Jak dzieci leżały już martwe w trumnach, to zrobił się problem. Bo niby nie żyją, a z ust idzie im para. - Reżyser kazał oddychać nosami i udało się nakręcić scenę - zdradza wiceburmistrz Katarzyna Szczepańska.
Spokojnie. Nikomu krzywda się nie stała, nikt nie umarł. Po prostu w Lubniewicach cały luty powstawał film grozy. Ekipa Skandynawów, pod wodzą reżysera Jarno Lee Vinsenciusa kręciła horror "Evil Rising". W sobotę powstawała jedna z najważniejszych, finałowych scen: z kilkunastoma statystami, policją, strażakami, pogotowiem.
Czemu filmowcy wybrali akurat Lubniewice? - Potrzebowaliśmy potężnego, klimatycznego zamku. W Szwecji trudno było zdobyć wszystkie pozwolenia. I wtedy moja znajoma poleciła mi Lubniewice. Władze miasta pomogły, atmosfera jest znakomita, wszyscy przyjaźni - tłumaczył przed rozpoczęciem sobotnich zdjęć reżyser.
Zobacz też: Uwaga kierowcy, ruszy system odcinkowego pomiaru prędkości. Także na lubuskich drogach