Ponad niebezpiecznych zdarzeń i miejsc jest obecnie zgłoszonych na lubuskiej mapie zagrożeń. To uruchomione przez policję narzędzie, gdzie każdy za pomocą internetu może zgłosić miejsce, które później odwiedzi policjant. Ale są też problemy.
Mapa zagrożeń z założenia ma umożliwić każdemu zgłaszanie niebezpiecznych miejsc, które powinny zostać sprawdzone przez policjantów. W Lubuskiem aktualnie jest 660 miejsc, które zgłosili mieszkańcy. - Każde z tych zgłoszeń jest weryfikowane, miejsca odwiedzane są przez policjantów. Mapa zagrożeń to dodatkowa forma kontaktu ze społeczeństwem - mówi Marcin Maludy, rzecznik prasowy lubuskiej policji.
Policjanci przyznają jednak, że nie wszyscy mapę zagrożeń traktują poważnie. Ktoś zgłosił na przykład, że na rynku w Żarach utopił się człowiek. - Musimy pamiętać, że każde zgłoszenie jest weryfikowane, policjanci sprawdzają dany sygnał, nie wykonując w tym czasie innych obowiązków. Niestety nie wszyscy traktują tę aplikację poważnie - mówi M. Maludy.
Województwo lubuskie na piątym miejscu w kraju, jeśli chodzi o zgłoszenia, które się potwierdziły. Mamy 31,6 proc. potwierdzonych zdarzeń. Tymczasem średnia w Polsce to 28 proc. - To świadczy o odpowiedzialności osób, które zgłaszają dane miejsca - mówi M. Maludy. Policjanci mają dwa dni na przyjęcie zgłoszenia, a później kolejne pięć, na jego weryfikację. W każdej komendzie są osoby, które oddelegowane są do bieżącego śledzenia mapy zagrożeń.
- Musimy jednak pamiętać, że taka mapa to narzędzie, mające poprawić kontakt obywatela z policją. W przypadku zdarzeń, które wymagają szybkiej i pilnej interwencji policji, powinnyśmy korzystać z telefonu - mówi M. Maludy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!