Przez większość kariery Marek Kępa związany był z Motorem Lublin. Ale w 1984 roku startował w barwach Startu Gniezno. Przejście do tego klubu było ważnym momentem w karierze.
„Motor za moje przejście do Gniezna wziął dwadzieścia motocykli. Ja się o tym dowiedziałem dopiero po dwudziestu latach. Kontrakt ze Startem na sezon 1984 był chyba pierwszym w Polsce kontraktem o charakterze zawodowym. Tak jak dziś, wszystko było na mojej głowie, miałem tylko dostawać pieniądze za zdobyte punkty. To jest praca, dzisiaj jest, jutro może już jej nie być. I to powtarzam do dziś młodym zawodnikom. Bo zawodnicy powinni się szanować. Wykonywać swoje obowiązki, ale żądać wynagrodzenia, które im się należy.”
W 1990 roku w Motorze Lublin niespodziewanie zadebiutował wielki mistrz żużlowych torów, Hans Nielsen. Duńczyk zaprzyjaźnił się z Markiem Kępą i do dzisiaj panowie utrzymują kontakt.
„Okazał się kapitalnym gościem. U niego ręka podana oznaczała załatwienie sprawy, nie potrzeba było umowy na piśmie. Bardzo pozytywny człowiek i nie dziwię się, że okres jego występów w Lublinie tak wspominamy i obrósł wręcz legendą.
Marek Kępa karierę zakończył w 1996 roku. Nie miał jednak problemów z odnalezieniem się w nowej rzeczywistości, ponieważ już wcześniej zadbał o swoją przyszłość.
„Kiedy kończyłem karierę już od kilku lat, konkretnie od 1992 roku, wraz z moim wspólnikiem Januszem Kozakiem, prowadziliśmy w Lublinie autoryzowaną stację obsługi opla. Biznes kręcił się bardzo dobrze, więc miałem czym się zająć i jak zarabiać pieniądze.”
Przez lata żużel bardzo się zmienił, zarówno jeśli chodzi o sprzęt, kombinezony żużlowców, jak i samo przygotowywanie torów. Jednej rzeczy we współczesnym żużlu Markowi Kępie brakuje szczególnie.
„Kiedyś na treningach ćwiczyło się jazdę parą. Dwóch zawodników jechało z przodu i mieli za zadanie zablokować kolegę, który startował dwadzieścia, trzydzieści metrów za nimi i miał ich wyprzedzić. Dziś tego nie ma, praktycznie nikt nie jeździ parą, tylko każdy po swoje. Tego właśnie elementu, umiejętności jazdy parowej, w dzisiejszym żużlu bardzo mi brakuje.”