Program na żywo, prowadzony przez jury w składzie: Wojciech Modest Amaro, Ewa Wachowicz, Maciej Nowak i Marcin Łapanowski rozpoczął się od przybliżenia sylwetek finalistów. Ponadto szef Amaro przypomniał, że poza nagrodą główną, z racji wysokiego poziomu kulinarnego w tej edycji zwycięzca dodatkowo otrzyma staż w najlepszej restauracji świata NOMA w Kopenhadze, która kierowana jest przez René Redzepiego.
W ostatecznym pojedynku szefowie musieli przygotować menu degustacyjne składające się z pięciu dań. Po ponad 2,5 godz. pracy zawodnicy mieli podawać jurorom w ośmiominutowych odstępach kolejne ukończone przez siebie dania, z zastrzeżeniem, że wszystko miało być gotowe po już po 3 godz. od rozpoczęcia głosowania.
Podobnie jak w poprzedniej edycji zawodnikom w finale pomagali szefowie, którzy wcześniej odpadli z programu, ale wylosowali tzw. "czarne noże", dające przepustkę do pracy z jednym z finalistów. Ostatecznie w drodze losowania Karol Wojciechowski pracował z Marcinem Przybyszem, Marta Edmunds z Marcinem Czubakiem, a Bartek Witkowski z Pawłem Wałęsą.
W finale działo się naprawdę wiele i nie brakowała dramaturgii. Podczas całego procesu gotowania największą spokój zachowywał duet Czubak - Edmunds. Równie świetnie przy swoim stanowisku radził sobie Paweł Wałęsa. Mimo to wszyscy w studio mieli świadomość, że Top Chef może być tylko jeden.
Ostateczną decyzją Wojciecha Modesta Amaro, po kilkugodzinnych zmaganiach w kuchni wygrał Marcin Przybysz, który uwiódł kubki smakowe jury skorzonerą z puree z pietruszki, pierogami przegrzebkowymi, turbotem z galaretką z sepii, gołębiem z sosem z rabarbaru oraz deserem w postaci ciastka z wędzoną śliwką.
Przeczytaj też:Nowy park handlowy gotowy. Wkrótce otwarcie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?