abba: Czy sukces na Festiwalu Piosenki Rosyjskiej w Zielonej Górze dał coś tobie poza samą nagrodą finansową? Czy ten sukces przełożył się na większą popularność?
Mariusz Totoszko: Najważniejsze jest to, że piosenka, którą wykonywaliśmy na festiwalu była całkowicie wyprodukowana przez mnie, dlatego ta nagroda jest dla mnie najważniejsza. Ostatnio byłem w Empiku kupić swoją płytę. Klient, który stał obok mnie, również ją wziął. Przy okazji pogratulował wygrania nagrody na Festiwalu Piosenki Rosyjskiej w Zielonej Górze. Powiedział, że kupił ten krążek właśnie ze względu na tę piosenkę, którą tam śpiewałem.
abba: Co cię skłoniło do występu na tym festiwalu?
Mariusz Totoszko: To był kolejny festiwal dla zespołu Volvem, a my lubimy brać udział w tego typu imprezach. Poza tym żyłka współzawodnictwa dodaje wiele emocji i wrażeń. Mój tato kiedyś występował na festiwalu w Zielonej Górze i ja postanowiłem pójść w jego ślady. Dodatkowo każda wizyta w Zielonej Górze jest dla mnie sympatycznym przeżyciem, ponieważ spędziłem tutaj pięć lat studiów.
Zobacz także:** Nasz człowiek wygrał Festiwal Piosenki Rosyjskiej Zielona Góra 2012**
mariolka: Kiedy klip "Kocha, lubi, szanuje" pojawi się na You Tube?
Mariusz Totoszko: Powinien pojawić się najpóźniej w najbliższy poniedziałek. Natomiast jeszcze wcześniej powinien się pojawić w Eska TV.
fanka: Tyle koncertujesz, a jak spędzasz wolny czas?
Mariusz Totoszko: Raczej nie mam wolnego czasu. Jedyne wolne, jakie miałem, wykorzystałem na tygodniowy urlop. Jestem pracoholikiem, ale kocham swoją profesję, bo jest moją pasją i chwila przerwy w muzykowaniu wyzwala we mnie złe emocje. Ale gdy tylko znajdę chwilę czasu, to ścigam się z kolegami na gokartach.
mariolka: Która z piosenek z CD "KLSZ" jest dla Ciebie ważna?
Mariusz Totoszko: Tak naprawdę wszystkie są dla mnie ważne. Nie mniej jednak, szczególnymi dla mnie utworami są: "Moje dziewczyny" oraz "Party Time".
mariolka: Czy podpisywanie płyt jest planowane np. w Ustroniu, albo w Rybniku?
Mariusz Totoszko: W tej chwili jesteśmy na trasie promocyjnej płyty w woj. lubuskim i dolnośląskim. Natomiast planujemy również zawitać w okolice Podkarpacia, Śląska i Wybrzeża. Wszelkie informacje na ten temat znajdą się na moim Facebook'u oraz na stronie www.volver.net.pl
mariolka: Jak wyobrażasz sobie sukces najnowszej płyty?
Mariusz Totoszko: Mam nadzieję, że okryje się minimum złotem, tak, jak pierwsza płyta. A środki z jej sprzedaży przeznaczymy na spektakularne koncerty podczas letniej trasy. Przy okazji serdecznie zapraszam w najbliższy piątek, 19 października, o godz. 19.00 do Wschowy na Zamku. Tam odbędzie się promocja najnowszego albumu. Będzie też można kupić płytę i posłuchać paru piosenek w wersji akustycznej.
Krystian: Jakiej muzyki słuchasz? Czy także swoich płyt?
Mariusz Totoszko: Nie mam żadnych konkretnych ram. Słucham wszelakiej muzyki, która ma coś ciekawego w sobie. Na pewno nie przepadam za klasycznym jazzem. To nie dla mnie. A swoich piosenek uwielbiam słuchać w radiu.
szari: Według mnie każda wasza piosenka jest hitem! Jak wy to robicie?
Mariusz Totoszko: Dziękuję za miłą opinię :) Pisząc piosenki nie myślimy o tym, aby zrobić z tego hit. Tworząc muzykę wylewamy w nuty to, co nam w duszy gra. Jeśli piosenki podobają się naszym fanom, to jest to dla nas największym sukcesem.
Kasia: Gdzie dziś mieszkasz? Jak funkcjonujesz na co dzień, kiedy nie jesteś z zespołem w trasie?
Mariusz Totoszko: Mieszkam w Warszawie. Na co dzień komponuję nowe piosenki i zajmuję się produkcją płyt innych, wschodzących, obiecujących artystów.
Krystian: Ile masz dzieci, bo różnie piszą na portalach plotkarskich? Czy uważasz, że jesteś dobrym ojcem?
Mariusz Totoszko: A o ilu piszą? :) Faktycznie mam dwójkę dzieci - dwie dziewczynki. Julia ma 7 lat, a Zosia ma półtora roku. Czy jestem dobrym ojcem? Uważam, że tak. Potrafię świetnie opiekować się dzieckiem. Spędzam z nim wiele czasu. Ostatnie wakacje spędziliśmy z Julią w Grecji. O tym można przeczytać na moim Facebook'u.
abba: Jak wspominasz rozbieraną sesję (dla pisma "EksMagazyn"). Co było najtrudniejsze?
Mariusz Totoszko: Najtrudniejsze było samo rozbieranie :). Oczywiście trudno jest robić to się przed obcymi kobietami, a było ich tam kilka. W stroju Adama widzi mnie tylko moja narzeczona i najtrudniejsze właśnie było to, aby się przełamać. Jestem w pewnym sensie ekshibicjonistą, ponieważ na koncertach zdarza mi się rozbierać, Ale jest to tylko góra garderoby.
abba: Jak wspominasz Idola? I co sądzisz o tego typu programach?
Mariusz Totoszko: Od tego czasu minęło już 10 lat. Było to dla mnie niesamowity przeżyciem i wspaniałą przygodą. Dziś takich programów jest już na pęczki. Przyznam szczerze, że oglądam tylko amerykański X Factor.
Kasia: Mówią, że ludzie z programów typu Idol w większości przepadają. Tobie się udaje! Ile zawdzięczasz tamtemu show, a ile musiałeś sam pracować na sukces?
Mariusz Totoszko: W tej chwili jest taki natłok programów muzycznych, że nie sposób wypromować wszystkich wokalistów. Aby coś osiągnąć w branży, trzeba mieć niewątpliwie: talent, osobowość, upór i włożyć w to ogrom pracy. Ja bardzo dużo pracowałem i byłem uparty.
Kasia: Jak wspominasz studia na Uniwersytecie Zielonogórskim?
Mariusz Totoszko: To był najlepszy czas w moim życiu. Najwięcej imprez, najwięcej wspólnego muzykowania, koncertów i oczywiście trochę nauki
mariolka: Jaki masz przepis na jesienne przeziębienie?
Mariusz Totoszko: Najważniejsze to nie przeziębiać się :). Ja staram się nie ubierać ani za ciepło, ani za zimno. I chronić gardło oraz nie pić alkoholu na świeżym powietrzu :)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?