Za kilka dni żołnierze razem ze swoim dowódcą gen. bryg. Mirosławem Różańskim wylecą do bazy Delta w Al Kut w Iraku. Jedną z czterech kobiet, które od kilku miesięcy przygotowywały się do udziału w misji, jest ppor. Anna Mazur. Dlaczego zdecydowała się polecieć na Bliski Wschód? - Bo jestem żołnierzem - wyjaśnia. I dodaje, że była to jedna z jej najważniejszych decyzji w życiu. I najtrudniejszych.
Wczoraj pożegnała się m.in. z ojcem chrzestnym Zbigniewem Gorgolikiem, którzy przyniósł jej bukiet róż. I życzył szczęśliwego powrotu do kraju.
Tego samego życzyły pozostałym żołnierzom ich żony, narzeczone i matki. - Mąż musi wrócić cały i zdrowy. Będą się o to codziennie modlić - mówi Aneta Lemke, która przyszła do jednostki razem z córką Julitą i synem Krystianem.
Prawie wszyscy żołnierze uczestniczyli już w podobnych misjach na Bliskim Wschodzie i na Bałkanach. Weteranem dwóch takich misji jest np. kpt. Michał Rohde. Pakując osobiste rzeczy do jednej a kieszeni żołnierskiego plecaka schował zdjęcia żony Marty i trzyletniej córki Agnieszki. Zapewnia, że codziennie będzie do nich mailować i telefonować. Ośmy polski kontyngent w Iraku składać się będzie z 900 żołnierzy, spośród których blisko 500 to Lubuszanie z jednostek w Międzyrzeczu, Żaganiu i Świętoszowie. Dziś o 12.00 wszystkich odlatujących do Iraku lubuskich żołnierzy pożegnają mieszkańcy Żagania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?