Oliwia Krzyśków jest śliczną blondyneczką, ma półtora roku i mieszka w żarskich Kunicach. Choć bardzo cierpi, to często się uśmiecha, pełno w niej życia. Na świat przyszła w marcu zeszłego roku. Lekarze stwierdzili u niej brak kości promieniowych w obu rączkach. Ma przy tym tak powykręcane nadgarstki, że nie może rączkami trafić do buzi. Jedyną nadzieją na normalne życie jest operacja.
- U nas takich zabiegów się nie robi, a w Niemczech to prawie codzienność - mówi Marek Krzyśków, tata dziewczynki. - Byliśmy już na konsultacjach u doktora Rolfa Habenichta w klinice mikrochirurgii ręki w Hamburgu. Właśnie dostaliśmy informację, że pierwsza operacja ma się odbyć już jesienią.
Wrzucili ponad 7 tysięcy
Zabiegów, które uratują rączki, malutka Oliwia musi przejść co najmniej cztery. Są kosztowne, rodziny na to nie stać. Marek Krzyśków wziął z pracy urlop wychowawczy, żeby cały czas być z córeczką. Jego żona, a mama Oliwi, pracuje w biurze, zarabia około 1.200 zł. Tymczasem koszt operacji łącznie z dojazdami i pobytem w Hamburgu, leczeniem oraz rehabilitacją to ok. 100 tys. Kilkanaście tysięcy już udało się zebrać. Oliwii pomagają ludzie wielkiego serca, organizowane są koncerty na jej rzecz. Do akcji włączyło się stowarzyszenie "Warto jest pomagać". W minioną niedzielę w trakcie meczu Falubaz - Unibax w Zielonej Górze 17 wolontariuszy zbierało na stadionie pieniądze.
- Suma, jaką zebraliśmy zaskoczyła nas - cieszy się Grzegorz Hryniewicz, szef stowarzyszenia. - Jesteśmy wdzięczni zarządowi klubu i fanom żużla, za ich gest, za to, że można na nich liczyć. Zostawili w nas iskierkę nadziei.
W sumie fani wrzucili do puszek 7.717 zł, 15 euro i 28 centów oraz 64 czeskie korony.
Dobro dobrem wraca
Oliwia jest także pod stałą kontrolą Kliniki Onkologii i Hematologii Dziecięcej we Wrocławiu. Gdy miała zaledwie kilka dni, lekarze stwierdzili u niej anemię Fanconiego. To rzadka choroba szpiku kostnego, która charakteryzuje się małopłytkowością krwi. Nieleczona prowadzi do śmierci. - Przynajmniej raz w tygodniu musimy sprawdzać poziom płytek we krwi i jeśli on spada, konieczna jest transfuzja - dodaje pan Marek.
Takich transfuzji malutka Oliwia przeszła już cztery.
- Wierzymy, że wspólnie uda nam się pomóc Oliwii. Włączmy się wszyscy do ratowania jej życia, pamiętając, że dobro zawsze dobrem wraca - apeluje Hryniewicz.
Kochani Czytelnicy. Już nieraz okazaliście swoje serca przepełnione miłością i dobrocią. Pomogliście Madzi i Kubusiowi. Teraz pomóżmy Oliwi. Być może dzięki nam chora dziewczynka będzie mogła normalnie żyć.
Więcej o Oliwii na www.oliwia.krzyskow.w.interia.pl
Pieniądze na ratowanie Oliwii można wpłacać na konto:
Bre Bank
ul. Bema 7/6
65 - 035 Zielona Góra
Nr: 64 1140 1850 0000 2096 6400 1006
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?