Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Magnolia Park Stilon Gorzów nie miał łatwej przeprawy z TS Celuloza Kostrzyn w czwartej lidze

Alan Rogalski
Alan Rogalski
Magnolia Park Stilon Gorzów - TS Celuloza Kostrzyn
Magnolia Park Stilon Gorzów - TS Celuloza Kostrzyn Alan Rogalski
Magnolia Park Stilon Gorzów nie miała łatwej przeprawy z TS Celuloza Kostrzyn w Jako IV lidze. Co prawda gorzowianie w sobotę 23 kwietnia na stadionie OSiR-u przy ul. Olimpijskiej stworzyli sobie o wiele więcej sytuacji podbramkowych od beniaminka rozgrywek, ale kostrzynianie byli blisko wyrównania. Mimo tego mecz zakończył się wygraną lidera tabeli 1:0.

Tych okazji strzeleckich, po obu zresztą stronach, było znacznie więcej po przerwie. Niemniej to w pierwszej połowie padł - jak się później okazało - jedyny gol. Jego autorem został Takato Sakai, który gdyby nie kontuzja klubowego kolegi Marcela Snowydy w 13 min, to zameldowałby się na placu gry dopiero w drugich czterdziestu pięciu minutach.

- Trudno powiedzieć, czy gdyby nie ta zmiana, to nie prowadzilibyśmy po pierwszej połowie. Może kto inny zdobyłby bramkę? Ale i tak był plan, by Takato wpuścić po przerwie. Przy wielu kontuzjach [na rozgrzewce urazu doznał Filip Łaźniowski - dop. red.], które mamy on daje nam kolejną opcję. Myślę, że pokazał, iż potrafi grać też w środku pomocy. On lubi grać kombinacyjną piłkę, więc z Filipem Wiśniewskim czy Łukaszem Maliszewskim spokojnie może to robić - chwalił Japończyka trener gorzowian Karol Gliwiński.

Te pochwały pewnie byłyby jeszcze większe, gdyby Sakai po raz drugi wpisał się na listę strzelców. W 57 min ten ofensywny gracz, który przed rundą rewanżową przeniósł się do niebiesko-białych z Pogoni Skwierzyna, tak jak za pierwszym razem zdecydował się na uderzenie zza szesnastki. Ale tym razem trafił w słupek w bramki Gabriela Kodzisa. Bramkarz "Papierowych" akurat przy tej akcji nawet nie drgnął, ale z kilku innych ten były gracz Stilonu wychodził obroną ręką. Choćby wtedy, gdy stanął oko w oko z Łukaszem Kopciem i obronił jego uderzenie. Podobnie zresztą było pięć minut przed gwizdkiem kończącym pierwszą połówkę, chociaż w tamtej sytuacji "Kopciu" chciał go zaskoczyć strzałem z dystansu. Było jeszcze to tego kilka groźnych prób z różnych pozycji w okolicach pola karnego, ale futbolówka w nieznacznej czasem odległości mijała "świątynię" Godzisa.

Czy można było spodziewać się jeszcze lepszej gry po stilonowcach na tle ekipy, która nadal walczy przed uniknięciem spadku do okręgówki? Na pewno na była to taka na poziomie trzeciej ligi, do której Stilon nieuchronnie zmierza. Ale z taką opinią nie do końca zgadzał się Gliwiński.

- Prowadziliśmy grę w tym meczu, ale zawodnicy z Kostrzyna dobrze bronili. Mieliśmy dużo okazji, ale nie wykorzystaliśmy ich. Jednak nie wiem, czy można jeszcze lepiej grać, skoro właśnie przez całe spotkanie posiadamy piłkę? Nie wiem też, co mógłbym zmienić, bo słyszę już któryś raz z rzędu, że nie gramy dobrej piłki, a przecież mamy trzynaście punktów przewagi w lidze. Jak dla mnie, to gramy dobry futbol. Nie wpada nam tyle piłek do siatki, ile powinno i to jest jedyna kwestia do poprawienia - przyznawał nieco zirytowany tymi sugestiami szkoleniowiec gorzowian, którego podopieczni po tej 24. kolejce mają już piętnaście "oczek" przewagi nad drugą Spójnią Ośno Lub., które straciły dwa punkty w Czerwieńsku z Piastem, remisując w sobotę 1:1.

Tyle o prowadzącym w lidze, bo przynajmniej kilka zdań należy też oddać kostrzynianom. Ci ze swojej postawy na boisku z pewnością mogą być zadowoleni. Choć oczywiście nie z wyniku.

- Nie mogę być zadowolony z tego meczu, bo przegraliśmy go. Oczywiście, wiedzieliśmy, do kogo przyjechaliśmy i myślę, że postawiliśmy Stilonowi trudne warunki. Do tego mieliśmy swoje sytuacje, by w nich coś strzelić. Zabrakło nam skuteczności. I był ten jeden moment, kiedy przysnęliśmy w obronie. Wtedy padła ta bramka - powiedział opiekun Celulozy Tomasz Dolaciński, w przeszłości piłkarz m.in. z "S" na koszulce.

Ta jedna z szans była chociażby na początku drugiej połówki, kiedy to Gabriel Łodziej z ostrego kąta zatrzymał futbolówkę, którą Celuloza mogła widzieć oczami wyobraźni w sieci. W końcu ta też przycisnęła i kilka razy zakotłowało przed bramką Łodzieja, ale rezultat już nie zmienił się.

- Wiadomo, jak jest 1:0, to w końcówce różnie może być. To był dla nas ciężki mecz, bo i przeciwnik był trudny. Ale to my cieszymy się z trzech punktów - stwierdził Łukasz Maliszewski ze Stilon.

Bartosz Zmarzlik i Sandra Grochowska

Bartosz Zmarzlik już po wakacjach. Zobacz, jak odpoczywał żu...

Bartosz Zmarzlik

Bartosz Zmarzlik ze Stali Gorzów świętuje urodziny! Tak zmie...

Dom i ogród Bartosza Zmarzlika

Tak mieszka mistrz Bartosz Zmarzlik. Zobaczcie jego dom i pr...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska