Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marszałkowska spółka źle prowadziła projekt. Musi zwrócić ponad 750 tys. zł.

Janusz Życzkowski
Janusz Życzkowski
Marszałek Elżbieta Anna Polak i zarząd województwa sprawują nadzór nad Agencją Rozwoju Regionalnego
Marszałek Elżbieta Anna Polak i zarząd województwa sprawują nadzór nad Agencją Rozwoju Regionalnego Redakcja GL
Ponad 750.000 zł ma zwrócić do Regionalnego Programu Operacyjnego, Agencja Rozwoju Regionalnego. To pokłosie kontroli, które Urząd Marszałkowski przeprowadził w nadzorowanej przez siebie spółce. Agencja źle przeprowadziła projekt Lubuskie Bony Rozwojowe, z którego mogli korzystać lubuscy przedsiębiorcy. Zabrakło dokumentacji i mechanizmów chroniących przed możliwością nadużyć. W związku z aferą w urzędzie trwa wielkie sprzątanie - mówią nasi informatorzy. Sprawa ma związek z informacjami WP.pl na temat Łukasza Mejzy.

Sprawa ujrzała światło dzienne po ujawnieniu przez portal Wirtualna Polska, że środki z Lubuskich Bonów Rozwojowych trafiły min. do firmy posła Łukasza Mejzy. Za unijne fundusze Future Wolfes szkoliła lubuskich przedsiębiorców. Zdaniem Urzędu Marszałkowskiego robiła to źle, a Agencja Rozwoju Regionalnego nie miała nad tym kontroli. Ze względów formalnych i prawnych urząd nie może oczekiwać zwrotu środków od Łukasza Mejzy (WP błędnie podała, że to poseł ma zwrócić pieniądze), dlatego pociąga do odpowiedzialności operatora, czyli własną, odpowiadającą za projekt spółkę. Czyni to zanim operator rozliczy się z firmą szkolącą.

W miniony piątek kolejną konferencję w tej sprawie zorganizowali przedstawiciele zarządu województwa. Politycy Platformy i PSL przedstawili wyniki audytu w marszałkowskiej Agencji:

- Jest już pełny protokół z kontroli. Ma ponad 200 stron. Zarząd zapoznał się z ustaleniami kontroli. Wynika z nich jasno, że brak jest dokumentacji szkoleniowej, a wydatki są niekwalifikowane - mówiła marszałek Elżbieta Anna Polak.

- Ustalenia zespołu pokontrolnego wykazały, że realizacja projektu nie była w pełni zgodna z celem projektu. Operator nie przeprowadził analizy, czy zakres tematyczny wybranych usług szkoleniowych odpowiada indywidualnym potrzebom rozwojowym danego przedsiębiorcy i czy temat szkolenia jest powiązany z działalnością merytoryczną przedsiębiorstwa - powiedział podczas konferencji wicemarszałek Łukasz Porycki.

Zwrot środków w wysokości dotacji, którą otrzymała firma Łukasza Mejzy oraz jego asystentki, to nie jedyny krok urzędu marszałkowskiego w sprawie afery w ARR. Wcześniej dyscyplinarnie zwolniono kierownika odpowiedzialnego za projekt. Planowane są także zmiany w strukturze organizacyjnej urzędu marszałkowskiego.

- Możliwe, że to zacieranie śladów lub rozmywanie odpowiedzialności - mówi nasz informator i dodaje, że z Lubuskich Bonów Wsparcia korzystały również inne firmy pośrednio i bezpośrednio związane z politykami rządzącymi regionem - przepisy tego nie zabraniają, ale nie wygląda to dobrze - dodaje.

Zastanawiające jest również tempo dotyczące wezwania do zwrotu dotacji przez operatora. Urząd oczekuje tego mimo, że z formalnego punktu widzenia, nie zakończyło się jeszcze wyjaśniania sprawy między Agencją Rozwoju Regionalnego, a firmą Łukasza Mejzy.

- Marszałek panikuje i nie chce być wiązana ze sprawą - mówi nasz informator - Boi się również reakcji ze strony unijnych instytucji, które kontrolują to jak wydatkowane są środki z programów operacyjnych - ocenia.

Przypomnijmy, że sprawę Lubuskich Bonów Wsparcia bada Centralne Biuro Antykorupcyjne. Sprawę pod kątem możliwego naruszania prawa bada prokuratura.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska