Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marzył o przejażdżce

ANNA RIMKE
Dziesięcioletniego Tomka wysiadającego z limuzyny witały w Gorzowie wolontariuszki z fundacji Mam Marzenie: Dagmara Kobryń, Anna Wojciechowska i Magdalena Kwiecińska.
Dziesięcioletniego Tomka wysiadającego z limuzyny witały w Gorzowie wolontariuszki z fundacji Mam Marzenie: Dagmara Kobryń, Anna Wojciechowska i Magdalena Kwiecińska. fot. Katarzyna Chądzyńska
Oczy chorego Tomka z Witnicy były pełne szczęścia, gdy w sobotę pod jego dom zajechała ogromna biała limuzyna i zabrała go do Gorzowa.

Tu spełniły się jego marzenia. Na parkingu firmy wynajmującej limuzyny czekała już grupa wolontariuszy. Stały też cztery auta, a w nich niespodzianki. Ale Tomek był tak zachwycony limuzyną, że nie chciał z niej wysiąść. - Musieliśmy mu obiecać, że jeszcze raz będzie mógł się nią przejechać. - On od urodzenia uwielbia auta. Już jako niemowlak reagował na warkot silnika. Kiedy miał dwa latka, rozróżniał marki samochodów - ze łzami w oczach opowiadała pani Janina, mama chłopca.

Tomek choruje na padaczkę i encefalopatię (uszkodzenia w mózgu). Wolontariusze fundacji Mam Marzenie obawiali się, że nie będzie widać jego radości z niespodzianki, jaką mu przygotowali. Ale on wszystkich zaskoczył. Choć niewiele mówił, w jego oczach widać było szczęście.

Chłopiec dostał do ręki pierwsze kluczyki - do osobowego forda. Bez problemu otworzył drzwiczki i szybko wsiadł za kierownicę. Tam czekały na niego klucze do kolejnego samochodu i płyty z bajkami. Szybko więc przesiadł się do wana, gdzie znalazł kolejne kluczyki. Tym razem do żółtego hummera. - Zobacz, zobacz! - szczęśliwy Tomek wołał do kuzyna Mariusza. Obaj rozsiedli się w ogromnym aucie - za kierownicą oczywiście uśmiechnięty Tomek. W dłoni ściskał kluczyki do jeepa. Kierowca, który przywiózł do Gorzowa rodzinę limuzyną, zabrał chłopca na kolana, włączył silnik i ruszył na krótką przejażdżkę do pobliskiego salonu samochodowego. - Aż się cały trząsł z wrażenia, że sam prowadzi auto - opowiadał Paweł Buczny.

Na koniec w bagażniku jeepa czekał na chłopca zestaw kina domowego i nowy telewizor. Tomek jednak tylko rzucił okiem na prezent i pobiegł z kluczykami w ręku do forda. - Gdy go pierwszy raz odwiedziliśmy, pierwsze, o co spytał, to jakim autem przyjechaliśmy i czy może potrzymać kluczyki - śmieje się wolontariuszka z fundacji Joanna Bednarczyk.
Tomek nie chodzi do szkoły, uczy się w domu. Dlatego na spełnienie swojego marzenia zabrał kuzyna. - Będą mogli godzinami wspominać te chwile - cieszą się rodzice chłopca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska