Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ma z czego żyć, ma gdzie mieszkać i... jest bezdomny. Lokatorzy wieżowca przy ul. Lisiej mają dość stałego lokatora ich piwnicy

Dariusz Chajewski 0 68 324 88 79 [email protected]
"Sypialnia”: sterta koców i stara kołdra. Na zrobionych z desek półkach opakowania po rozmaitych płynach...
"Sypialnia”: sterta koców i stara kołdra. Na zrobionych z desek półkach opakowania po rozmaitych płynach... fot. Paweł Janczaruk
Najpierw jest zapach. Trudno się pomylić, to mocz. Później mieszkańcy wieżowca przy ul. Lisiej pokazują niewielką komórkę. Tam pod stertą starych kołder i koców mieszka On. Ich mamrot. Byliśmy tam wczoraj. Na pomoc wezwała nas mieszkanka parteru.

Zapewniała, że w imieniu większości sąsiadów, którzy dość mają lokatora piwnicy. - Boimy się tam zejść, bo piwnica i bez niego wygląda jak jakiś straszny labirynt - opowiada. - Po kątach spotka się tego naszego mamrota lub jego kolegów. Też mamrotów.

Stabilizację trafił szlag

Schodzimy do podziemi. Krata wiodąca do piwnicy otwarta. Dlaczego?
- O, to długa historia - odpowiadają chórem ludzie z Lisiej.
Ich mamrot jeszcze niedawno był panem Bogdanem, sąsiadem spod numeru 25. Żona, dziecko, czyli mała stabilizacja. Stabilizację szlag trafił, gdy do 25 wprowadzili się koledzy i alkohol. Później znana historia: rozwód, sprzedaż mieszkania...
- Ale klucz od piwnicy sobie cwaniak zostawił - stwierdza sąsiad.

W piwnicy skręcamy w lewo, w prawo, później w lewo... Kto by spamiętał. Łatwiej zaufać nosowi. Zapach moczu trudno pomylić z innym.
- Tutaj się załatwiają, przy tej klapie kanalizacyjnej - spieszy z wyjaśnieniami przewodnik. "Toaleta" jest blisko "sypialni". W kąciku sterta koców i stara kołdra. Na zrobionych z desek półkach opakowania po rozmaitych płynach...

To moje osiedle

- Bogdan - przedstawia się lokator. Jeśli nie ma go w "sypialni", łatwo znaleźć go w "salonie". Czyli przed pobliskim sklepem. Jego i kilku kolegów. Na określenie mamrot się oburza. - Mieszkałem tutaj przez 20 lat, to moje osiedle - tłumaczy. - Tutaj mam znajomych, kumpli. Jak zabałaganię dłużej, to gdzie będę szedł, jak tutaj jestem u siebie?

Pomocy nie potrzebuje, ma z czego żyć, ma gdzie mieszkać i ogólnie jest całkiem, całkiem zadowolony. I tego pewnie - tak podejrzewa - zazdroszczą mu sąsiedzi z Lisiej. Mężczyźni chcieliby też się urwać, a kobiety boją się, że ich mężowie któregoś pięknego dnia... Po prostu zazdroszczą "garsoniery". I zawzięła się jedna kobieta. Może nabuntowała kilka osób.

- Z tego, co wiem, nikt się nie skarżył, policjanci mnie nie szarpali, nie widzę problemu - dodaje.

Siedzą, piją, palą...

Właścicielka zakładu fryzjerskiego czasami mija się z panem Bogdanem w drzwiach. A tak na co dzień go nie zauważa. Podobnie mężczyzna z czwartego. On nawet jakby ich mamrota rozumiał. Chłop w pewnym momencie się zbuntował. - Do piwnicy nie chodzę, bo się boję - dodaje kobieta z parteru. - Czasami mamrot robi się agresywny, a ci jego kolesie... Wszystko może się zdarzyć. Siedzą, piją, palą i Bóg wie, co jeszcze.

I wymienia, gdzie ona w sprawie lokatora nie była. Policjanci mówią o niskiej szkodliwości czynu. Podobnie spółdzielnia mieszkaniowa. Urzędnicy wymagają, aby złapała mamrota na gorącym uczynku. A ona zastanawia się, jak ma łapać. Na kradzieży, piciu, a może siusianiu?

- Chyba wszyscy czekają aż będzie nieszczęście i nas spali - dodaje kobieta już ze łzami w oczach. - I wtedy wszyscy będą mówić o tragedii i zastanawiać się, kto jest winny.

Policjanci przyznają, że tego rodzaju sprawy są skomplikowane. Za co ukarać bezdomnego? Za sikanie w piwnicy? - Dostanie grzywnę, której i tak nie zapłaci... Zmieni tylko piwnicę, w której mieszka - mówi jeden z zielonogórskich policjantów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska