Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marzy o własnym wózku

Aleksandra Gajewska-Ruc
Aleksandra Gajewska-Ruc
Pożyczony wózek elektryczny pozwala Darkowi na samodzielność. Chłopak chciałby mieć własny.
Pożyczony wózek elektryczny pozwala Darkowi na samodzielność. Chłopak chciałby mieć własny. Aleksandra Gajewska-Ruc
Darek nie chodzi od urodzenia. Drzemie w nim jednak dusza podróżnika.

Mama bliźniaków, Darka i Jarka o tym, że chłopcy cierpią na dziecięce porażenie mózgowe, dowiedziała się, gdy mieli siedem miesięcy. - Później były już tylko szpitale i kolejne operacje, rehabilitacja i tak w kółko - mówi Józefa Zuj. Nie było jej łatwo, zwłaszcza, że po kilku latach, ojciec rodziny wyjechał i, jak mówi kobieta, „zapomniał wrócić”.

Dziś chłopaki pani Józefy to już dorośli 26-letni mężczyźni. Jarek po kilku operacjach chodzi, choć wciąż ma problemy ze stopami. - Wyjechał do pracy za granicę - mówi Darek i z uśmiechem wspomina wspólne wybryki.

- Mój syn był pierwszym w historii międzyrzeckiej budowlanki niepełnosprawnym uczniem, który poszedł na wagary - śmieje się pani Józefa. Zrobił to z pomocą brata. - Jarek chodził do ekonomika. Zdzwoniliśmy się, zabrał mnie i poszliśmy na miasto - mówi Darek, który choć nie porusza się samodzielnie, ma w sobie duszę podróżnika, a nawet ryzykanta. - Moim marzeniem jest skok na bungee, niestety lekarz mi zabronił - mówi.

Mama i syn tworzą zgrany duet i rozumieją się bez słów. - Razem często płaczemy... ze śmiechu, bo użalać się nad ciężkim losem nie ma co - mówi pani Józefa. Wśród rodzinnych anegdot najwięcej jest tych o eskapadach Darka. - Kiedyś pojechał wózkiem do Międzyrzecza. Zadzwonił i pyta: zgadnij mama, gdzie jestem? Myślałam, że zawału dostanę - wspomina pani Józefa. Kochająca mama cieszy się, gdy syn jest szczęśliwy. A szczęśliwy jest wtedy, gdy jest wolny i niezależny. - Nie umiem wysiedzieć w miejscu, jestem ciekawy świata i ludzi - mówi chłopak.

Pani Józefa dodaje, że po skończeniu szkoły, codzienne życie syna stało się dość monotonne. - Brat wyjechał, koledzy też. Próbowałam wysłać go na zajęcia w domu pomocy społecznej, ale nie podobało mu się. Tam spotykają się osoby z niepełnosprawnością psychiczną, a nie fizyczną - mówi. Darek interesuje się motoryzacją i sportem, jednak siedzenie przed telewizorem to zdecydowanie nie jego żywioł. - Całymi dniami jestem na dworze - mówi.

To możliwe dzięki elektrycznemu wózkowi, którym Darek porusza się po okolicy. Wózek jest jednak pożyczony. - Miałem swój, używany, ale się zepsuł. Później dłuższy czas byłem bez wózka, na spacer mogłem wyjść tylko z mamą. Było ciężko - wspomina.

Pani Józefa na co dzień zajmuje się domem i opiekuje synem, a także sędziwą mamą. - Doba jest dla mnie za krótka - mówi dzielna kobieta, która od jakiegoś czasu sama rehabilituje syna. - Godzina pracy rehabilitanta to koszt 60 zł - mówi pani Józefa. - Nie opłaca się być chorym - dodaje Darek.

W zebraniu pieniędzy na wózek i rehabilitację zamierzają pomóc m. in. międzyrzeczanie. Organizują już charytatywną imprezę, która odbędzie się 25 czerwca (będziemy o niej przypominać). Pomóc można też przekazując darowiznę lub procent podatku na konto Fundacji Avalon: 62 16001286 0003 0031 8642 6001. KRS: 0000270809.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska