Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lutol Suchy. Rok temu ludzie płakali, bo płonął ich kościół. Dziś z dumą patrzą na jego odbudowę

Tomasz Rusek
Tomasz Rusek
Pożar w kościele w Lutolu Suchym wybuchł w zeszłym roku dokładnie w Boże Ciało, które przypadało wtedy 20 czerwca. Odbudowa świątyni trwa do dziś. Jak mówi proboszcz Ryszard Fido, to wspólne dzieło, za które „każdego dnia jest wdzięczny”.

R. Fido to proboszcz parafii pw. św. Jana Chrzciciela w niedalekim Chociszewie, do której należy kościół w Lutolu Suchym. - Co mam panu powiedzieć...? To był cios dla nas wszystkich, ale tu ludzie mocni, oddani i z pomocą bożą prowadzimy prace - mówi.

Czytaj również: Spalony kościół w Lutolu Suchym podnosi się z ruiny

Cel: przegonić kołatką

Z zewnątrz kościół wydaje się jak nowy, ale w środku roboty wciąż trwają: niedawno była robiona wylewka pod posadzkę, tynki są położone, instalacja elektryczna i nagłośnieniowa zamontowana. Pod koniec maja firma z Poznania zdemontowała spalony i zalany wodą instrument organowy. Było to konieczne, ponieważ pojawił się tam grzyb i szkodnik zwany kołatkiem (bardzo mocno niszczy drewno).
- Po zdemontowaniu instrumentu będziemy mieli dostęp do tynkowania ścian na chórze. Demontaż instrumentu odciąży chór, a więc workami z piaskiem musimy go dociążyć, aby uniknąć deformacji podłogi chóru - dodaje proboszcz.

Nie było zaniedbania

Słychać po głosie, że cieszy się z postępu prac, ale że to jednocześnie wielkie wyzwanie, które jest powodem wielu trosk. Choć jedna z ważniejszych na szczęście zniknęła. Chodzi o przyczynę pożaru: prokuratura umorzyła śledztwo z braku winy użytkownika. - Biegły pożarnictwa wydał opinię, że to było zwarcie instalacji elektrycznej, na którą parafia posiada badanie z 2016 ważne 5 lat - mówi proboszcz Fido. Czyli nikt niczego nie zaniedbał. A pożar był po prostu fatalnym, nieszczęśliwym zrządzeniem losu.

Mordercza walka strażaków

Przypomnijmy: kościół w Lutolu Suchym stanął w ogniu w Boże Ciało 2019 r. Do akcji gaśniczej ruszyli strażacy ochotnicy z kilku miejscowości (którym kolejny raz serdecznie dziękujemy za udostępnienie zdjęć, są niezwykłą dokumentacją zdarzenia, które na pewno zapisze się w historii) oraz straż zawodowa. Wspólnie walczyli z ogniem przez wiele godzin. A była to walka mordercza, bo kościół płonął jak pochodnia. Udało się obronić mury, choć dach spłonął niemal doszczętnie. Podobnie jak wieża. Woda też zrobiła swoje...
Jako pierwsi ze zbiórką pieniędzy na odbudowę zniszczeń ruszyli mieszkańcy. Od razu udało się zebrać kilkanaście tysięcy złotych. Ich akcję opisywaliśmy w Gazecie Lubuskiej i na łamach portalu miedzyrzecz.naszemiasto.pl.

Coś więcej niż budynek

Parafianie wystosowali też specjalny, poruszający apel, który pozostaje aktualny do dziś. Napisali w nim m.in.: „(...) Strata jest tym boleśniejsza, że świątynia nie służyła nam jedynie jako miejsce kultu. Wokół niej skupiało się życie społeczne mieszkańców wsi. Jesteśmy potomkami repatriantów ze Wschodu. Nasi przodkowie, opuszczając swoje domy, zostawiali w nich cały swój dobytek. Pełni trwogi, z bagażem traumatycznych przeżyć jechali na nieznane im ziemie. Trzymała ich przy życiu wiara w Opatrzność Bożą. Gdy przybyli do poniemieckiej wsi, ku wielkiej radości zobaczyli protestancki kościół. W ciągu kilku tygodni zaadaptowali go do potrzeb społeczności rzymskokatolickiej. Na początku sierpnia 1945 r. poświęcono świątynię i odprawiono w niej pierwszą mszę św.
Przez wszystkie powojenne lata świątynia była dla nich symbolem wiary, jedności, stanowiła o ich tożsamości narodowej. Dbali o nią jak o własny dom. Przygotowali ołtarz główny i dwa ołtarze boczne, ogrodzili płotem, wykonali betonowy chodnik. W późniejszym czasie własnym kosztem i staraniem oraz przy pomocy życzliwych osób odremontowano wieżę kościelną, odnowiono instalację elektryczną, pomalowano wnętrze świątyni oraz odnowiono naczynia liturgiczne.
W 2005 roku położono na dach nową dachówkę. W latach 2010-2012 miała miejsce renowacja i wymiana witraży okiennych. Wymieniono także boczne drzwi . W zeszłym roku, kontynuując dzieło rozpoczęte przez naszych rodziców, odnowiliśmy organy. Planowaliśmy w niedalekiej przyszłości wykonać osuszanie ścian i pomalować wnętrze świątyni. Kultywując tradycje lokalne, organizowaliśmy coroczne koncerty kolęd, festyny odpustowe, kiermasze okolicznościowe.
Ogień w ciągu kilkudziesięciu minut zniszczył nasz dorobek. Kościół, który był naszą dumą, zamienił się w zgliszcza. Jest to dla nas niewyobrażalna strata. Teraz my, podobnie jak niegdyś nasi dziadkowie straciliśmy miejsce, które nas łączyło. Musimy tak jak oni zaczynać wszystko od nowa. Stanęliśmy przed ogromnym wyzwaniem. Nie jesteśmy w stanie udźwignąć kosztów odbudowy świątyni, a winni jesteśmy to naszym przeszłym i przyszłym pokoleniom.

Wierzymy jednak, że jak kiedyś Bóg postawił na repatriacyjnej drodze naszych przodków ten piękny kościół i sprawił, że dbali o niego przez dziesiątki lat, tak teraz opatrzność Boża postawi na naszej drodze ludzi o dobrych sercach, chcących pomóc nam w odbudowie świątyni. Prosimy o modlitwę, zawierzając nasz problem Bogu i Matce Przenajświętszej.

Mieszkańcy Lutola Suchego"

WIDEO archiwalne: Pożar kościoła w Lutolu Suchym (gmina Trzciel). Nagranie nadesłane przez Czytelnika
Zobacz:Lutol Suchy: zobacz zdjęcia tuż sprzed pożaru kościoła i fotografie pokazujące ogromne zniszczenia

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska