Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Makabryczny wypadek pod Raculą. Volkswagen golf został dosłownie zmiażdżony (wideo, zdjęcia)

Danuta Kuleszyńska
fot. Paweł Janczaruk
Widok przerażający: zmasakrowane auto i drugie wbite w jego bok. Jedna ofiara śmiertelna, druga w stanie ciężkim trafia do szpitala. - Dawno nie widziałem takiego wypadku - przyznaje prokurator Marcin Chrzanowski, kilka chwil po przybyciu na miejsce zdarzenia.

[galeria_glowna]

Jak już informowaliśmy - do wypadku na drodze krajowej pod Raculą dochodzi kilka minut po godz. 13.00. Policjantów zawiadamiają świadkowie kraksy - kierowcy jadący tą trasą.

Na miejsce przyjeżdża kilka radiowozów, samochody straży pożarnej i karetka pogotowia. Policja zamyka drogę, ruch skierowany jest na "stary" odcinek. Kilkadziesiąt minut później docieramy na miejsce. Mży deszcz, szosa jest śliska. I ten przerażający widok: dosłownie zmiażdżony granatowy volkswagen golf wciśnięty jest w metalową barierkę. W jego bok wbity jest drugi zielony golf. - Nic na razie powiedzieć nie mogę, bo też przyjechałem przed chwilą. Ale dawno nie widziałem tak potwornych zniszczeń - przyznaje nam prokurator Marcin Chrzanowski.

Policja nikogo nie dopuszcza w pobliże. W zmiażdżonym samochodzie leżą ciągle zwłoki mężczyzny. Funkcjonariusze zabezpieczają miejsce zdarzenia, liczą odległość hamowania aut, prokurator prowadzi dokładne oględziny.

Na szosie stoi kilka tirów. - Nie widziałem samego wypadku, przyjechałem dosłownie kilka chwil później - przyznaje kierowca, który jedzie do Wrocławia. Wyciąga komórkę i robi zdjęcia. - Wiele kraks w swoim życiu mijałem. ale tak dziwny wypadek widzę po raz pierwszy. Musieli zdrowo pędzić.

- Siła uderzenia musiała być zaje... - wtrąca drugi kierowca.
-Wprost katastrofa, straszne... - kiwa głową Stanisław Żurawski, który jedzie w interesach do Nowej Soli. - Zamknęli drogę, więc przyszedłem zobaczyć, co się stało.

Około godz. 14.30 na miejsce przyjeżdża młody mężczyzna. To syn kierowcy "golfa", który trafił do szpitala. Ma w oczach łzy. - Nie chcę rozmawiać, nie chcę - powtarza, gdy próbuję zamienić z nim kilka słów.

Około godz. 15.00 policja wzywa pomoc drogową. Ekipa przystępuje do wyciągania volkswagena z granatowego golfa. Cały przód auta jest zmasakrowany. Kilka minut później do akcji wkraczają strażacy. Rozcinają resztki samochodu, by wyciągnąć z nich zwłoki mężczyzny. Jak się później okaże, jest nim 42 letni mieszkaniec Zielonej Góry. I to on najprawdopodobniej spowodował wypadek.

Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że mężczyzna jechał od strony Nowej Soli do Zielonej Góry. W pewnym momencie rozpoczął manewr wymijania. - Wtedy zorientował się, że nie zdąży, bo z naprzeciwka jechały samochody. Prawdopodobnie zaczął hamować i wpadł w poślizg. Zjechał na lewy pas, stracił panowanie nad kierownicą, samochód obrócił się i zaczął sunąć bokiem. W tym momencie wbił się w niego jadący z naprzeciwka drugi volkswagen - relacjonuje aspirant Sławomir Konieczny, rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Policji w Gorzowie.

Zielonogórzanin poniósł śmierć na miejscu. Kierowcą, który wbił się w jego auto jest mieszkaniec okolic Nowej Soli. W stanie ciężkim trafił do szpitala w Zielonej Górze. Jak udało nam się ustalić, ma liczne wewnętrzne obrażenia brzucha i uszkodzoną watrobę.

O godz. 16.30 policja odblokowała drogę. - Raz jeszcze apeluję do kierowców o rozsądną jazdę. Warunki w dalszym ciągu nie są dobre - dodaje aspirant Konieczny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska