcję zwłok 66-latki. 29 grudnia prokuratura postawiła zarzut zabójstwa dwóm zatrzymanym mężczyznom. Wyjaśniane są okoliczności zdarzenia. Prokuratura zawnioskowała o tymczasowy areszt dla nich.
Czytaj też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?