Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marcin Mikisz

Redakcja
Aby oddać głos na tego strażaka, wyślij SMS o treści zaw.13 na numer 71051. Koszt SMS-a 1,22 z VAT. Jedna osoba może wysłać dowolną ilość SMS-ów.

Młodszy kapitan Marcin Mikisz ma 31 lat, w straży pracuje od dziesięciu, zastępca dowódcy zmiany w Jednostce Ratowniczo- Gaśniczej nr 1 w Gorzowie.

Brał między innymi udział w działaniach ratowniczo- gaśniczych podczas: pożaru budynku zakładu GOMAD przy ul. Mickiewicza w Gorzowie Wlkp., pożaru magazynu przy ul. Dunikowskiego w Gorzowie Wlkp., pożaru budynku mieszkalnego przy ul. Kosynierów Gdyńskich w Gorzowie Wlkp. gdzie z płonącego mieszkania ewakuowano i uratowano mężczyznę czy pożaru budynku mieszkalnego w miejscowości Santok. Profesjonalizm oraz zaangażowanie w służbie stawiają go w gronie wyróżniających się strażaków.

- Czemu zostałem strażakiem? Nie miałem wyjścia. Cała rodzina od lat udzielała się w OSP. Ja też tak zaczynałem. Dopiero później zostałem zawodowcem - mówi. Zapewnia, że żona nie robi mu wymówek o pracę 24 godziny na dobę (gdy wraca do domu w Witnicy, przejmuje stanowiska wiceszefa miejscowej OSP). - Wiedziała, że wychodzi za strażaka, mam w niej wielkie wsparcie - mówi Mikisz.

Jak wypadnie w naszym konkursie na najlepszego strażaka? - Powiedzmy, że tradycje w tym konkursie mamy spore i chcielibyśmy je podtrzymać - słyszymy w Jednostce Ratowniczo - Gaśniczej nr 1. To z tej jednostki pochodzą wszyscy trzej dotychczasowi triumfatorzy naszej zabawy w kategorii zawodowców: 2007 r. - wiceszef jednostki Krzysztof Nowak, 2008 - dowódca jednostki i rzecznik prasowy gorzowskich strażaków Grzegorz Rojek, 2009 - Krystian Kosela, też z JRG 1. Dziś każdy z nich dyplomy, które dostali za zwycięstwo, trzyma na honorowym miejscu. - Uczciliście w jednostce triumfy? - pytam. Odpowiadają tajemniczymi uśmiechami.

Jaki mają patent na zwycięstwo? - Po prostu wystawiamy kandydatów, którzy coś w pracy osiągnęli, są rozpoznawalni w swoich środowiskach, aktywni. To sprawia, że wspierają ich bliscy, znajomi, rodzina, czasami nawet obcy ludzie - mówi Rojek. Nowak i Kosela nie robią też tajemnicy z tego, że pilnie śledzili rankingi. Bo skoro już bierze się udział w zawodach, to trzeba wiedzieć, jak idzie konkurentom i czy trzeba ich gonić, czy raczej żwawiej uciekać. No i adrenalina. - Jest, oj jest! - śmieje się Rojek.

Mikisz zapewnia, że tremy nie ma. Brał udział m.in. w największej od lat akcji gaśniczej w Gorzowie (hala Gomadu przy ul. Mickiewicza), walczył z pożarem magazynu przy ul. Dunikowskiego czy ogniem, który zaatakował budynek przy ul. Kosynierów Gdyńskich.

- Fachowiec, pracowity, oddany pracy, zawsze można na niego liczyć - mówią o Mikiszu koledzy z jednostki. A on po szybkiej sesji zdjęciowej dodaje z uśmiechem, że zamiast "zacieszać się" do obiektywów, woli jednak jeździć do pożarów.

W sumie nie ma się co dziwić. Zgodnie z tradycją gorzowskiej jednostki będzie musiał postawić kolegom pączki. To taki zwyczaj - jeśli któregoś pokażą w gazecie, to funduje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska