Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Master Chief vs Spartan Locke – recenzja Halo 5: Guardians

Mateusz Mucharzewski
Halo 5 to najważniejsza gra na wyłączność dla Xbox One
Halo 5 to najważniejsza gra na wyłączność dla Xbox One Microsoft
Xbox One doczekał się kolejnej, prawdopodobnie najważniejszej gry, dla której warto sięgnąć po konsolę Microsoftu. Mimo iż nie wszystko poszło zgodnie z planem, w Halo 5 zdecydowanie warto zagrać.

Historia kreowana przez kampanię marketingową mówiła o wielkim pojedynku między dwoma bohaterami. Pierwszym jest ikona serii, Master Chief. Druga to Spartan Locke, nowy, niezwykle ważny dla serii żołnierz. Obaj stoją na czele czteroosobowych oddziałów. Krótko po rozpoczęciu zabawy jeden staje się łowcą, drugi zwierzyną. Kto żywy wyjdzie z tego pojedynku? Niestety po skończeniu gry okazało się, że twórcy kampanii marketingowej lepiej wykonali swoją pracę niż scenarzyści w studiu 343 Industries. Sam pojedynek między dwoma Spartanami rozczarowuje, gdyż okazuje się czymś innym niż sugerowano przed premierą. Główny wątek fabularny również nieco rozczarowuje, ale wynika to w dużym stopniu z wielkich oczekiwań jakie stoją zawsze przed serią Halo. Oceniając jednak historię bez emocji okazuje się, że jest ona całkiem niezła. Największym jej problemem jest jednak fakt, że twórcy chcą przygotować trylogię. Po skończeniu Halo 5 widać, że dopiero kolejna odsłona będzie wielkim finałem historii.

Mechanika strzelania została delikatnie zmieniona. Widać to głównie po sterowaniu, które po korekcie przypomina to z innych shooterów. Dzięki temu łatwiej wejść w grę, gdyż nie wymaga ona przyzwyczajania się do innych schematów. Co jednak najważniejsze, pokonywanie przeciwników sprawia ogromną przyjemność. Dużo dobrego robią również lokacje. Są one spore i często pozwalają na różne podejście do przeciwników. Opcji taktycznych jest więc sporo. W Halo 5 można grać w kooperacji dla aż czterech graczy. Wtedy zabawa jest niesamowita. Niestety twórcy nie zdecydowali się na wprowadzenie matchmakingu. Nie można więc połączyć się z losowymi graczami, trzeba umówić się ze znajomymi.

Halo 5: Guardians to tytuł ekskluzywny na konsolę Xbox One, stąd można było oczekiwać fajerwerków graficznych. W porównaniu do Ryse: Son of Rome, inne gry na wyłączność, produkcja ekipy 343 Industries nie zachwyca. Nie jest to więc najładniejsza gra na Xbox One, ale i tak poziom graficzny jest bardzo wysoki. Szczególnie duże wrażenie robią widoki w niektórych misjach. W szczególności ostatnie etapy pozwalają na podziwianie niezwykłych miejsc, które znajdują się gdzieś w oddali. To kwestia nie tylko oprawy wizualnej, ale i designu świata. Niestety słabiej wypada oprawa audio, co wynika głównie z polskiego dubbingu. Microsoft zdecydował, że w grze dostępne będą tylko rodzime głosy postaci. Niektóre z nich, na przykład Spartan Locke, wypadają fatalnie. Wielka szkoda, że w Halo 5 nie ma możliwości zmiany ustawień, aby można było grać z polskimi napisami i oryginalnym, angielskim dubbingiem.

Największą siłą serii Halo jest jednak tryb wieloosobowy. Główną nowością jest rozbudowana strefa wojny. W zabawie biorą udział dwie drużyny, na które składa się 24 graczy. Zadanie polega na przejmowaniu poszczególnych budynków i utrzymywaniu ich jak najdłużej, aby zdobywać punkty. Rywalizacja między dwoma zespołami to jednak nie wszystko. Na mapie pojawiają się żołnierze Przymierza i dodatkowo uatrakcyjniają akcję. Największe zamieszanie robi się jednak po przybyciu specjalnych bossów. Wtedy zaczyna się kombinowanie – albo atakowanie wrogiej drużyny, albo przez chwilę współpracowanie z nią, aby pokonać specjalnego przeciwnika. Jego powalenie skutkuje otrzymaniem dużej, bonusowej ilości punktów, a więc warto poświęcić na to czas. Tryb strefa wojny jest na tyle rozbudowany, że każdy mecz trwa sporo czasu, ale i tak warto. To zdecydowanie największa nowość w serii i trudno twórcom cokolwiek zarzucić. Zabawa jest niezwykle wciągająca i sprawia, że dzięki nowemu trybowi czas spędzony w grze jest znacznie dłuższy.

Oprócz strefy wojny w grze znajduje się jeszcze tryb Arena, w którym znajdują się klasyczne mecze. Drużyny składają się wtedy z czterech osób. Twórcy próbowali pójść w stronę arenowego shootera i takie rozwiązanie zdecydowanie pasuje do gry. Rozgrywka jest bardzo dynamiczna i na pewno posiadanie zgranej drużyny bardzo się przyda. Nawet jeśli nie posiadasz znajomych, z którymi możesz pograć w Halo 5: Guardians, znalezienie kompanów do zabawy jest bardzo szybkie i proste. Posiadaczy gry jest na tyle dużo, że matchmaking działa bardzo sprawnie. Jeśli więc kompania dla pojedynczego gracza okaże się dla kogoś rozczarowaniem, tryb wieloosobowy nadrabia wszystkie braki. Dla samych potyczek z innymi graczami warto sięgnąć po Halo 5. Zawartości jest na tyle dużo, że zabawy starczy na wiele godzin.

Halo 5: Guardians pozostawia po sobie drobny niesmak związany głównie z kampanią dla pojedynczego gracza. Fabuła, mimo iż niezła, nie dosięga do poziomu oczekiwań. Mimo wszystko ponowne wcielenie się w rolę Master Chiefa sprawia mnóstwo przyjemności. Jeśli jednak dla kogoś to za mało, zawsze pozostaje rozgrywka wieloosobowa, a tam z kolei trudno się do czegokolwiek przyczepić. Znane i sprawdzone tryby rozgrywki zostały tylko ulepszone, z kolei jako nowość pojawiła się Strefa wojny, która jest jednym z najjaśniejszych punktów gry. W zasadzie nie ma najmniejszych powodów, aby komukolwiek odradzać kupno Halo 5: Guardians. To niepozbawiona wad, ale jednak świetna gra, jedna z najciekawszych w tym roku. To również kolejny mocny powód, aby zaopatrzyć się w konsolę Xbox One.

Przeczytaj też:Hollywood zainteresowane filmowym Wiedźminem. Projekt zaczyna nabierać kształtów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska