Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małżeństwo i podział domowych obowiązków. Nasi Czytelnicy dzielą się swoimi przeżyciami

Tatiana Mikułko 95 722 57 72 [email protected]
Nasze Czytelniczki narzekają, że ich mężowie coraz częściej nie mają ochoty na seks
Nasze Czytelniczki narzekają, że ich mężowie coraz częściej nie mają ochoty na seks fot. DiGiTouch
Od trzech tygodni we wtorkowych wydaniach "Gazety Lubuskiej" piszemy o podziale domowych obowiązków. Historie kobiet, które z tego powodu w małżeństwach doszły do ściany, zachęciły Czytelników do dzielenia się przeżyciami.

Mój mąż pracuje od zawsze za granicą, przyjeżdża co trzy-cztery tygodnie, na 7-14 dni. Sama zajmuję się synami, domem i pracą zawodową. Kiedy przyjeżdża, w niczym mnie nie odciąża, ma jeszcze pretensje do mnie o wszystko: o wysuszone kwiatki, pomalowane przez dzieci ściany, pajęczyny nad szafami. Jego opieka nad dziećmi polega na podrzuceniu ich do teściów lub ciągłe przesiadywanie z nimi u nich. Na obczyźnie sam sobie gotuje - co chwilę wydzwania z pytaniami, jak zrobić zasmażkę, jak doprawić, jak zagęścić - a w domu czeka, aż wrócę z pracy i podam mu wszystko pod nos. Sam nie podgrzeje talerza zupy w mikrofalówce, a że teściowie mieszkają 20 metrów od nas, to najczęściej, zanim przyjdę z pracy, je u teściowej. Jestem domatorką - o dziwo zaczęło mu to przeszkadzać. Może byś gdzieś wyszła! A nie tylko praca, dom i dzieci! Kiedy zostałam dłużej w pracy (uprzedziłam o tym) - czekał na mnie z miną męczennika i przywitał mnie słowami, że nic nie jadł i gdzie tak długo byłam. Zaczęłam chodzić na prawo jazdy, to psychicznie mnie tak dołował (Na ch... ci prawo jazdy? Przecież pracujesz na miejscu i gdzie i czym ty będziesz jeździć?), że w tej chwili zrobiłam sobie przerwę.

Zaczęłam chodzić na aerobik - były dni, kiedy się z tego cieszył, ale były dni, kiedy mówił: i po co ci to, szkoda czasu, lepiej sprzątaj w domu! Coraz częściej mam wszystkiego dość, tym bardziej, że jego powroty do domu wiążą się dla mnie jedynie ze stresem. Na każdym kroku upokarza mnie, także finansowo (co miesiąc dostaję jedynie część jego wypłaty, może jedną trzecią, nic do domu nie kupuje, rozlicza ze wszystkiego, chodzi za człowiekiem i wyłącza światło), sam kupuje sobie motory, wymienia i modernizuje auta, krytykuje mnie jako matkę - ty nie wychowujesz dzieci, nie kupujesz im soków, owoców. Jeśli chodzi o łóżko, to nigdy nie miał z tym kłopotów, bo ja lubiłam seks małżeński - zawsze miałam ochotę. Teraz nie ma dla niego znaczenia, czy śpię obok, czy mnie nie ma w łóżku - idzie spać wcześnie, po kilku piwkach, ewentualnie kieliszkach. Jestem zmęczona jego wiecznym czepianiem się, jego wizytami u teściów (którzy nie widzą problemu!), martwieniem się o wszystko i wszystkich. A co ze mną?! Muszę być silna, odpowiedzialna, lojalna, bo tak zostałam wychowana. Ale wszystko ma swoje granice! Mam tego wszystkiego dość! Chcę kochać i być kochana.
Atenka

Zobacz też: Psychol zniszczył życie pani Magdy

Znam to z własnego doświadczenia. Po odchowaniu dzieci poszłam do pracy, bo sytuacja mnie do tego zmusiła, no i rzecz bardzo istotna, potrzebowałam jakiejś zmiany i kontaktu z ludźmi. Pracowałam na zmiany, ale nigdy nie zaniedbywałam obowiązków domowych. Mąż nie musiał prawie nic robić. On też pracował na zmiany, więc się mijaliśmy, no, ale takie czasy. Natomiast dni, kiedy miałam wolne, były naszym małym świętem. Ale jemu to nie odpowiadało, zaczął pić, no i zwolnił się z pracy. Są wyzwiska, ubliżanie mi i dzieciom, dochodzi do rękoczynów. Jak zarobi coś, to ma to dla siebie. Córki omijają go z daleka. Nie mam sił ani ochoty z nim sypiać, bo boję się go, no i wiecznie śmierdzi piwem. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że mimo, że chciałabym odejść, to nie mam gdzie.
Kaśka z Żar

Ja mam gdzie odejść. Najgorsze jest to, że nie potrafię. Od 5 lat walczę sama ze sobą. Wiem, że marnuję swoje życie, a coś trzyma mnie przy mężu. Mężu tylko z nazwy, bo nic więcej nas nie łączy. On ma pracę, ja jestem sprzątaczką, praczką, kucharką. Mam 35 lat, a nie pamiętam już, jak smakuje seks. Nie wiem, co to przytulenie, czułość. Wiem, że kiedy są trudne sytuacje, nie mogę na niego liczyć, bo go albo nie ma, albo mu się nie chce. Chciałabym żyć normalnie przy kimś, kto będzie mnie szanował, rozumiał, a nie potrafię tego zmienić. Jest przede mną ściana, której nie potrafię obejść ani przebić.
Hanka

Zobacz też: Seks to nie czyn społeczny
Przez 2,5 roku po urodzeniu dziecka siedziałam w domu jako dobra żona i matka i ciągle było źle. Mąż jeździł na mecze, miał rozrywki, a ja jak wyszłam, była awantura i SMS-y, kiedy wrócę, co robię i z kim. Na pewno mam kochanka! Wyzwiska leciały różne, ale to ja miałam problem, bo mąż ogólnie dla innych był idealny. Spokojny, pracujący, niepijący. Dostałam pracę i wtedy zaczął się dramat. Przychodził i sprawdzał, co robię. W międzyczasie spotkałam miłość z młodych lat. Każde z nas w związku, lecz nieudanym. Spotykaliśmy się jako koledzy, żeby pogadać, lecz w pewnym momencie wróciły wspomnienia i uczucie. Stało się. Zdrada. Romans, choć krótki. Mąż się dowiedział. Nie chciałam ratować małżeństwa. Wiedziałam, że dam radę sama z synem, ale mój mąż zaczął walczyć i tak jesteśmy razem ponad 3 lata. Od tego czasu nie słyszałam, że jestem kur..., dziwką czy szmatą, a wcześniej tak było. Kubeł zimnej wody na głowę podziałał na niego. A ja niczego nie żałuję.
Mila

Tak już, niestety, jest! Mam podobnie, tyle że mój mąż nie ma ochoty na seks. Ja po pracy sprzątam, zajmuję się dzieckiem, usługuję mu i na zakończenie dnia mam ochotę na seks. On już śpi. Bo oczywiście jest zmęczony i o 19.00 idzie spać. Nic nie robi w domu, nawet nie zajmie się małą, a na seks nie ma ochoty w ogóle. Nie jestem erotomanką, ale jestem młoda i też chciałabym się od tego wszystkiego oderwać. Bardzo go kocham, ale, niestety, z tym muszę sobie jakoś poradzić i czekać, aż w końcu mu się zachce.
www

Zawsze śmieszyły mnie te babskie kółka złamanych serc. Wszystkie one takie biedne, tylko ci faceci tacy źli. A wcale tak nie jest, drogie panie, nie tylko faceci są źli. Tylko że panie lubią o tym gadać, a panowie zostawiają to dla siebie, bo faceci nie lubią się chwalić porażkami, a kobietki uwielbiają robić z siebie umęczone Matki-Polki. Więc ja się pytam, gdzie były te babskie kółka złamanych serc, kiedy porzucała mnie moja wielka miłość dla gościa, bo on wówczas miał własną firmę, dobrą furę i w ogóle taki macho. Szykowało się na sielankowe życie, a przy mnie musielibyśmy się razem dorabiać, a po co, skoro można było skorzystać z gotowca. Dziś ona - sfrustrowana rozwódka z dwójką dzieci, aktywna działaczka babskich kółek. Tylko gdzie ona była, jak ona sama łamała serce? Myślała, że faceta typu macho usidli dziećmi i rodzinką i zrobi z niego pantoflarza, zresztą tak jak wiele kobiet, które myślą, że zbawią świat, i dla niej facet się zmieni. Nie, drogie panie, nie po to jest facet typu macho, aby być pantoflarzem. Tak więc dziś ja mam swój wymarzony dom, cudowną żonę i rodzinę, a moja była wielka miłość jest zgorzkniałą rozwódką. Gdzie były te aktywistki, jak mój kolega wrócił nieświadomy z zagranicy, gdzie tyrał na budowach, aby utrzymać rodzinę. Po powrocie zastał pusty dom, dosłownie pusty, bez żony, dziecka, mebli i wyposażenia, nawet kontakty, umywalki i kibel był wykręcony, tak że nawet nie miał gdzie siku we własnym domu zrobić. Jak się okazało, żonka poszła z gościem z sąsiedniej ulicy. Ale to przecież faceci są tylko źli. Wymieniać można bez liku, a życie jest takie, jakie sami je sobie wyreżyserujemy.
Tomisław

Najważniejsze to szczera rozmowa, prosto w oczy, sam na sam, bez owijania w bawełnę, ale w pełnym spokoju. Jeżeli wytłumaczenie niczego nie da, to pakujcie się i nie patrzcie wstecz. Dzieci z czasem wyrosną, zrozumieją. Sam byłem w tej sytuacji, że byłem dzieckiem, gdy rodzice się rozeszli. Mama teraz jest zadowolona ze swojej decyzji, ojciec totalnie popadł w alkohol, dziś nie poznaje mnie na ulicy! Życie jest jedno, drogie panie. Jeżeli mężczyzna was nie docenia, to nie warto poświęcać się dla niego. Małżeństwo to wymiana dóbr za dobra, to nie działa w jedną stronę.
Adam
Czytając wasze wypowiedzi, jestem w szoku. W waszym domu jesteście służącymi i pokojówkami i to akceptujecie, a mąż to pan i władca. Myślę, że obowiązki domowe są obowiązkiem obu stron (w takim samym stopniu). Gdy mój mąż zapomni o tym, że jestem jego żoną, a nie pokojówką, to mu przypominam, że na służącą się u niego nie najmowałam. Zawsze dzielimy się domowymi obowiązkami (niestety, muszę o nich mężowi przypominać) i nie wyobrażam sobie innej sytuacji. A jeśli chodzi o dziecko, mąż z własnej woli bawi się z dzieckiem, bo chce mieć z nim kontakt. Dodam, że na początku nie było łatwo ani z obowiązkami domowymi, ani z zabawą z dzieckiem, ale długie i szczere rozmowy pomogły. Może u was rozmowa będzie lekarstwem. Powiedzcie o swoich pragnieniach i oczekiwaniach i o prawie do odpoczynku.
Aga

Być może oboje ponosicie odpowiedzialność za taką sytuację. Próbowałaś ustalić z mężem jasny i przejrzysty plan podziału obowiązków (i czy próbowałaś to zrobić wiele lat temu, na samym początku wspólnego życia)? Przyjmujesz rolę ofiary, a to też jest wygodne. Jeśli chodzi o seks, to czy próbowałaś mu kiedykolwiek powiedzieć, co w seksie lubisz. Bo seks, drogie Matki-Polki, nie służy tylko do prokreacji, ale może być dla człowieka także wspaniałą rozrywką. A kto nie lubi rozrywki?! Przeważnie ten, kto albo nie umie się rozerwać, albo namieszali mu w głowie, że już samą myślą o rozrywce grzeszy i jakieś ponadnaturalne siły tego nie aprobują. Ciesz się życiem, kobieto.
Plato

Niestety, panowie, dużo w tym prawdy i analogii dla większości kobiet (szczególnie tych żyjących w przeciętnej polskiej rodzinie z zarobkami poniżej średniej krajowej). Ani to wasza wina, ani nasza. Gubimy się, nie ma czasu na rozmowy, relaks, bez wyrzutów sumienia, że coś za coś. Wracacie do domu po harówie za półdarmo, do gderających bab i najlepiej przed telewizor meczyk obejrzeć. Błędne koło. A w nocy poirytowane problemami dnia, złe kładziemy się obok was w tych małżeńskich łożach i po prostu chcemy spać.
Gość

Kobieta, tzw. kura domowa, jak by nie było, to najlepsza kobieta i najbardziej kochana, choć sponiewierana. Ale kto by życia za nią nie oddał, krzywda takiej się nie stanie. Tak jak i kiedyś, tak i teraz każdy odgrywa swoją rolę w związku. Jednak teraz kobiety szukają równouprawnienia, no, niestety, ale takie kobietki się nie odnajdują nigdzie, chyba tylko między sobą. Dużo kobiet pokazuje także, jaka to ona obrotna, wszystko robi, przygotowuje, szkoda, że ma to miejsce tylko na początku związku. Ja jestem już 14 lat w związkach, od czterech lat jestem w czwartym związku. Od samego początku nie oszukiwałem, wracałem do domu i chlastałem piwko, żona gotowała, sprzątała, do tej pory jestem bardzo zadowolony. Wiem, czego oczekuję i to dostaję. Jestem gotów jej się oświadczyć, bo trafiłem na złoto, czyli na to, czego oczekuje każdy facet.
Leszek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska