Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciej Fijałek: - Międzyrzecz stał się dla nas czymś więcej niż tylko miastem

ROBERT GORBAT 0 95 722 69 37 [email protected]
Maciej Fijałek ma 26 lat, 186 cm wzrostu i 80 kg wagi. Kolejne kluby: BBTS Bielsko-Biała, MCKiS Energetyk Jaworzno i - od lata ubiegłego roku - MOW Orzeł AZS AWF Międzyrzecz. Rozgrywający, 320 cm zasięgu w ataku i 305 cm w bloku. Student gorzowskiego ZWKF. Żonaty, jeszcze bez dzieci.
Maciej Fijałek ma 26 lat, 186 cm wzrostu i 80 kg wagi. Kolejne kluby: BBTS Bielsko-Biała, MCKiS Energetyk Jaworzno i - od lata ubiegłego roku - MOW Orzeł AZS AWF Międzyrzecz. Rozgrywający, 320 cm zasięgu w ataku i 305 cm w bloku. Student gorzowskiego ZWKF. Żonaty, jeszcze bez dzieci. fot. Kazimierz Ligocki
Rozmowa z Maciejem Fijałkiem, rozgrywającym pierwszoligowych siatkarzy MOW Orzeł AZS AWF Międzyrzecz

- Bardzo jest pan zawiedziony, że skończyliście sezon po niedzielnej porażce z bielszczanami we własnej hali?
- Wszyscy marzyliśmy o wyprawie do Bielska-Białej na piąty mecz. Graliśmy i dla siebie, i dla kibiców, którzy przez dwa dni znakomicie nas dopingowali. Szkoda, że tak wyszło, bo chcieliśmy powalczyć trochę dłużej. W czwartym pojedynku zabrakło nam jednak determinacji w walce o każdą piłkę oraz, szczerze mówiąc, siły. Wskutek zmęczenia popełniliśmy wiele prostych błędów, raziliśmy niedokładnością w grze.

- Czy jako rozgrywający, a więc mózg drużyny, ma pan sobie coś do zarzucenia?
- W takim samym stopniu, jak każdy inny zawodnik. Jesteśmy drużyną, więc razem wygrywamy i razem przegrywamy. Przyjęcie miałem, oględnie mówiąc, średnie. Nie udało mi się znaleźć lidera w ataku. Ale muszę przyznać, że sam też mogłem częściej gubić blok rywali.

- Mielibyście jakieś szanse w piątym starciu z BBTS-em?
- Taki pojedynek zawsze jest sportową loterią. Decyduje w nim dyspozycja dnia. Rywale czuliby nóż na gardle, bo to oni byli faworytami półfinału. Na pewno byśmy ich postraszyli. W tym sezonie dwa razy przegraliśmy w ich hali tylko dlatego, że nie mieliśmy szczęścia do sędziów.

- Które spotkania zadecydowały, że Orzeł już nie gra o ekstraklasę?
- Klamka zapadła po niedzielnym meczu w Międzyrzeczu, ale rywalizację ułożył pierwszy pojedynek w Bielsku-Białej. A właściwie jego arbitrzy, którzy od remisu 11:11 w tie breaku odgwizdali nam cztery dotknięcia siatki. Rację mieli tylko w jednym przypadku.

- Mimo porażki widzę, że cała drużyna jest w niezłych humorach...
- ... bo większość z nas ma za sobą najlepszy sezon w karierze! Przed rozgrywkami marzyliśmy tylko o utrzymaniu się w pierwszej lidze. W różowych snach widzieliśmy się na bezpiecznych miejscach numer pięć lub sześć. Awans do play offów i czwarta lokata to wynik zdecydowanie ponad plan oraz oczekiwania naszych działaczy, sponsorów i kibiców.

- Sezon 2008-2009 to dla was już historia. Co dalej?
- Według mnie trzeba wyciągnąć z niego wnioski i sprawić, by ten zespół nadal grał w obecnym składzie. Docieraliśmy się przez trzy, nawet cztery miesiące, a najwyższą formę osiągnęliśmy dopiero w końcówce rozgrywek. Po ewentualnych wzmocnieniach możemy w przyszłości osiągać jeszcze lepsze wyniki. I mnie, i wielu kolegom kontrakty kończą się 31 maja, więc czekamy na konstruktywne propozycje. Nie tylko finansowe, bo Międzyrzecz stał się dla nas czymś więcej niż tylko miastem, w którym zarabiamy na życie.

- Malkontenci mówią, że w dzisiejszym Orle pewne miejsce w wyjściowym składzie ma tylko jeden rodowity międzyrzeczanin - libero Patryk Kabziński. Nie za mało, by związać zespół z tutejszym środowiskiem?
- Frekwencja widzów na ostatnich meczach świadczy, że ludzie uważają nas za swoich. Orzeł nie jest pod tym względem wyjątkiem. Prezes Andrzej Kaczmarek i trener Andrzej Stanulewicz założyli przed sezonem, że ich drużyna powinna się uplasować w górnej części tabeli. I stosownie do tej wizji budowali skład. Nie pomylili się, o czym świadczy końcowy wynik.

- Chce pan nadal grać dla Orła?
- Tak, jeśli poznam odpowiedzi na dwa pytania. Po pierwsze: czy działacze nadal widzą mnie w zespole? A po drugie: jakie cele zostaną postawione przed zawodnikami w następnych rozgrywkach? Innych wątpliwości nie mam. Imponuje mi, że klub otrzymuje duże wsparcie ze strony miasta i dzięki temu jest w stu procentach wypłacalny. Świetnie czuję się też na gorzowskiej uczelni, wciąż zachwyca mnie lubuska przyroda.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska