Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łzy Natalii Maliszewskiej. "Muszę to sama przetrawić i jakoś wrócić do siebie"

Daniel Ludwiński
Daniel Ludwiński
Natalia Maliszewska upadła w ćwierćfinale rywalizacji na dystansie 1000 metrów i tym samym zakończyła swój udział w tej konkurencji. Po zawodach Polka była przybita tym, co się wydarzyło, i nie kryła łez.

Korespondencja z Pekinu

Po zamieszaniu związanym z pozytywnymi wynikami testów na koronawirusa Maliszewska w ogóle nie stanęła na starcie 500 metrów. I choć dwa razy dłuższy dystans był konkurencją, w której jest nieco słabsza, to jednak i w niej mogła liczyć na bardzo dużo, nawet jeśli przez osiem dni izolacji była wyrwana z treningów.

W swoim ćwierćfinale Polka startowała jako czwarta od krawężnika i została za plecami rywalek. Na ostatnim okrążeniu wciąż była czwarta i musiała zaryzykować, by walczyć o awans. Niestety, popełniony błąd zakończył się upadkiem i utratą nadziei na sukces.

Po ćwierćfinale Maliszewska wyszła do dziennikarzy, ale rozmowa nie była łatwa dla obu stron - łyżwiarce trudno było odpowiadać, a mediom trudno było patrzeć na jej łzy.

Warto przeczytać

- Ja naprawdę chciałam być w finale i się na to przygotowałam. Ubrałam bluzę, którą chciałam założyć na podium, bo wyobrażałam sobie je już kilka razy. Nie wyobrażałam sobie jednak w ogóle tego, co się wydarzyło. To był mój błąd. Wyprzedzanie
"po małym" to była jedyne, co mi przyszło do głowy. Po prostu tak zrobiłam i nie zastanawiałam się, czy to jest dobre, czy nie, bo wiedziałam, że został mi już tylko ostatni wiraż. Pewnie można było pójść także "po dużym", ale już się nie dowiemy, co by to dało. Wcześniej, po pierwszym zderzeniu z Rosjanką, przez dwa okrążenia goniłam, więc byłam trochę zmęczona, choć już tyle razy znajdowałam się w sytuacji, gdy jadę na końcu, że nie czuję się wówczas zagrożona. W trakcie jazdy mój mózg działa jednak chyba tak, że myśli, że ja wciąż jestem w takiej sytuacji, jak byłam dwa tygodnie temu - przygotowana pod igrzyska, a nie pod siedzenie w izolacji.

Przed igrzyskami spodziewano się, że największą szansą na medal Maliszewskiej będzie jej ulubiony dystans 500 metrów, ale sporo do powiedzenia miała mieć także w piątkowej konkurencji. Ostatecznie w swoich dwóch specjalnościach raz nie wystartowała wcale, a raz odpadła w ćwierćfinale. I choć przed nią jest jeszcze start na 1500 metrów i rywalizacja w finale B sztafet, szanse medalowe dotyczyły dystansów, które w Pekinie już się odbyły.

- Ciężko jest myśleć o tym, że przyjechało się po medale, a nie jest się w stanie wyjść z ćwierćfinału. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tyle razy płakałam. Wylałam tyle łez. Nie dlatego, że bolały mnie nogi, a przez to, co się wydarzyło. Nie chcę się w żaden sposób usprawiedliwiać, bo to nie jest żadne usprawiedliwienie, ale tak dobrze planowałam swoje starty i tak dobrze się czułam przed igrzyskami, a teraz jest mi wstyd. Igrzyska się jeszcze nie skończyły i jeszcze może być pięknie, ale dwa najlepsze dystanse, pod które się szykowałam, są już za mną i jest mi z tym źle. To nie jest to, co chciałam stąd wywieźć.

W trakcie izolacji Maliszewska otrzymała ogromne wsparcie od kibiców, którzy niezmiennie wysyłali jej słowa otuchy. Internetowych wyrazów wsparcia nie brak także w pierwszych minutach po upadku w pekińskim ćwierćfinale.

- To, że kibicowało mi tak wielu ludzi i że dostałam od nich tyle ciepłych słów, boli jeszcze bardziej. Każdy mi mówił, że dla kibiców ja już wygrałam. Tacy kibice to skarb, bo są ze mną na dobre i na złe. Jako sportowiec muszę to jednak teraz sama przetrawić i jakoś wrócić do siebie. Ja nie pracowałam na te igrzyska przez cztery lata, tylko przez piętnaście lat. Nie odkuję się za rok, bo na następne znów trzeba czekać cztery lata. Robię się natomiast coraz starsza i czułam, że to teraz jest mój moment. Nie wiem, co będzie za kolejne cztery lata - powiedziała Natalia Maliszewska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Łzy Natalii Maliszewskiej. "Muszę to sama przetrawić i jakoś wrócić do siebie" - Sportowy24

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska