Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin M. zabijał ludzi z zemsty?

Anna Białęcka 0 76 833 56 65 [email protected]
- Ten Marcin M. to chuchro i sam by bezwładnego ciała nie ciągał wokół kościoła - przekonują ludzie w Serbach
- Ten Marcin M. to chuchro i sam by bezwładnego ciała nie ciągał wokół kościoła - przekonują ludzie w Serbach fot. Anna Białęcka
Wczoraj do Sądu Okręgowego trafił akt oskarżenia przeciwko Marcinowi M. Prokuratura zarzuca mu popełnienie trzech zabójstw z nienawiści do kapłanów.

- U nas i tak nikt nie wierzy, że zrobił to sam - mówi Marian Prus z Serbów.

- Motywy zabójstw - księdza i dwóch gospodyń - zasługują na szczególne potępienie - poinformował nas wczoraj rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze Kazimierz Rubaszewski.

- Oskarżonym kierowała nienawiść do kapłanów rzymsko-katolickich i chęć zemsty. To był przypadek, że zabił dwie kobiety. Kiedy uderzał siekierą w głowę gospodynię z Ciosańca, sądził, że to tutejszy proboszcz. Ta kobieta z Serbów też była przypadkową ofiarą, gdyż pojawiła się, kiedy plądrował plebanię.

Widział twarz innego

Skąd takie pragnienie zemsty? Jak wynika z zeznań Marcina M., gdy był nastolatkiem doznał krzywd od duchownego. Zapewniał, że był molestowany i wiele wycierpiał.

Sprawa nawet trafiła do prokuratury, jednak został umorzona. Działo się to w gminie Sławno w woj. zachodniopomorskim. - Jak twierdzi, były to dla niego doznania traumatyczne. Próbował po tym nawet popełnić samobójstwo - wyjaśnia prokurator Rubaszewski. - Oskarżony zapewniał, że zabijając tych troje ludzi wyraźnie widział twarz tamtego znienawidzonego duchownego.

Jaka kara grozi oskarżonemu? - W grę wchodzą dwa wyroki: albo 25 lat pozbawienia wolności, albo dożywocie - powiedział prokurator. - To już jednak jest w gestii sądu.

Między nami są bandyci

W Serbach wiadomość o skierowaniu sprawy Marcina M. do sądu pod zarzutem popełnienia trzech zabójstw nie przyniosła ulgi mieszkańcom. - Wciąż się boimy - mówi były kościelny Marian Prus.

- Ludzie nie wierzą, że on był sam. Tu, między nami, nadal są bandyci, którzy mu pomogli. Już wcześniej przecież ktoś próbował się włamać na plebanię, ale nic nie znalazł.

Inni mówią niechętnie. Wolą zachować anonimowość. - Kiedy wieczorem wracam do domu, rozglądam się w koło - mówi właściciel sklepiku spożywczego, położonego w pobliżu kościoła przy którym dokonano podwójnego zabójstwa.

- Boje się, co będę ukrywał. Tak jak inni. Nie wiem, czy któryś z moich klientów to nie jeden z tych, co pomagali zabijać. Nasz ksiądz ważył 105 kg. Ten Marcin M. to chuchro i sam by bezwładnego ciała nie ciągał wokół kościoła.

To było w styczniu

Przypomnijmy: gospodyni z Ciosańca została zamordowana 11 stycznia br. W sposób bardzo brutalny, siekierą. Sprawca splądrował plebanię i ukradł rzeczy o łącznej wartości 1.300 zł.

Dzień później w podgłogowskich Serbach, także w brutalny sposób zamordował księdza i jego gospodynię. Tu zabójca użył świeczników kościelnych. Także splądrował plebanię, ukradł drobne rzeczy i ok. 50 tys. zł. Odjechał volkswagenem polo swojej ofiary. Został ujęty kilka dni później w Niemczech.

Oskarżony przeszedł wielotygodniowe badania psychiatryczne, biegli orzekli, że w chwili popełniania zbrodni był w pełni poczytalny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska