Przez całą ciążę międzyrzeczanka Paulina Łunkiewicz nie wiedziała, że jej synek urodzi się z rozszczepem wargi i podniebienia.
Uśmiech przez łzy.
– Żaden z lekarzy tego nie zauważył. Gdy Fabianek się urodził, nie miał ust, buzi. To był dla mnie ogromny szok, nigdy wcześniej nie widziałam takiego dziecka. Było jednak moje, jedyne i kochane, dlatego musiałam pozbierać się i walczyć o lepsze jutro dla syna – mówi.
Jak wspomina pierwsze dni spędzone z małym synkiem? Były jednocześnie jak dla każdej matki cudowne, wypełnione bliskością i miłością, a jednocześnie trudne i bolesne. Fabian nie mógł pić mleka z matczynej piersi, żeby go nakarmić potrzebne były specjalne nakładki na smoczek. Za pierwszą operacją jaką przeszedł mając zaledwie kilka tygodni, przyszedł czas na kolejne.
Dziś Fabian ma cztery lata i przeszedł ich już siedem.
– Największym problemem jest niedrożność dróg oddechowych, co prowadzi do licznych, bardzo niebezpiecznych zapaści. Leczymy się w warszawskim Instytucie Matki i Dziecka i mamy nadzieję, że teraz będzie dobrze – mówi pani Paulina.
Na opanowaniu trudności z oddychaniem się jednak nie skończy. – Czekają nas przeszczepy kości z biodra do buzi. Każdy pobyt w szpitalu i ogromny ból, który mu towarzyszy to dla nas kolejne wyzwanie. Musimy jednak być silni i dać radę – mówi mama, która Fabiana wychowuje sama.
Szpitale i lekarza
Leczenie Fabiana wymaga sporych poświęceń. Ciągłe wyjazdy, konsultacje, badania, kontrole, opieka laryngologa, stomatologa, foniatry i psychologa kosztują. Dlatego Fabian jest pod opieką Fundacji Rozszczepowe Marzenia (KRS 0000248920, Fabian Łotecki). Celem fundacji jest wspieranie dzieci, które urodziły się z rozszczepem lub inną, możliwą do skorygowania dzięki osiągnięciom nowoczesnej chirurgii plastycznej wadą, czy też zaburzeniem rozwojowym twarzy, bez względu na miejsce zamieszkania, pochodzenie i status majątkowy. Działają zgodnie z ideą niesienia choremu nadziei na normalne życie. Dzięki pomocy życzliwych osób mogą spełnić się marzenia małego, nieśmiałego Fabianka, ale i jego ukochanej mamy, która chciałaby żeby mógł jak inne dzieci głośno się śmiać i rozmawiać z rówieśnikami. Teraz problemy z mową są tak duże, że nawet mamie ciężko zrozumieć słowa wypowiadane przez synka.
- Nie jest nam łatwo ciągle przebywać w szpitalach. To wielkie obciążenie zwłaszcza dla psychiki dziecka. Jest zbyt mały, żeby zrozumieć dlaczego musi to wszystko znosić. Każda operacja wiąże się z bólem i cierpieniem, a także wielkim stresem dla nas obojga. Marzy nam się normalne życie - mówi pani Paulina.
Zobacz też: Polacy się zmieniają! Jesteśmy coraz bardziej otwarci na odmienność, niepełnosprawnych, czy inne narodowości
Agencja TVN
Przeczytaj też:Te pary przeżyły ze sobą… 1.229 lat [ZDJĘCIA]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?