Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Wawrzyńczyk z debiutancką płytą „Zawsze pod wiatr” zawita do rodzinnego Kożuchowa. Można zdobyć autograf!

Redakcja
Wideo
od 16 lat
Pochodzący z Kożuchowa Mariusz Wawrzyńczyk dopiął swego. Jego debiutancka płyta „Zawsze pod wiatr” już jest dostępna w sklepach.

Autorami kompozycji na albumie „Zawsze pod wiatr” są znani i cenieni artyści m.in. Adam Abramek, Paweł Sot (kompozycje dla Bajmu, Kasi Kowalskiej), Marek Kościkiewicz (m.in. De Mono, Artur Gadowski), Marcin Nierubiec (Maryla Rodowicz, Krzysztof Krawczyk) czy Tomek Lubert (Doda, Video).

Mariusz Wawrzyńczyk w 2015 r. wygrał „Debiuty ze Skaldami” podczas 52. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Śpiewał w „Bitwie na głosy” w drużynie Urszuli Dudziak.

W piątek, 6 lipca 2018 okazja do spotkania z artystą w Centrum Kultury - Zamek w Kożuchowie o 19.00, wstęp wolny.

Rozmowa z Mariuszem Wawrzyńczykiem

Twoja płyta „Zawsze pod wiatr” w sklepach. I co czujesz? Tylko radość czy też ulgę, że nareszcie...
Czuje się świetnie, jestem niezmiernie dumny, iż w końcu po wielu latach „walki” o ten album ukazał się i każdy może go nabyć. Czuje ulgę, że nareszcie… w końcu!!! Ale muszę Wam powiedzieć, że nawet na chwilkę nie wątpiłem w to, co robię, choć wielokrotnie zamykano mi drzwi, a ja wchodziłem oknem, jak nie jednym, to drugim, i taką też mam radę dla innych artystów: „Nie poddawajcie się i walczcie o swoje!”.

W którym momencie postawiłeś wszystko na jedną kartę: tak, chcę śpiewać i spełnić się na estradzie?
Od początku, odkąd zacząłem śpiewać, a było to w 1998 r., wiedziałem, że muzyka będzie moją pasją, ale również pracą. Mimo tego, że posiadam dwa tytuły magistra, to również zawód muzyczny tj. aktor scen muzycznych specjalizacja: piosenkarz. Moja artystyczna droga rozwijała się tak jak trzeba. Najpierw przez wiele lat śpiewałem równocześnie w dwóch domach kultury: Centrum Kultury „Zamek” w Kożuchowie (instruktor: Jan Sompoliński) oraz w Nowosolskim Domu Kultury (u Roberta Kajdanowicza). Występowałem na różnych koncertach: dożynkach, świętach państwowych, na wsiach, ale także na ogólnopolskich i międzynarodowych festiwalach piosenkarskich. Szkoliłem swój warsztat u boku Elżbiety Zapendowskiej, Krystyny Prońko czy Lory Szafran, biorąc udział w warsztatach wokalnych. Myślę, że te wszystkie doświadczenia doprowadziły mnie do tego momentu, w którym obecnie jestem. Nie jestem zwolennikiem szybkiej kariery takiej jak dziś tj: wrzucenie do internetu jakiegoś coveru i od razu rusza cała machina. W większości takie osoby nie mają doświadczenia. Najpierw powinny przede wszystkich szkolić swój warsztat, a nie od razu kreować siebie na „gwiazdę”, bo do tego jeszcze długa i ciężka droga, niestety nie usłana różami.

Co dało Ci przed laty największego przysłowiowego kopa? Występy w „Szansie na sukces”? Udział w „Bitwie na głosy” w drużynie Urszuli Dudziak?
Każdy z elementów mojej drogi artystycznej był dla mnie ważny i rozwijał mnie jako piosenkarza i artystę. Zawsze czegoś się nowego uczyłem, obycia z kamerą, zachowania, co należy mówić, a co nie (hmm... chociaż nie do końca zawsze miałem i mam niewyparzony język i to mi pozostanie na zawsze he he, ale może to i dobrze?). Przede wszystkich zawsze wierzyłem w siebie, ponieważ pracuję na swój sukces i ciągle wzbogacam swoje umiejętności jako piosenkarz i jako autor tekstów.
Ile znaczyła wygrana w „Debiutach ze Skaldami” podczas 52. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu w 2015 roku?
Zwycięstwo na festiwalu polskiej piosenki było spełnieniem moich marzeń. Odkąd pojawiłem się na świecie, zawsze w moim domu oglądało się to muzyczne wydarzenie. Na scenie amfiteatru wystąpiła plejada polskich artystów, których podziwiałem i ceniłem. W końcu ja dostąpiłem tego zaszczytu i to z tak znakomitym utworem zespołu Skaldowie „Nie widzę Ciebie w swych marzeniach”. Rok później zostałem ponownie zaproszony. Tym razem do zaśpiewania utworu „Świecie nasz” z repertuaru Marka Grechuty. Mam wielką nadzieje, że w najbliższych latach będę mógł zaprezentować na opolskiej scenie jedną ze swoich piosenek. Tego możecie mi życzyć (śmiech).

Jak udało Ci się pozyskać przy pracy nad płytą tylu znamienitych kompozytorów - współpracowników Bajmu, Kasi Kowalskiej, Maryli Rodowicz, Dody...?
Stosunkowo nie było to trudne, choć niejednokrotnie musiałem dość długo czekać w „kolejce” na współpracę. Wcześniej czy później udawało mi się pozyskać do współpracy kompozytora, z którym chciałem pracować. Muszę Wam powiedzieć, że zawsze miałem szczęście do kompozytorów i muzyków, z którymi współpracuję, gorzej jest z managerami i wytwórniami muzycznymi. Na szczęście otaczam się dobrymi ludźmi i potrafię ich rozpoznać. Płytę wydałem u Łukasza z wytwórni Soul Records, za co mu serdecznie dziękuję. Jednym z moich ulubionych kompozytorów jest Marcin Nierubiec, genialny człowiek i artysta. Tomek Lubert to kolejna postać, która skomponowała dla mnie piosenkę „Miłość jest wśród Nas”. Na płycie nie brakuje także lubuskich akcentów. „Miłość to deszcz” napisał Stanisław Żaczek z zespołu New Message, a „Mały chłopiec” - Robert Podolski z Żar. Nie mogę zapomnieć także o moim wieloletnim przyjacielu Marcinie Błądzińskim - autorze utworu „Daleko od Ciebie”. Dziękuję Wam!!!

A jak było z Markiem Kościkiewiczem i jego utworem „Labirynt myśli”?
Z Markiem poznaliśmy się na festiwalu muzycznym Carpathia Festival w Rzeszowie, dzięki Ani Czenczek, która nas ze sobą poznała! Po kilku miesiącach pojawiłem się u Marka w studio, by pomóc mu zarejestrować „demo” do jego muzycznych projektów. Współpraca tak dobrze nam się układała, że Marek podarował mi jedną ze swoich kompozycji. To niezwykle kreatywny i doskonały kompozytor, ale także autor tekstu, który naszą piosenkę napisał w niecałą godzinę.

Dlaczego zdecydowałeś się sięgnąć po „Białą armię” Bajmu?
Z „Białą armią” wiąże się pewną historia. Jestem ogromnym fanem Beaty Kozidrak i Bajmu. Cenię ich za kompozycję, świetne brzmienie i energię na scenie, a Beatę za jedyny i niepowtarzalny głos oraz za charyzmę sceniczną i teksty piosenek. Wiele z utworów napisali dla Bajmu Adam Abramek i Paweł Sot, którzy stworzyli dla mnie w 2011 roku mój pierwszy singiel „Lepiej bez słowa”. Pewnego razu dzwoni do mnie Adam i mówi: „Słuchaj, przygotowaliśmy na nowy aranż „Białą armię”, może byśmy spróbowali nagrać ją z tobą?”. Nie trzeba było mnie długo namawiać. Z planów publikacji utworu nic nie wyszło, lecz na początku czerwca 2018 r. siedzę przy komputerze i zgrywam pliki na płytę do tłoczni i wpadłem na pomysł, by umieścić tę nową wersję na swoim krążku. Zadzwoniłem do Pawła i Adama, oni się zgodzili. Postanowiłem napisać sms do Beaty Kozidrak, która również dała mi zielone światło, do publikacji. Czego chcieć więcej? Może tylko tego, by się moja wersja spodobała!

Sporo tekstów na płycie jest Twojego autorstwa. Bije z nich wiara, że po nocy wstaje dzień, że zawsze warto walczyć. I nie można przestać marzyć!
Doskonale to ująłeś. Właśnie tak jest. Wszystkie swoje emocje przelałem w piosenki. Teksty na płycie trochę ewoluowały. Niektóre z utworów m.in. „Jeszcze wierzę”, „Placebo”, „Miłość jest wśród Nas”, powstały kilka lat temu, wtedy byłem na innym etapie swojego życia i dlatego są trochę nostalgiczne i smutne. Natomiast od jakiegoś czasu postanowiłem, że trzeba zmienić swoje podejście do życia, po co się umartwiać i rozmyślać o porażkach? Trzeba chwytać każdy dzień, takim jakim jest, bo może się już więcej nie powtórzyć. Wystarczy jedna chwila, jeden gest a możesz zmienić w swoim życiu to, co chcesz. Wszystko zależy od nas samych. A więc do dzieła moi kochani!

Płyta „Zawsze pod wiatr” na rynku. Co dalej? Gdzie i kiedy usłyszymy teraz Mariusza Wawrzyńczyka?
Tak się składa, że zrobiłem sobie prezent na 20-lecie mojej działalności na scenie. Szok, co nie?! Nieprzerwanie śpiewam od 1998 roku, a dopiero tego debiutuję jako solowy artysta pod swoim imieniem i nazwiskiem! Dziękuje za to, że ani na chwilę nie wątpiliście we mnie i dodawaliście mi siły. Mam nadzieje, że będziecie ze mną nadal. Bardzo bym tego chciał, drodzy słuchacze i czytelnicy! Obecnie skupiam się na promocji wydawnictwa. Zaplanowane mam wywiady radiowe, telewizyjne i w prasie. Już 6 lipca zawitam do Nowosolskiego Domu Kultury (godz. 17.30), a potem do Centrum Kultury „Zamek” w Kożuchowie (godz. 19.00). Odbędą się tam spotkania autorskie, na których będę podpisywał Wasze egzemplarze płyty. Zachęcam serdecznie, każdy kto przybędzie dostanie plakat z autografem, będzie mógł zrobić sobie ze mną zdjęcie i porozmawiać. Nie zapomnijcie wziąć płyt, są one dostępne w dobrych sklepach muzycznych a także w internecie! Nieustannie koncertuję. Myślę, że na jesieni zawitam do Lubuskiego. Choć może wcześniej? Wszystko w gestii organizatorów - jak mnie zaprosicie przyjadę (śmiech). Mam już także w głowie nowe dźwięki i pomysły na kolejną płytę, wiec mogę Wam zagwarantować, że się dopiero rozkręcam i jest to początek! Będę Wam wyskakiwać z lodówek (śmiech).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska