Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Koszarek: Liczę przynajmniej na finał

(flig)
Łukasz Koszarek w tym roku dołączył do Stelmetu Zielona Góra
Łukasz Koszarek w tym roku dołączył do Stelmetu Zielona Góra Magda Weidner
Łukasz Koszarek chce jeszcze sześć lat grać, pragnie zdobyć tytuł mistrza Polski. Obiecuje wielką koncentrację w play offach i zaprasza na pierwszy mecz. Oto najciekawsze pytania z wtorkowego czatu

- Jak ocenia pan atmosferę w drużynie i jakie są nastroje przed play off?
- Atmosfera bojowa, nastroje są różne. Ostatni mecz z Turowem nadal daje nam się we znaki.

- Z którym zawodnikiem współpracuje się panu najlepiej?
- Nie ma różnicy. Każdy jest inny, po prostu trzeba się przyzwyczaić.

- Łukasz Seweryn zawsze grał zadniowca (rzut z dystansu). Obecnie mam wrażenie, że trener nie potrafi z niego wyciągnąć to co potrafi najlepiej. Co pan o tym sądzi?
- Myślę, ze to nie tylko trener, również zawodnicy powinni Łukaszowi więcej pomagać. Poza tym inne drużyny bardzo dobrze się nastawiają na te jego rzuty trzypunktowe.

- Czy sądzi Pan, że Energa to dobry przeciwnik by zacząć play off? Zapowiada się ciekawa walka właśnie w naszej parze...
- Tak, to z pewnością najciekawsza para. Myślę, że seria będzie bardzo widowiskowa i
wszystkiego można się po niej spodziewać.

- Czy współpraca z trenerem Uvalinem układa się panu poprawnie? Czy atmosfera w zespole jest zdrowa?
- Nie mam problemów z trenerem Uvalinem. Atmosfera jest OK. Teraz, przed playoffami każdy z nas zdaje sobie sprawę, że jedziemy na jednym wózku.

- Jak pan ocenia niedzielny mecz?
- Bardzo słabo. Myślę, że brakowało trochę charakteru z naszej strony. Nawet, gdy rywal jest dużo lepiej dysponowany niż my, tym charakterem odrabia się trochę strat.
Jak pan wspomina czasy gry w kosza we Wrześni?

- W zasadzie dla mnie wszystko się tam zaczęło, więc z sentymentem. Zawsze będę pamiętał skąd pochodzę.
- Czy trenujecie też akcje na kilka sekund do końca, gdzie nie tylko Walter ma piłkę i wpycha się pod kosz? Waltera już przeciwnik ma rozpracowanego. Może czas zagrać na koniec kimś innym?

- Walter jest naszą główną opcją w ataku, więc on musi także w końcówkach dostawać piłkę.
- A powiedział ktoś Walterowi, że nie tylko On musi kończyć?
- On bardzo dobrze wie i myślę, że dobrze rozwiązuje końcówki, ale trzeba pamiętać, że to też nieco loteria, tak, jak rzut karny.

- Jakie ma pan odczucia podczas meczów przeciwko Asseco?
- Na szczęście nie będziemy grać już z Asseco, chyba, że w finale. Także te uczucia nieco dziwne nie wrócą.

- Czy nie uważa pan, że wasze zagrywki są już bardzo dobrze znane przeciwnikom?
- Oczywiście, że są znane, ale my także znamy wszystkie zagrywki innych. Teraz chodzi o to, żeby ta energia z naszej strony była właściwa, żeby współpraca między zawodnikami była bardzo zespołowa.

- Widziałem mały grymas na twarzy, gdy przegrywaliśmy z Turowem, czasu było sporo, Kamil spowalniał akcję, a pan się irytował. Czy już wyjaśniliście sobie w drużynie wszystkie nieporozumienia?
- Nie ma nieporozumień. Natomiast, jeśli przegrywa się - szczególnie u siebie - w takim stylu to trudno być zadowolonym. To nie było tak, że miałem pretensje do Kamila. Miałem pretensje do tego, w jaki sposób gramy.

- Kogo pan stawia w roli faworytów do udziału w finale?
- Stelmet Zielona Góra i niech inni biją się o drugie miejsce...

- Jako rozgrywający widzi pan jak drużyna się ustawia.. Z kim panu współpracuje się najlepiej?
- Bardzo dobrze gra mi się z Walterem, także nie musicie pytać się już o to jak układa się nasza współpraca.

- Zielona Góra to głównie Zastal i Falubaz. Był pan może już w swoim życiu na meczu żużlowym? Jeżeli nie, to zapraszamy na Wrocławską 69.
- Myślę, że z pewnością odwiedzę stadion, natomiast jeszcze nigdy w życiu nie byłem na żużlu.

- Jak mieszka się panu i rodzinie w Zielonej Górze?
- Bardzo dobrze. Podoba nam się to, że ludzie są mili i naprawdę czujemy się jak w domu.

- Czy był Pan już w miejscowych pubach albo dyskotekach?
- Niekoniecznie. Po mistrzostwie może się wybiorę, żeby mieć, co świętować.

- Przychodząc do Zielonej Góry chce pan zapewne grać nie tylko w PLK. Są szanse na Euroligę, Eurocup, czy VTB?
- Myślę, że dużo zależy od wyniku, jaki osiągniemy na koniec bieżącego sezonu.

- Jak pan sądzi, czy Asseco ma szansę obronić tytuł mistrzowski? Anwil jest mocny, może pokrzyżować im szyki.
- Anwil wszystko zrobił, żeby grać w pierwszej rundzie z Asseco. Myślę, że każdy wynik w tej rywalizacji jest możliwy. Jednak najprawdopodobniej Asseco nie obroni mistrza Polski.

- Uważa pan, że przydałoby się kilka nowych zagrywek żeby troszkę zaskoczyć przeciwników w play offach?
- Co mecz mamy nową zagrywkę i myślę, że w play-offach również będziemy mieli kilka nowych.

- Plan maksimum znamy. Jaki jest plan minimum?
- Nie ma planu minimum.

- Czy na treningach widać, że ta nasza ,,nieszczęśliwa" obrona będzie lepsza niż do tej pory?
- Myślę, że w dłuższej perspektywie zobaczymy, że ta obrona będzie lepsza. Pomoże nam również to, że poznamy lepiej przeciwnika. Moim zdaniem z każdym meczem ta obrona będzie funkcjonować lepiej.

- Przeciwko jakiej drużynie gra wam się najtrudniej?
- Mnie grało się najtrudniej przeciwko Asseco.

- Pana ulubiona drużyna z NBA?
- Boston

- Jakie są pana rady dla młodych koszykarzy?
- Praca, praca, praca.

- Ile pan miał lat jak zaczął grać w kosza?
- Dziesięć

- Trener Adamek w jednym z wywiadów stwierdził, że wzoruje się na Mourinho. Czy faktycznie jego metody treningowe są aż tak niekonwencjonalne?
- Jego metody są normalne. To bardzo pozytywny człowiek.

- Jeśli zagramy w obronie tak jak w Zgorzelcu to nie jestem zaniepokojony.. Na jakie zatem elementy w grze teraz powinniśmy najbardziej zwrócić uwagę?
- Na to, żebyśmy grali razem jak drużyna w obronie i w ataku.

- Czy uważa pan, że do niedzielnej porażki ze Zgorzelcem znacznie przyczyniły się kontuzje dwóch zawodników?
- Nie możemy absolutnie zasłaniać się kontuzjami.

- Czy przed meczem z Turowem mieliście jakiś cięższy cykl treningowy przygotowujący do fazy play off?
- Trenowaliśmy od dwóch tygodni z myślą o play-offach. Na rozliczenie nas z tych przygotowań możecie poczekać do końca.

- Jak ze zdrowiem? Odczuwa pan już trudy tego sezonu?
- Czuję się dobrze, w pełni formy czekam na play-offy.

- Czy jest pan gotowy w przyszłym roku zastąpić Waltera i być liderem zielonogórskiego klubu? Także wprowadzić Stelmet do Euroligi i mistrzostwa Polski?
- Myślę, że jeden zawodnik nie jest w stanie tego zrobić. Będę starał się oczywiście grać na tyle dobrze, żeby brak Waltera nie był odczuwalny.

- Gra się panu lepiej na wyjeździe, czy we własnej hali?
- U siebie.

- Jak pan ocenia doping w CRS? Jakieś porównanie z poprzednich miejsc?
- Myślę, że kibice są bardzo pozytywnie ,,wkręceni". Jak my się dostosujemy z naszą grą w play-offach to będzie naprawdę ciężko zwyciężyć tu innym drużynom.

- Czy ma pan jakieś rady dla kolegów z drużyny przed play offami?
- Nie mam, każdy jest dorosłym człowiekiem i będzie wiedział jak się przygotowywać do tych meczów.

- Walter stwierdził, że przypatruje się panu na każdym treningu. Jest pod wrażeniem pana gry i mówi, że wiele się od pana uczy. Czy pan także uczy się od niego?
- Oczywiście, że tak. Rywalizować z nim na każdym treningu to naprawdę wielka sprawa i każdy z nas wyciąga coś dla siebie.

- Sam chciał pan zaczął trenować koszykówkę, czy wyszło to z inicjatywy kogoś innego?
- Sam chciałem.

- Z którym z Polaków występujących w zagranicznych ligach chciałby pan zagrać w przyszłym sezonie w jednej drużynie?
- Z Ignerskim, Szewczykiem i Lampe.

- Na co stać naszą reprezentacje na zbliżającym się EuroBaskecie?
- Na ćwierćfinał.

- A jak pan ocenia nasze Cheerleaderki?
- Nie mam za wiele czasu, żeby sprawdzać ich układy.

- Czy wyobraża pan sobie dalszą współpracę z Hosleyem w przyszłym sezonie? Jak układa się się współpraca z Oliverem, Dejanem i Milosem? Jest jakiś zawodnik, z którym chciałby pan stworzyć najsilniejszy duet w polskiej lidzei? Kogo by pan sprowadził do Zielonej Góry?
- Oczywiście, że wyobrażam sobie współpracę z Hosley'em, to naprawdę świetny zawodnik.
Bardzo dobrze rozumiem się z Oliverem, Dejanem i Milosem. Jakbym mógł to sprowadziłbym Filipa Dylewicza.

- Zaraz po pana przyjściu do Stelmetu, zauważyłem, że podczas meczu tenisa stołowego iż nie przybywał Pan z częścią drużyny na trybunie lecz, przyglądał się Pan osamotniony z korytarza hali CRS. Czy to problemy z akceptacja w drużynie?
- Nie, akceptacja drużyny jest, ale koncentrowałem się już na treningu.

- Co przekonało pana do przejścia do Zielonej Góry?
- Ambicje klubu i piękne miasto.

- To teraz panie prezesie musi się pan wykazać i sprowadzić Filipa do nas. W tym roku złoto jest osiągalne?
- Bardzo osiągalne. Upada hegemonia Asseco i kilka drużyn jest chętnych, by zająć ich miejsce.

- Czujecie się przygotowani do play offów?
- Tak, jesteśmy dobrze przygotowani.

- Ma pan kontakt z chłopakami z kadry? Np. z Marcinem? Wie pan czy zagra na Eurobaskecie?
- Nie mam pojęcia, teraz doznał kontuzji. Zpewnością nowy trener i nowy dyrektor kadry są z nim w ścisłym kontakcie i będą negocjować jego udział do końca.

- Gdzie lubi pan spędzać wolny czas w Zielonej Górze?
- Za dużo wolnego czasu nie mam, ale spędzam go z rodziną na spacerach, blisko placów zabaw dla dzieci, czasem chodzę do Focus Parku.

- Dlaczego pan graz z numerem 55? Czy jest to jakaś szczególna liczba?
- Piętnastka była zajęta z wiadomych przyczyn, więc szukałem jakiegoś niestandardowego numeru i tak wyszło.

- Czy zgadza się pan z powszechną opinia ze Stelmet ma najlepszy skład w lidze tylko trener Uvalin nie potrafi wydobyć z was waszego pełnego potencjału?
- Nie zgadzam się z tą opinią. Owszem, potencjał jest, ale w sporcie nie zawsze dwa plus dwa równa się cztery. Dlatego bardzo dużo zależy od naszego zaangażowania, od chęci. To moim zdaniem będzie również ważne w play-offach.

- Kto apana zdaniem może być potencjalnym kandydatem na mistrza Polski, oprócz Stelmetu oczywiście?
- Trefl i Turów

- Ma pan żal do włodarzy z Gdyni, że w taki a nie inny sposób się z panem rozstali?
- Żalu nie mam, bo czasami życie dyktuje takie rozwiązania, natomiast żal było mi, bo musiałem zostawić kolegów w połowie sezonu.

- Moim zdaniem ciągle macie problem z równą i solidną grą. Ciągle są jakieś zrywy i nierówne mecze,jeden świetny, a następny niebo gorszy. O co chodzi?
- Też chciałbym to wiedzieć. Na pewno te przestoje, które zdarzają nam się w ciągu meczu to rzecz w miarę normalna, bo nigdy nie da się grać równo przez 40 minut. Dużo większym problemem jest to, że każde spotkanie gramy inaczej. Teraz ż równie dobrze można przewidzieć to, że zostaniemy mistrzem Polski, jak i to, że odpadniemy w pierwszej rundzie.
I to jest największy problem.

- Na jaki finał liczy pan w tym sezonie?
- Stelmet - Asseco.

- Jaka drużyna byłaby najwygodniejsza dla Stelmetu w finale?
- Polpharma.

- Woli pan grać na pozycji jeden czy dwa? Kto z was częściej grywa na jedynce?
- Mogę grać na pozycji jeden i dwa, natomiast w meczu często się wymieniamy

- Słupsk to dla pana ciężki teren?
- Tak. Dobrze, że mamy przewagę parkietu, bo tam naprawdę od dawna już nie wygrałem.

- Ten ostatni mecz to kalkulacja, brak zaangażowania ? Ten wynik coś mówi?
- Ten wynik tak naprawdę nic nie mówi. Bardzo nie podobał mi się nasz styl, który musi nam pokazać, że z taką grą nie możemy liczyć na coś więcej niż ubiegłoroczne osiągnięcie Zastalu.

- Jaka jest rola trenera Jankowskiego w skladzie trenerskim?
- Trener pomaga trenerowi Uvalinowi w zajęciach, w przygotowaniu do meczu jak i pomaga zawodnikom swoim doświadczeniem boiskowym.

- Grał pan krótko we włoskiej lidze, pozostałą część kariery w Polsce. Czy nie pan ochoty wyjechać jeszcze raz?
- To mógłby być dobry pomysł, natomiast staram się nie koncentrować na tym, bo to naprawdę dalekosiężne plany w tej chwili.

- Co pan sądzi o czasem kontrowersyjnych decyzjach sędziów? Coraz częściej zdarzają się takie w meczach naszej drużyny...
- Każdy jest człowiekiem, ma prawo popełniać błędy, ale z pewnością nie ma żadnego spisku przeciwko naszej drużynie.

- Masz pan świadomość, że jeśli zdobędziesz pan tytuł przejdzi z kolegami do historii tego miasta, województwa no i pewnie polskiej koszykówki? Koledzy z drużyny mają taką świadomość?
- Myślę, że od jutra jak im to zakomunikuję będą wszyscy mieli taką świadomość i kolejny punkt motywacyjny na najważniejsze mecze.

- Szykujecie coś nowego w grze na play-off?
- Coś nowego będzie. Liczymy, że nasi kontuzjowani zawodnicy wrócą i będziemy mieli naprawdę bardzo wyrównany skład, gdzie każdy będzie mógł zaskoczyć rywali.

- Dlaczego przeciwko naszej drużynie gwiżdże się tyle fauli? Czy to agresywna obrona jest tego powodem, czy bardziej sędziowie są na nas uczuleni? Widać to było w ostatnim meczu z Treflem.
- Czasami za bardzo nasza drużyna zajmuje się rozmowami z sędziami i to nas dekoncentruje. Wtedy gubimy rytm meczu. Powinniśmy zdecydowanie skupić się na rzeczach, które możemy zmienić.

- Dlaczego jest tak, że podczas większości spotkań jesteście w świetnej formie, gracie naprawdę na poziomie finału, a jednak czasem przychodzą mecze, w których Wasza gra jest całkiem inna?
- Nie ma na to prostej odpowiedzi. To będzie klucz do sukcesu. Chodzi o to, żeby ustabilizować formę i w każdym meczu grać na tym samym poziomie.

- Slogan "walę tróje" będzie się ciągnął za panem do końca kariery...
- Oby!

- Jaki moment w karierze zapadł panu najmocniej w pamięci?
- Pierwszy mecz w reprezentacji Polski

- Czy jako lider zespołu będzie starał się pan wpływać na ruchy transferowe przed kolejnym sezonem?
- Absolutnie nie. To powinno zależeć tylko od trenera i prezesa klubu. Ja, co najwyżej mogę pomóc w namówieniu jakichś potencjalnych zawodników.

- Jak można porównać warunki w lidze włoskiej i polskiej. Czy w Zielonej Górze nie mamy się czego wstydzić? A jak to wygląda we Włoszech? Są też takie hale jak w Słupsku, czy Tarnobrzegu?
- Absolutnie Zielona Góra nie ma powodów, żeby się wstydzić. Raczej może być dumna z infrastruktury. Również we Włoszech są hale, gdzie jest zimno i wyglądem przypominają nawet halę w Tarnobrzegu.

- Problem zbiórek w meczu jest widoczny. Co jest tego przyczyną? Przecież nasi zawodnicy są fachowcami, a jednak tablice przegrywamy.
- Myślę, że również sposób obrony, jaki gramy sprawia, że trochę trudniej o zbiórki. Zawsze w koszykówce jest coś za coś. Zawodnicy obwodowi powinni więcej pomagać przy zastawianiu żebyśmy nie mieli problemu na tablicach.

- Wolisz pan mecze, podczas, których mamy pewne zwycięstwo, bo prowadzimy dużą ilością punktów, czy raczej te bardziej emocjonujące, podczas których ostatnie 10 sekund może całkiem zmienić wynik?
- Wolę występować w takich, w których mamy pewne zwycięstwo, ale oglądać takie, gdzie wszystko rozstrzyga się w ostatnich akcjach.

- Jak podoba się panu reklamowanie fazy play off przez klub, czyli ,,chłopaki na medal"?
- Myślę, że bardzo fajne

- To zapraszamy w niedziele na stadion żużlowy po waszym meczu, będzie to jeden z najciekawszych meczów w sezonie. Marcin Sroka jest często więc Pana weźmie...
- Jak wygramy z Czarnymi pierwszy mecz to wtedy pojawię się na żużlu.

- Jest pan fachowcem od asyst, jednak w ostatnim meczu najwięcej asyst w naszym zespole miał środkowy Stević. Asysty przegraliśmy 12-23. Czy w play offie nie będzie już takich wpadek i dysproporcji?
- Mam nadzieję, że nie będzie już takich wpadek. Nasz atak kiepsko funkcjonował, więc uznajmy ten ostatni mecz za wypadek przy pracy.

- Pamięta pan ubiegłoroczny mecz z Treflem, kiedy to na 1,6 sek do końca zdążył pan oddać rzut zza łuku i trafić? Powtórzy pan to u nas?
- Bardzo chciałbym.

- Bayern czy Barcelona? Jaki wynik pan typuje?
- Tylko Barcelona. Jestem za Barceloną, ale czuję, że Bayern wygra dzisiaj 2:1

- Za jaką drużynę miał pan Stelmet kiedy jeszcze grał pan w Gdyni?
- Za bardzo solidną, drużynę, z którą grało się bardzo ciężko i trzeba było naprawdę walczyć o zwycięstwo.

- Poza koszykówką jakimi sportami się pan interesuje?
- Głównie piłką nożną

- Ile lat jeszcze będzie pan grać w koszykówkę?
- Mam nadzieję, że jeszcze z sześć.- Czy z perspektywy innego klubu Stelmet jawił się jak kopciuszek, który z beniaminka wchodzi w drugimsezonie w brąz a w trzecimwalczy w pucharach i ma szanse na wygranie ligi?

- Czy wyobraża pan sobie te sześć lat w Zielonej Górze?
- Mogę sobie to wyobrazić

- Dlaczego trener nie daje szansy młodym zawodnikom?
- Myślę, że presja jest bardzo duża i trener stara się najpierw zadbać o wynik, a później będzie starał się wprowadzać młodszych.

- Czy jest jakiś szczególny klub, w którym chciałby pan zakończyć karierę?
- To będzie ten, w którym zdobędę pierwsze mistrzostwo Polski.

- Kim w drużynie jest Milos? Gra mało, czy ma potencjał na dobrego środkowego?
- Ma potencjał, ale jeszcze dużo pracy przed nim. Musi wzmocnić się fizycznie, ale jest młodym zawodnikiem i wszystko przed nim.

- Czy rotacja zawodnikami w Stelmecie jest optymalna?
- To już nie jest pytanie do mnie
Łukasz Koszarek: Dziękuję Wam za pytania i za spędzony czas i zapraszam wszystkich w najbliższy czwartek o godz. 13.00 na czat z trenerem Mihailo Uvalinem oraz na nasz mecz w niedzielę o 15.00.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska