Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maciej Murawski: - Chcę spłacić dług

Przemysław Piotrowski 0 68 324 88 69 [email protected]
MACIEJ MURAWSKIMa 35 lat. Wychowanek zielonogórskiego Zrywu. Grał na pozycji obrońcy. Największe sukcesy święcił z Legią Warszawa (1998/2002) z którą w 2002 r. zdobył mistrzostwo i puchar Polski. Występował również w Ślęzie Wrocław (92/96), Polonii Bytom (96/97), Lechu Poznań (97/98), Arminii Bielefeld (02/04), Arisie Saloniki (04/05) i ostatnio w Cracovii Kraków (09). W reprezentacji Polski zagrał sześć spotkań. Uczestnik mistrzostw świata w Korei Płd. i Japonii. Lechia to jego trenerski debiut.
MACIEJ MURAWSKIMa 35 lat. Wychowanek zielonogórskiego Zrywu. Grał na pozycji obrońcy. Największe sukcesy święcił z Legią Warszawa (1998/2002) z którą w 2002 r. zdobył mistrzostwo i puchar Polski. Występował również w Ślęzie Wrocław (92/96), Polonii Bytom (96/97), Lechu Poznań (97/98), Arminii Bielefeld (02/04), Arisie Saloniki (04/05) i ostatnio w Cracovii Kraków (09). W reprezentacji Polski zagrał sześć spotkań. Uczestnik mistrzostw świata w Korei Płd. i Japonii. Lechia to jego trenerski debiut. fot. Marek Marcinkowski
Rozmowa z MACIEJEM MURAWSKIM, byłym piłkarzem reprezentacji Polski i nowym trenerem zielonogórskiej Lechii

- Czemu podpisał pan umową właśnie z Lechią?

- Sentyment. Stąd pochodzę, tu ukształtowałem się jako piłkarz, temu miastu i klubowi zawdzięczam, że wypłynąłem na szerokie wody. Chciałbym spłacić dług.

- Nie przestraszył się pan stanu klubowej kasy?

- Nie, choć wiem, że sytuacja nie jest dobra. Gramy w otwarte karty. Włodarze Lechii zaproponowali mi takie, a nie inne warunki finansowe, które przyjąłem. Znam również długi, to około 700 tys. zł. Ponieważ dobro zespołu bardzo leży mi na sercu, wspólnymi siłami chcielibyśmy podnieść go z kolan.

- Co chciałby pan zrobić, aby poprawić sytuację?

- Mam wiele pomysłów, ale przede wszystkim chciałbym zmienić spojrzenie na klub. Zielona Góra to piękne, stosunkowo duże miasto, które zasługuje na futbol na wysokim poziomie. Lechia to również jedyny seniorski zespół i chciałbym, aby kibice się z nim utożsamiali, a zawodnicy grali tu z wyboru. Trzeba stworzyć markę, aby w przyszłości występować przynajmniej w pierwszej lidze na nowym stadionie, takim na 10-12 tysięcy miejsc.

- To raczej długoterminowy plan, a pan podpisał umowę tylko na rok.

- Zobaczymy. Moim celem jest trenerka na najwyższym poziomie. Najchętniej pracowałbym w ekstraklasie. Żaden z piłkarzy, choćby nie wiem jak kochał Lechię, jeśli dostanie szansę na grę trzy ligi wyżej, nie odmówi. Podobnie ja. Ale kontrakt jest z opcją przedłużenia i mam nadzieję, że dzięki mojej pracy i ludzi, którzy mają na sercu dobro zielonogórskiej piłki, zrobię tu dużo dobrego. A jeśli bym odszedł, to chciałbym zostawić asystenta, który kontynuowałby moją pracę. Na dziś będzie to prawdopodobnie Tomasz Trubiłowicz.

- Wszystko brzmi pięknie, ale klub spadł do trzeciej ligi. Nie wiadomo, kto będzie grał, a kto nie. Myśli pan, że namówi większość zawodników do pozostania?

- Mnie interesują tylko piłkarze ambitni, którzy na boisku zostawią serce. Ich celem musi być gra w ekstraklasie. Jeśli będą trenowali i dawali z siebie wszystko, to jest szansa, że pomogą Lechii, przynajmniej w początkowej fazie, zanim odejdą. Za kilka lat chciałbym, aby zielonogórski klub był tym, którego już nie będą chcieli opuszczać. Poza tym mam zamiar wpoić im grę ofensywną.

- Wspominał pan o nowoczesnym obiekcie. Dziś brzmi to jak czysta fantastyka.

- Powiem wprost. Bez pięknego stadionu, futbolu w Zielonej Górze nie będzie. To podstawa, aby klub mógł normalnie funkcjonować i zarabiać na siebie, a nie żebrać od miasta. Obecny obiekt nie nadaje się, bo nawet gdyby przyjechała Legia Warszawa czy Lech Poznań, to wszystko by się rozmyło. Proszę zobaczyć, co stało się w Lubinie. Tam, nawet gdy Zagłębie zdobywało tytuł mistrzów Polski, przychodziło po 2-3 tys. ludzi. Gdy powstał nowoczesny obiekt, w pierwszej lidze zawsze jest komplet (16 tys. - dop. red.). Nowoczesny, piękny, bezpieczny stadion przyciąga ludzi, całe rodziny, a klimat na nim jest zupełnie inny. To działa również na samych piłkarzy. Nowoczesny obiekt to podstawa.

- Jeszcze w ubiegłym sezonie wybiegł pan na boisko w Cracovii. Zamierza pan czasem pomóc swoim podopiecznym?

- Bardzo bym tego nie chciał. Zakończyłem karierę, ale... Różne rzeczy się zdarzają.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska