- Wraca sytuacja sprzed dwóch lat, wtedy dziewczyny też nie miały pieniędzy. A pamiętają chyba wszyscy, jak tragicznie to się skończyło – mówi nam Magdalena Barszczewska. To jedna z siedmiu pracownic baru Agata, jednego z kultowych miejsc w mieście. Bar działa od 1965, przez wiele lat mieścił się na rogu Chrobrego i Wodnej, a od września 2017 mieści się w miejscu wcześniejszego baru „Pod Łabędziem”, kilka kroków od Rolnika. W listopadzie 2021 o Agacie usłyszała cała Polska, bo Magda Gessler zrobiła tu „Kuchenne Rewolucje”. Niestety, emisji odcinka telewizyjnego programu nie doczekała ówczesna szefowa baru – Marzenna Koniuszy zmarła dwa miesiące wcześniej.
Przed „Kuchennymi Rewolucjami” lokal też przeżywał kryzys. Była pandemia, nie było klientów, też były problemy z wypłatami. Właścicielem baru jest TKKF Stilon. Na bar „Agata” otrzymuje z pieniędzy publicznych 70 proc. dotacji do potraw „mącznych”.
Bar Agata w Gorzowie na krawędzi upadku
- Jak była Gesslerowa, to się prezes zarzekał, że taka sytuacja finansowa się nie powtórzy – mówi nam Elżbieta Dal, „szefowa kuchni”.
Po „Rewolucjach” bar przeżywał prawdziwe oblężenie. Dziś, półtora roku później, znów jest na krawędzi upadku. - Od listopada nie jest zapłacony prąd, w gazowni są straszne długi, nie dostaliśmy wypłaty za luty, dwie z nas nie mają pieniędzy także za styczeń – mówi M. Barszczewska.
- Po raz ostatni obiady wydałyśmy 8 marca. Dzień później bar już został zamknięty – dodaje Marta Cieślak, kucharka. Nie da się prowadzić baru, gdy prąd i gaz zostały odcięte. Dziś na drzwiach wisi kartka „Bar nieczynny do odwołania”.
- Musimy tłumaczyć się ludziom, którzy mają powykupywane abonamenty. Jesteśmy, jak to się mówi, w czarnej… dziurze. Gdybyśmy wiedziały, że tak będzie, pewnie już szukałybyśmy innej pracy – mówi Magdalena Barszczewska.
- Chciałybyśmy ten bar uratować. Agata to przecież symbol Gorzowa – mówi Barszczewska.
- Potrzebujemy pomocy, bo szkoda nam tego lokalu, szkoda nam klientów. Może znajdzie się ktoś, kto nam pomoże – dodaje Elżbieta Dal.
- Jeżeli uda się nam przejąć bar i wystartować od zera, bez długów, które przecież nie my narobiłyśmy, bar jest w stanie się utrzymać. Dziennie przychodzi tu od 120 do 200 osób. Obroty nie są małe. Jeszcze w zeszłym roku pracowało tu dwanaście osób – mówi Barszczewska, która pracuje tu od sierpnia. Pozostałe pracownice nie pracują tu dłużej niż kilkanaście miesięcy (kadra jest inna niż przed „Kuchennymi Rewolucjami”).
To już koniec baru Agata w Gorzowie?
Skąd wzięły się ostatnie problemy w „Agacie”? Jak tłumaczyli nam we wtorek 21 marca prezes TKKF oraz księgowy towarzystwa, dzieje się to przez rosnące ceny surowców.
- Proszę zobaczyć. To rachunek za prąd, na 7 tys. zł. A za gaz za dwa miesiące mamy do zapłacenia 14 tys. zł - mówił nam księgowy. Do wydatków trzeba doliczyć też około 3 tys. zł czynszu miesięcznie. Dotacja do baru to od dziesięciu tysięcy do kilkunastu tysięcy miesięcznie. Dzienny utarg to ponad 2 tys. zł. We wtorek rano na konto TKKF-u wpłynęła dotacja za dwa miesiące. W południe prezes z księgowym stali przed dylematem, które rachunki uregulować. Na wypłatę wszystkich pieniędzy dla pracownic nie starczyło.
- Chcemy ratować bar, ale jak będzie, to trudno powiedzieć – mówił nam prezes TKKF.
- Czyli nie jest wykluczone, że bar Agata właśnie przechodzi do historii? – pytaliśmy.
- Nie chcemy tego, ale tak może być – przyznawali nasi rozmówcy.
Czy i kiedy bar Agata może zostać uruchomiony ponownie, na razie nie wiadomo…
Czytaj również:
Sezon na food trucki otwarty. Tymi pysznościami zajadają się w Gorzowie! Ile kosztują?
Kotlety mielone z piekarnika z fetą
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?