Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz Robak: W zgodzie z naturą, blisko historii – to moje motto

Aleksandra Gajewska-Ruc
Łukasz Robak z żoną Żanetą
Łukasz Robak z żoną Żanetą Aleksandra Gajewska-Ruc
– Dążymy do tego, by folwark służył osobom chorym. Będzie odgrywał rolę medyczną, 
ale inną niż szpital – zapowiada Łukasz Robak, Człowiek Roku Krono 2016, wybrany głosami Czytelników.

Łukasz Robak, który decyzją naszych Czytelników został „Człowiekiem Roku Krono 2016”, w Pszczewie wprawdzie się nie urodził, ale to właśnie schowana wśród lasów i jezior powiatu międzyrzec-kiego miejscowość jest jego miejscem na Ziemi. Tu przywiodło go przeznaczenie i tu czekał na niego podupadający folwark. Wraz z nowym właścicielem otworzył się nowy rozdział w jego historii.

Kup pan pałac!

– Pszczew pojawił się w naszym życiu niespodziewanie. Chcieliśmy razem z ówczesnym wspólnikiem poszerzyć gospodarstwo koło Kostrzyna nad Odrą i kupić grunty w okolicy. Doskonale pamiętam, jak urzędnik z agencji bezskutecznie, szukając dla nas oferty, nagle powiedział: „Panowie, kupcie sobie pałac!” – opowiada Łukasz Robak.

Pałac w pierwszej połowie XIX wieku stanął w miejscu, gdzie od XVII wieku poznańscy biskupi wypoczywali, rehabilitowali się i korzystali z uroków natury. Po drugim rozbiorze majątek kilka razy zmieniał niemieckich właścicieli. Po wojnie teren przeszedł we władanie PGR-u. W pałacu urządzono biura i mieszkania, a w kaplicy świetlicę. Po likwidacji PGR-u obiekt zaczął popadać w ruinę. I czekał... na chwilę, kiedy jego zdjęcia w siedzibie Agencji Nieruchomości Rolnych w Gorzowie zobaczy Łukasz Robak. – Zobaczyłem zrujnowane zabudowania, których nikt nie chciał. W mojej głowie zawirowały słowa: ksiądz Robak, Pan Tadeusz, dwór, folwark, pałac. Powiedziałem: Jedźmy go zobaczyć – wspomina właściciel folwarku. I pojechał. – Był maj. Wjeżdżaliśmy do Pszczewa. Nigdy nie zapomnę tego widoku. Przepiękne pagórki, żółty rzepak na polach, niebieskie jeziora, dookoła lasy. Jeszcze zanim do-
jechałem, zakochałem się w tym miejscu 
– nie ukrywa.

Łukasz Robak z żoną Żanetą
Łukasz Robak z żoną Żanetą Aleksandra Gajewska-Ruc

W folwarku czekało ich jednak chłodne powitanie. Potencjalnych kupców odstraszać miała miska gwoździ i wiadomość, by razem z majątkiem zakupić karnet u wulkanizatora. Początkowe problemy nie zraziły jednak pana Łukasza, który od razu poczuł niezwykłą więź z okolicą. – W połowie 2005 roku zostaliśmy właścicielami. Po uregulowaniu prawnym majątku rozpoczęliśmy rewitalizację gorzelni. Trzeba było zrobić tam wszystko, łącznie z modernizacją instalacji elektrycznej, rur, kanalizacji – wylicza właściciel. Założenie było jedno: zachować historyczny charakter, wzorując się na starych fotografiach. – Robiliśmy wszystko, by powrócić do przeszłości, pomijając nieszczęśliwe dla folwarku lata komunizmu. Wartość tego miejsca została odkryta już przez biskupów, którzy dostrzegli jego zalety i korzystali z nich. My chcemy zrobić to samo – mówi Łukasz Robak, który jest pełen pasji i energii do działania. Rewitalizacja gorzelni, w której dziś znajduje się centrum folwarku z salami restauracyjnymi i pokojami, trwała, a nowi właściciele – pan Łukasz z żoną Żanetą – zamieszkali w budynku i doglądali remontu. Przeszukiwali też pchle targi i strychy w poszukiwaniu mebli i dodatków „z duszą”. – Od początku wiedziałem, że w tym miejscu jest potencjał i drzemie wyjątkowa energia. Ludzie dobrze się tutaj czują. Właśnie dlatego dążymy do tego, by folwark służył osobom chorym. Będzie odgrywał rolę medyczną, ale inną niż szpital. Otoczenie ma psychicznie nie obciążać pacjenta, być przyjazne
– podkreśla właściciel. Ma poważne plany, by stworzyć tu centrum badawczo-rozwojowe chorób cywilizacyjnych. – Jeśli uda się zrealizować naszą wizję, rozwinie się dzięki temu cały region. Powiat międzyrzecki ma idealne warunki, by promować ekologię – zauważa.

W planach ma też rozwój winnicy. – To symbol tego miejsca. Stąd przed wiekami serwowano winogrona na blisko 60 parafii archidiakonatu pszczewskiego. Podtrzymujemy tę tradycję, a jeszcze w tym roku chcemy powiększyć 25-arową winnicę do ponad czterech hektarów – zapowiada. Nie obejdzie się też oczywiście bez corocznego winobrania z atrakcjami dla mieszkańców.

Dzielą się z innymi

– Działalność społeczna bywa przez ludzi różnie postrzegana, dlatego często robimy to anonimowo – dodaje Żaneta Robak, która razem z mężem założyła i prowadzi Fundację na Rzecz Polsko-Niemieckiego Sąsiedztwa. Angażują się w wiele charytatywnych działań, m.in. pomoc chorej na rdzeniowy zanik mięśni mieszkance Pszczewa. Dzięki organizowanym przez wiele osób akcjom udało się znaleźć sponsora, który dołożył brakującą kwotę i umożliwił kobiecie wyjazd na leczenie do Indii. – Fundacja powstała w ramach podziękowania za to, co sam kiedyś otrzymałem, czyli stypendium, które pozwoliło mi ukończyć studia w Polsce i Niemczech. Chcemy dać innym coś, co kiedyś sami dostaliśmy – mówi Łukasz Robak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska