Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mało kto używa kładki w parku Kopernika w Gorzowie (wideo)

Tomasz Rusek 0 95 722 57 72 [email protected]
Kładka kosztowała 3 mln zł. Mało kto nią jednak chodzi. Niektórzy przekonują: - Latem będzie więcej spacerowiczów.
Kładka kosztowała 3 mln zł. Mało kto nią jednak chodzi. Niektórzy przekonują: - Latem będzie więcej spacerowiczów. fot. Tomasz Rusek
Kładka nad drogą przez park Kopernika jest dłuższa od mostu Staromiejskiego, kosztowała 3 mln zł i... mało kto nią chodzi, bo tak trochę prowadzi znikąd donikąd. - Nie traktujmy jej jedynie jak przejście, ale też po trochu jak atrakcję samą w sobie - mówi naczelnik inwestycji Władysław Żelazowski.

Najpierw trochę historii. Było tak: miasto chciało zbudować drogę przez park, ale zaprotestowali ekolodzy i okoliczni mieszkańcy. Rozmowy i konsultacje trwały od 2003 r. W końcu urzędnicy zgodzili się połączyć obie części parku bezpiecznym przejściem. Chodziło nie tylko o bezpieczeństwo ludzi, ale też np. wiewiórek.

Nic tego nie zapowiadało

Gdy zaczęła się budowa, nic jeszcze nie zapowiadało, że kładka ostatecznie będzie tak naprawdę olbrzymim 200-metrowym mostem (większym niż 120-metrowy Staromiejski), którego koszt wyniesie 3 mln zł!

Dopiero gdy budowlani skończyli robotę, okazało się, że konstrukcja nad ulicą jest owszem, całkiem zgrabna, ale po obu stronach ma gigantyczne, kilkudziesięciometrowe dojścia, które wbijają się głęboko w obie części parku. Długość podejść wynikała z tego, że wejścia miały być łagodne, by starsze osoby bez trudu dały radę dotrzeć na mostek.

- Ale przez to most prowadzi znikąd donikąd. Od strony parku jeszcze nie jest najgorzej. Jednak z drugiej strony zejście kończy się przy płocie, na końcu parku. Gdyby schodziło się zaraz za ulicą, więcej osób by z tego mostku korzystało. A tak szybciej jest iść po pasach. Przez to mało kto chodzi górą - mówił nam Henryk Małkowiak, który zatelefonował w tej sprawie przed tygodniem do redakcji.

Sprawdziliśmy to we wtorek. Od 16.00 do 17.00 (czyli w popołudniowym szczycie) z mostku skorzystało... sześć osób.

Kroki nie kłamią

Gonimy za jednym z przechodniów. To Adam Kwiecień z ul. Bohaterów Lenino. - Według mnie nie ma się czego czepiać. Most jest, powiedziałbym, owszem, monumentalny, ale przez to matka z dzieckiem tu wjedzie. No i latem czy wiosną przechodzących jest dużo więcej - mówi. Pani Danuta, która mieszka nieopodal: - Latem naprawdę jest tu więcej ludzi. Babinki siedzą na ławkach, plotkują. Ale 3 mln zł to kupa forsy.

Arleta Gajewska mieszka przy ul. Walczaka i przechodzi przez ulicę po pasach. - Tak jest szybciej, niż kładką. Ale wiem, że wielu rodziców woli, gdy dzieci przechodzą górą, bo tak jest z kolei bezpiecznie. Choć - odwraca się i patrzy na czerwony most - gdyby kładka była dwa razy mniejsza, też by było bezpiecznie...

Sprawdzamy jak to jest z tą szybkością. Stajemy na rozdrożu ścieżek nieopodal bloku przy ul. Czereśniowej (pomiędzy Chemikiem i hotelem). Zakładamy, że chcemy przejść na drugą stronę parku.

Najpierw idziemy pasami. Zajmuje to dokładnie 251 kroków. Potem cofamy się do punktu wyjściowego i wybieramy kierunek: kładka. Gdy schodzimy z mostku, mamy za sobą 411 kroków. Czyli dołem faktycznie jest szybciej.

Pani Romualda mówi krótko: - To pieniądze wyrzucone w błoto. Kładka dla nikogo. Lepiej by te 3 miliony na hospicjum dali. Mogliby też, zamiast budować czerwone mosty, zrobić przejście z sygnalizacją. Wyszłoby dziesięć razy taniej.

Wielkich badań nie było

Naczelnik wydziału inwestycji Władysław Żelazowski nie zgadza się z takimi słowami. Tłumaczy: - Sami mieszkańcy podczas długich konsultacji społecznych chcieli wygodnego, bezpiecznego przejścia. Most spełnia te wymagania. A że nie jest zbyt mocno uczęszczany... Cóż, to pewnie przez porę roku. Wiosnę i latem na pewno będzie więcej przechodniów.

Urzędnik wyjaśnia, że nie można kładki w parku Kopernika traktować tylko jak zwykłego przejścia. - To po trochu atrakcja sama w sobie. Są tu ławeczki, oświetlenie, rośnie zieleń. Widok z samej góry też jest ciekawy. Celowo zlokalizowaliśmy ją pośrodku drogi. Na jej krańcach są przecież przejścia dla pieszych - mówi W. Żelazowski.

Radny Marek Kosecki z PO macha ręką. Jego zdaniem jest już za późno na interwencję, bo przecież nikt kładki nie przebuduje. - A prawda jest taka, że prowadzi donikąd. Może gdyby wyremontować korty tenisowe nieopodal i przebudować skatepark, to udałoby się wygenerować jakiś ruch. Ale nie ma na to pieniędzy.
Po czym poznać, czy dany obiekt jest uczęszczany i pełny ludzi? M.in. po tym, czy wzięli się za niego wandale. Nieużywane czy leżące na uboczu budynki są najczęściej najbardziej zdewastowane. Most już jest upaćkany. Ale widać urzędnicy też tu nie zaglądają, bo czy można nie zauważyć 10 czerwonych penisów, które ktoś sprejem wymalował na jednym z podejść, kawałek od dumnego orła z herbu miasta?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska