Mają szkołę w Jerzmanowej, ale bez kuchni

Jedna z mam napisała o tych niepokojach rodziców do wójta gminy Lesława Golby już 2 lutego. Czytamy w tym piśmie między innymi: "Zwracamy się z wnioskiem o ujecie w planach rozbudowy szkoły, budowy kuchni i stołówki dla dzieci ze szkoły podstawowej i gimnazjum.

Dotychczasowe rozwiązanie dożywiania dzieci jest nieracjonalne i niezdrowe, przeczy wszelkim zasadom zdrowego odżywia - obiad jest o godz.10.30." Warto dodać, że w szkole jest catering.
- Napisała także do niego prośbę, by jej list przekierował także do radnych - mówi radny Paweł Zwoliński. - Ale wójt o tym "zapomniał" a na dodatek przemilczał problem na lutowej sesji.

Okłamał ponadto radnych, że nie skierował do nich petycji zaniepokojonej matki, która pisała w imieniu rodziców, bo sądził, że ona sama to zrobiła. A przecież w jej mailu była wyraźna prośba o poinformowanie o problemem radnych i przewodniczącego rady.

Tak więc sygnały rodziców jak na razie pozostały bez echa ze strony władz gminy. Ale wygląda na to, że rodzice dzieci z gminy Jerzmanowa są wytrwali. Po raz kolejny wysłali swój apel do wójta, tym razem podpisało się pod nim ponad 30 rodziców sześciolatków. Poza tym, że napisali o konieczności budowy kuchni i stołówki, to podkreślili, że dzieci musza mieć możliwość rozwoju fizycznego, a co za tym idzie trzeba wybudować sale gimnastyczną.

- Spotkam się z rodzicami, by o tym porozmawiać, ustalony jest już termin na drugą połowę marca - powiedział nam wójt Lesław Golba. - Mamy plany rozbudowy szkoły. Jednak ze względu na ograniczenia terenu, zrobimy to w górę. Dotyczyć to będzie kilku klas. A jeśli chodzi o godzinę obiadu, to rozmawiałem już o tym z dyr. szkoły, będzie on także w godzinach późniejszych.

Wójt nie chciał ujawnić nam, przed spotkaniem z rodzicami,czy jego zdaniem istnieje szansa na kuchnię, stołówkę i salę gimnastyczną.

Plotki, ciekawostki, moda, kuchnia, celebryci. Zobacz nasz serwis Styl życia.