Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mama chorego na raka Fabianka Wam dziękuje

(kb, kurz)
- Bo naprawdę jest za co się kłaniać. Czytelnicy "Gazety Lubuskiej" są wspaniali! Okazali mojemu synkowi ogromne serce. Nie spodziewałam się, że aż tak wielka będzie ich pomoc - mówi wzruszona mama chłopczyka, który ma wstrętnego raka.

Fabianek Waszkowiak ma 16 miesięcy. Z tego prawie rok spędził w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Wszystko dlatego, że ma złośliwy nowotwór, który atakuje całe jego malutkie ciałko. Oczy, płuca, główkę, węzły chłonne... Na początku lekarze dawali chłopczykowi jeden procent szans na przeżycie. Ale maluszek się nie daje! Od środy znów jest w klinice, ale na szczęście, tylko na badaniach kontrolnych.

Ciągłe podróże do stolicy kosztują. Tak dużo, że w pewnym momencie siedmioosobowej rodzinie Waszkowiaków zaczęło brakować pieniędzy już nie tylko na leczenie, ale i życie. To właśnie dlatego Katarzyna Waszkowiak, mama Fabianka, kilkanaście dni temu przyszła po pomoc do redakcji.

- Nie spodziewałam się, że odzew będzie aż taki - mówiła w czwartek wzruszona kobieta. Bo zareagowaliście naprawdę wspaniale. Pani Katarzyna była w szoku, gdy z miejsca przyjechał do niej nasz Czytelnik Jerzy Świątek z Sulechowa. Przywiózł dwa wózki spacerowe, kaloryfer, mikrofalówkę, odzież, obuwie... Ksiądz Krzysztof Mrukowicz, proboszcz z Trzebiechowa, w imieniu parafialnego Caritas obiecał płacić za wyjazdy do kliniki w Warszawie.

Były też dary, które przynieśliście do naszej redakcji w Zielonej Górze - mikser (od pana Radka), pieluchy jednorazowe (od pani Mai), artykuły spożywcze i środki czystości (od pani Magdy i europosła Artura Zasady) oraz anonimowe datki pieniężne, które wpłacimy na konto chłopczyka. Pani Grażynka z Gorzowa, której wielkie serce znamy też z innych naszych akcji, przysłała pocztą tak potrzebny rodzinie garnek do gotowania na parze.

Zadzwonił też do nas Czytelnik z Garbicza. Powiedział, że z żoną Lucyną stoi właśnie pod jednym z marketów w Zielonej Górze. A w koszyku ma "trochę jedzenia w prezencie od swojej rodziny dla Waszkowiaków". Jak zobaczyliśmy to "trochę", byliśmy w prawdziwym szoku. Wózek po brzegi wypełniony był darami. Mąką, mlekiem w kartonach, słodyczami, zupami, chrupkami, sokami, czekoladą, dżemami...

- Bo my, proszę pani, jesteśmy obrzydliwie bogaci - powiedziało małżeństwo z Garbicza. - Nasze bogactwo to dzieci i wnuki. Zdrowe! A tak naprawdę to jest w życiu najważniejsze. Resztą można i trzeba się dzielić.

W tygodniu zawieźliśmy do Trzebiechowa tę furę jedzenia (a właściwie część, bo wszystko nie zmieściło się w naszym służbowym aucie i pojedzie przy kolejnej okazji). - Za wszystkie dary serdecznie dziękujemy - mówi mama. - Teraz, jak jestem z Fabiankiem w Warszawie, to się nie martwię, co moje córki zjedzą na obiad. Otworzą sobie pulpety czy gołąbki od Czytelnika z Garbicza, odgrzeją w mikrofalówce od pana Jerzego i już mają ciepły obiad.

Fabian wraca z kliniki w weekend. Oby z dobrymi wieściami. Wszyscy trzymamy za to mocno kciuki!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska