Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marzenia o Pekinie

JANUSZ DOBRZYŃSKI (95) 722 69 37 [email protected]
Sześcioro członków ekstraklasowego AZS PWSZ TelecomMedia Gorzów Wlkp. reprezentowało nasz kraj podczas Uniwersjady w Turcji.

W składzie polskiej drużyny koszykarek, którą prowadził gorzowski szkoleniowiec Dariusz Maciejewski, były cztery jego podopieczne: Katarzyna Czubak, Magdalena Kozdroń, Joanna Czarnecka i Justyna Żurowska. A szóstym gorzowianinem w ekipie był masażysta Robert Brałko. Pierwszą satysfakcję nasza grupa przeżyła już w trakcie ceremonii otwarcia. - Przy wejściu na stadion, dość przypadkowo znaleźliśmy się na czele polskiej ekipy, tuż za flagą narodową - wspomina Dariusz Maciejewski. - Prowadziliśmy do prezentacji blisko 240 osób, co uwieczniła turecka telewizja, a my oglądaliśmy później siebie na ekranie.

Marzenia o Pekinie

Udział w imprezie pozostawił w jej uczestnikach niezapomniane przeżycia.
- Cieszył mnie już sam udział w tak pięknej imprezie, a wręcz rewelacyjne wrażenie zrobiła ceremonia otwarcia - mówi Kasia Czubak. - Gdy wchodzi się na wypełniony widzami stadion w koszulce reprezentantki Polski, człowiek czuje się wybrańcem losu! Stanowi też najlepszą motywację do pracy, by pojechać za trzy lata na igrzyska olimpijskie do Pekinu i przeżyć coś takiego jeszcze raz. Taką przynajmniej mam dziś nadzieję...
- Od początku pobytu w Izmirze byłyśmy zaskakiwane - dodaje Justyna Żurowska. - Wielkie wrażenie wywarła na nas uniwersjadowa wioska, bo kilkupiętrowe domki, ułożone tarasowo i wchodzące w zbocze skalistej góry, były naprawdę piękne! Niesamowita była też atmosfera imprezy, stanowiącej mieszaninę narodowości i różnych języków.

Twarzą w twarz z Otylią

Choć Uniwersjada to igrzyska studentów, nie zabrakło na niej największych gwiazd światowego sportu, także w ekipie biało-czerwonych. - Z Otylią Jędrzejczak i Kamilą Skolimowską mijałyśmy się codziennie na korytarzu i jesteśmy już zaprzyjaźnione - mówi Żurowska. - W Turcji byłam już przed rokiem na turnieju, ale dopiero teraz, w ostatnich trzech dniach udało nam się sporo zwiedzić. Niezapomniane wrażenie pozostawiły zwłaszcza dwie malowniczo położone plaże nad Morzem Egejskim, skały wapienne w Pammukale oraz ruiny starożytnego Efezu.
- Niezwykłym miejscem była uniwersjadowa wioska, w której zamieszkało blisko 10 tysięcy osób - dodaje Kozdroń. - A największe wrażenie wywarła na mnie stołówka. Mieściła się w ogromnym namiocie, mogącym pomieścić ze dwa tysiące ludzi! Naprawdę rzadko się zdarza, by posiłek spożywało tyle narodowości naraz. Sam Izmir jest śliczny, choć nie brak też w nim kontrastów, a nawet skrajności.

Duch terroryzmu

Znakiem czasu jest groźba terroryzmu, więc i tu widać było kordony ochroniarzy. - Czuliśmy się bardzo bezpieczni, choć i, niestety, odizolowani od zewnętrznego świata. Teren całej wioski był otoczony siatką z drutami kolczastymi, a na wieżyczkach rozmieszczono broń maszynową - mówi Maciejewski. - Aby wejść na teren wioski, trzeba było przejść ze trzy kontrole. Panowała też w niej całkowita prohibicja, i słusznie.
Zgodnie z tradycją, pod koniec imprezy odbywa się już ogólna wymiana sprzętu sportowego, strojów oraz różnych pamiątek i gadżetów. - W dwóch ostatnich dniach nie było już wiadomo, kto jaki kraj reprezentował - śmieje się Maciejewski. - My także z tego skorzystaliśmy, więc mamy m.in. pamiątki od ekip Stanów Zjednoczonych, Kanady, Anglii, Australii, Chin czy Tajwanu. Był to jeden wielki bazar, na którym królowało hasło ,,change’’!

Chinki w nokdaunie

Wcześniej królował oczywiście sport. Rywalizacja w koszykówce była bardzo zacięta, gdyż w turnieju kobiecym wystartowało 20 zespołów, a w męskim aż 32!
- Znając skład grupy, marzyłem o wejściu do czołowej ósemki - mówi Dariusz Maciejewski. - Lecz gdy już tam byliśmy, okazało się, że mogliśmy wejść jeszcze wyżej. Mieliśmy rewelacyjny początek, bo jeszcze żaden z zespołów, które dotąd prowadziłem, nie zagrał tak - zwłaszcza pierwszej kwarty. Wygraliśmy ją z broniącymi złota Chinkami różnicą 30 punktów, prezentując ponad 90-procentową skuteczność rzutową! Cały mecz wygraliśmy różnicą ponad 40 ,,oczek’’, a Chinki po tym nokdaunie już się nie podniosły.
Polki zajęły ostatecznie siódme miejsce, choć miały nawet szanse na półfinał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska