W turnieju brało udział ponad stu zawodników. Oprócz amatorów startowała również spora grupa zawodowców. Było o co walczyć bo główna wygrana w przeliczeniu na złotówki to około 100 tys. złotych.
Ciężka grupa
Nitschke trafił do silnej grupy z kilkoma rywalami z wyższej półki. Zielonogórzanin błysnął jednak formą i w dwóch pierwszych meczach gładko pokonał Szwajcara Thomasa Fishera i Amerykaniana Jeffa Szafranskiego po 4:1. Później poszło mu trochę gorzej, ale ostatecznie w decydującym meczu rozbił miejscowego zawodnika, Paula Schopfa 4:0 i awansował do fazy pucharowej.
- Z siedmiu grupowych pojedynków wygrałem cztery, co uważam, za dobry wynik - mówił Nitschke. - Cieszę się również, że z najmocniejszymi rywalami, ani razu nie przegrałem do zera.
Pojedynki z Arabami
W fazie pucharowej los przydzielił Nitschkemu na początek zawodnika z Kataru Ahmeda Seifa. Nasz reprezentant pałał rządzą rewanżu, bo właśnie z tym graczem spotkał się na mistrzostwach świata w 2002 roku w Egipcie i został wyeliminowany. Tym razem zielonogórzanin pokazał klasę i wygrał 4:2. - Świetnie się złożyło, bo miałem podwójną satysfakcję ze zwycięstwa - mówił Nitschke. - Poza tym widać wyraźny progres.
Kolejnymi przeciwnikami byli Egipcjanin Mohammed Ahmed Samy, którego pokonał 5:2, ale następny pojedynek z wicemistrzem Iranu Soheilem Vahedim zielonogórzanin przegrał po zaciętym pojedynku 3:5. - Szkoda, bo prowadziłem już 2:0 - mówił nasz reprezentant. - Niestety wkradło się trochę nerwów, straciłem koncentrację. Ostatnie dwa fremy były na czarnej bili, a to zawsze jest odrobina loterii. Tym razem szczęście było po stronie rywala.
To i tak wielki sukces
Tak mówił Nitschke po mistrzostwach. Jego zdanie podzielił kolega z reprezentacji Krzysztof Wróbel z Wrocławia, który przegrał pierwszy pojedynek w fazie pucharowej również z Irańczykiem Amirem Sarkhoshem 0:4. - Jeszcze nigdy w historii żaden z Polaków nie zaszedł tak wysoko - mówił. - Ogólnie to był świetny występ naszego kraju bo oprócz Marcina i mnie, z grupy wyszła jeszcze Hanna Mergies. Swój występ oceniam dobrze, ale wielkie brawa dla Marcina, bo pokazał klasę. Z drugiej strony miał dość łatwą drabinkę i była szansa nawet na medal, ale i tak osiągnął nieprawdopodobny sukces.
Trochę skromniejszy w wypowiedziach był prezes Polskiego Związku Snookera i Bilarda Angielskiego Piotr Murat. - Nitschke zagrał na miarę możliwości - twierdził. - Całkowicie spełnił nasze oczekiwania. Powoli zaczyna być zauważany w Europie i na świecie. Regularnie poprawia technikę, umie radzić sobie ze stresem, choć ma jeszcze dużo czasu na naukę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?