Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mama Ani dziękuje za pomoc

Tatiana Mikułko 95 722 57 72 [email protected]
Malutka Ania wymaga ciągłej opieki i rehabilitacji. Jej mama, pani Agnieszka, stara się o dodatkowe godziny rehabilitacji z jednej z ogólnopolskich fundacji. Na prywatnego rehabilitanta jej nie stać, bo sama wychowuje córeczkę.
Malutka Ania wymaga ciągłej opieki i rehabilitacji. Jej mama, pani Agnieszka, stara się o dodatkowe godziny rehabilitacji z jednej z ogólnopolskich fundacji. Na prywatnego rehabilitanta jej nie stać, bo sama wychowuje córeczkę. fot. Jakub Pikulik
Historia Agnieszki Małas, która samotnie wychowuje córeczkę chorą na zespół wiotkiego dziecka, poruszyła naszych Czytelników. Zewsząd płyną dobre słowa, ale i konkrety - Ania będzie miała dwie godziny rehabilitacji więcej!

O 15-miesięcznej wiotkiej dziewczynce pisaliśmy tydzień temu w artykule "Pomóżmy, a może stanie się cud". Ania choruje na rdzeniowy zanik mięśni typu I. Została zdiagnozowana, gdy skończyła pół roku. Od tamtej pory potrzebna jest rehabilitacja i specjalistyczna opieka. Choroba szybko postępuje, osłabia nie tylko mięśnie, ale i układ oddechowy. Mała Ania oddycha przy pomocy respiratora, jest karmiona przez sondę. Czuwa przy niej cały czas mama, 26-letnia pani Agnieszka. Musi się zmagać nie tylko z chorobą córeczki, ale i z codziennymi trudnościami, jak np. brak mieszkania. Dzięki uprzejmości babci małej, mogą na razie mieszkać u niej, ale to nie jest adres na stałe.

Ostatni tydzień wlał w serce pani Agnieszki trochę optymizmu. - Po publikacji artykułu odebrałam bardzo dużo ciepłych telefonów. Dzwonili rodzice chorych dzieci, radzili, podpowiadali. Niektórzy ofiarowali ubranka i pampersy. Były też i negatywne reakcje, dlatego przepraszam tych, których uraziłam - mówi nam młoda kobieta.

W naszej redakcji też odebraliśmy kilka telefonów. Odezwali się ludzie, którzy chcieli przesłać pieniądze na leczenie Ani. I co najważniejsze, już wiadomo, że firma Ventamed, pod opieką której jest dziewczynka, zwiększy liczbę godzin rehabilitacji z dwóch do czterech. Po publikacji artykułu z panią Agnieszką, jak i z przedstawicielami firmy, rozmawiał lubuski NFZ. - My nie limitujemy tego, jak często dziecko powinno być rehabilitowane. O liczbie godzin decyduje lekarz i firma, która opiekuje się chorym - tłumaczy nam rzeczniczka lubuskiego NFZ Sylwia Malcher-Nowak.

O tym, jak bardzo w przypadku wiotkich dzieci ważna jest rehabilitacja, wie mama dwuletniego Kubusia. Ona też odezwała się do nas po publikacji artykułu, chcąc służyć wsparciem dla pani Agnieszki. - Synek został zdiagnozowany, gdy miał 11 miesięcy. Był tak wiotki, że poruszał tylko gałkami ocznymi. Gdy brałam go na ręce, trzeba go było usztywniać. Teraz dzięki ćwiczeniom próbuje siadać. Nie sam, bo trzeba mu pomóc, ale potrafi utrzymać pozycję siedzącą. Nie ma przykurczy. Nigdy nie miał odleżyn, choć wymaga wentylacji domowej, czyli większość czasu leży pod respiratorem - opowiada Anna Krysiak z okolic Nowej Soli. I dodaje, że jej synek ma cztery godziny rehabilitacji zapewnione przez firmę Ventamed, za dwie dodatkowe państwo Krysiakowie płacą sami. Kubuś jest rehabilitowany praktycznie codziennie, bo rodzice wkładają tytaniczną pracę w to, by maluch czuł się coraz lepiej. - Bardzo pomaga nam rodzina. Bez ich wsparcia, także finansowego, nasz synek nie mógłby mieć tak dobrej opieki - mówi pani Anna.

Przykład Kubusia sprawia, że nadzieje pani Agnieszki w to, że jej córeczka kiedyś usiądzie, nie są płonne. - Zrobię wszystko, by Ania miała właściwą opiekę. Teraz wiem, że ten cud może się zdarzyć - cieszy się kobieta.

Zapytaliśmy też Tadeusza Federa, burmistrza Strzelec, jakie są szanse na to, że pani Agnieszka dostanie mieszkanie. To, które zajmowała do czasu przeprowadzki do Gorzowa, jest zawilgocone i zagrzybione. - Jestem sojusznikiem pani Agnieszki, bo widzę, że zależy jej na dziecku. Na razie wolnych lokali nie mamy, ale w drugiej połowie roku coś powinno się zmienić. Jej sytuację potraktujemy priorytetowo - obiecał nam burmistrz.

Jak się czuje Ania? - Ogólnie dobrze, choć ma teraz ciężkie dni, bo ząbkuje. Wierzę, że jej stan będzie się ciągle poprawiał. Jeszcze raz dziękuję za pomoc - mówi mama dziewczynki.

Możesz pomóc!

Jeśli chcesz pomóc dziewczynce i jej mamie, możesz wpłacać pieniądze na konto. Koniecznie z dopiskiem: Dla Ani
Numer konta: 88 1140 2004 0000 3702 7233 1756

Możesz też oddać 1 proc. podatku na leczenie Ani:
Fundacja Avalon, KRS 0000270809, z dopiskiem: Gmiąt 708

Możesz też sam skontaktować się z panią Agnieszką i zapytać, czego jej najbardziej potrzeba.
tel. 721 659 573, e-mail: [email protected]

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska