Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Malewicz: - Wolę wyścigi niż treningi

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
MARCIN MALEWICZMa 16 lat, pochodzi z Gorzowa Wlkp., jest uczniem I klasy LO w Zespole Szkół Sportowych. Zawodnik Orląt Entera Gorzów, kolarstwo uprawia od 2005 r. pod okiem trenera Marka Marcyniuka. Złoty medalista tegorocznych MP Zrzeszenia LZS juniorów młodszych w wyścigu przełajowym, 4. i 5. w szosowym Pucharze Polski juniorów młodszych.
MARCIN MALEWICZMa 16 lat, pochodzi z Gorzowa Wlkp., jest uczniem I klasy LO w Zespole Szkół Sportowych. Zawodnik Orląt Entera Gorzów, kolarstwo uprawia od 2005 r. pod okiem trenera Marka Marcyniuka. Złoty medalista tegorocznych MP Zrzeszenia LZS juniorów młodszych w wyścigu przełajowym, 4. i 5. w szosowym Pucharze Polski juniorów młodszych. fot. Kazimierz Ligocki
- Jeszcze nigdy nie ścigałem się w międzynarodowych zawodach, więc nie znam siły rywali z zagranicy - przyznaje Marcin Malewicz, kolarz Orląt Entera Gorzów Wlkp.

- Dlaczego zdecydowałeś się na uprawianie kolarstwa?
- Często oglądałem ten sport w telewizji i bardzo mi się spodobał. Stąd decyzja o zapisaniu się do sekcji Orląt. Trenerzy uznali, że mam idealne warunki fizyczne do ścigania się na rowerze: 176 cm wzrostu i 61 kg wagi.

- Ile czasu poświęcasz na treningi?
- W sezonie obciążenia są bardzo duże. Ćwiczę codziennie, od półtora do nawet czterech godzin. Chodzę do ogólnej klasy LO w Zespole Szkół Sportowych, więc nie mam problemów z pogodzeniem nauki ze sportem.

- Czy twoją ulubioną specjalnością są przełaje?
- Jeszcze o tym nie zdecydowałem. Niedawno przeszedłem z grupy juniorów młodszych do juniorów, więc staram się po równo dbać o trening przełajowy, szosowy i torowy. Nie ciągnie mnie tylko do MTB. Wiem, że przełaje nie są dyscypliną olimpijską, ale wkrótce mogą się nią stać. Za dwa miesiące odbędzie się w Vancouver ich pokaz i być może wskoczą do programu następnych zimowych igrzysk w Soczi.

- Masz nadzieję wystąpić w styczniowych mistrzostwach świata przełajowców w Taborze?
- Trenerzy zakładają wstępnie, że do Czech pojedzie pięciu juniorów. Ostatnio byłem dwa razy drugi w Pucharze Polski, więc perspektywy mam całkiem niezłe. Liderem naszej grupy jest na razie Bartosz Pilis z Koziegłów. Mocni są także: jego klubowy kolega Łukasz Nowacki, Patryk Kostecki ze Szczekocin i Janusz Lessnau ze Strzelec Krajeńskich. By zasłużyć na nominację, trzeba cały czas jeździć w czołówce, a nie na przykład pięć minut za zwycięzcą wyścigu.

- Jeśli utrzymasz obecną dyspozycję, to na jakie miejsce będzie cię stać w najważniejszej imprezie sezonu?
- Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Jeszcze nigdy nie ścigałem się w międzynarodowych zawodach, więc nie znam siły rywali z zagranicy.

- Na jakich trasach najbardziej lubisz jeździć?
- Albo na płaskich i szybkich, albo na bardzo błotnistych. Nie lubię średnich, takich pośrednich między tymi typami.

- Jakie są twoje sportowe zalety, a jakie wady?
- Mam niezłą szybkość i wytrzymałość. Pierwsza cecha bardzo przydaje się na szosie i torze, a druga - w połączeniu z ogólnorozwojowym przygotowaniem - w przełajach. Uwielbiam się ścigać, za to mniej trenować. Przykładam się do ćwiczeń, nie opuszczam zajęć, ale naprawdę mobilizuję się tylko wtedy, gdy mam obok siebie przeciwników.

- W której specjalności trzeba być większym sportowym cwaniakiem?
- Zdecydowanie na szosie. W przełajach jazda za kołem rywala nie jest tak ważna. Ale też trzeba wiedzieć, kiedy przeczekać szarpnięcie przeciwnika, a kiedy samemu zaatakować.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska